Jestem tylko zwykłą dziewczyną. Ledwie
skończyłam 17lat i co? Gówno. Teraz idę do liceum. Ale nie do byle jakiego. Liceum
dla istot magicznych. Boże, czuję się jak wybryk natury. Będę przechodzić do
innego wymiaru. Dlaczego Heath jest normalny?! No dlaczego?! To takie
niesprawiedliwe… Wszyscy normalni, aby ja… taka dzika. Czuję, że rodzina boi
się mnie.
Spakowałam wszystkie swoje ubrania. No
w końcu 3 lata spędzę w innym wymiarze. Tata i brat znieśli pudła do samochodu.
Już po chwili byłam w drodze do przejścia. Ja Naprawdę nie wiem gdzie jadę.
-No,
córeczko, powodzenia! – powiedział tata przytulając mnie.
Sekundę potem przede mną wyrósł
Heath.
-Młoda,
zmieciesz wszystkich! Będę tęsknił – dodał cicho.
Wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.
-Że…
hahahahahahahhahahahahahah co?!
-Psujesz
nastrój – burkną i lekko uderzył mnie w ramię.
Tak oto zaczęła się szarpanina. On ciągnął
mnie za włosy, a ja go tłukłam po brzuchu. Typowe rodze4ństwo.
-Dość! –
między nas wkroczył tata. – Ruby, idź już.
Do widzenia.
Zła przeniosłam pudła przez portal
za pomocą miłego pana. Podziękowałam mu i skierowałam się w stonę taksówki. Kiedy
kierowca miał ruszać podbiegł do nas pewien chłopak.
-Przepraszam,
czy jadą państwo do magicznej szkoły? – spytał uprzejmie.
Skinęłam głową. Chłopak bez pytania
wsiadł do taksowki. Był cholernie przystojny. Blond włosy zaczesane go góry,
niebieskie oczy, napakowany. Przygryzłam
wargę.
-Przepraszam,
że się tak wepchałem, ale muszę odebrać książki do II klasy – uśmiechnął się. –
Właściwie co taka ślicznotka robi tu sama?
Ugh… już miałam nadzieję, że istnieją
jeszcze kulturalni mężczyźni. Cóż… nadzieja matką głupich.
-Na pewno
nie ma chęci na gadanie z palantem – mruknęłam i odwróciłam się w stronę okna.
Całą drogę ignorowałam zaczepki
blondyna. Za wszelką cenę chciał, żebym zwróciła na niego swoją uwagę. Do było
męczące. Kiedy dojechaliśmy otworzyłam buzię. Ten budynek jest ogromny! Większy
od londyńskiego lotniska!
-Robi
wrażenie, prawda?
Już prawie zapomniałam o nachalnym
blondynku, ale nie. On musiał się odezwać. Taksówkarz pomógł mi wypakować
pudła.
-Może ci
pomóc?
-Nie,
dziękuję.
-Ależ
nalegam.
-Poradzę
sobie.
-Zawołam
kumpli.
Ręce mi opadły. Mówię „nie”. No
błagam. Ale… przynajmniej mam pewność, że nie będę z nim w klasie. Chwilę potem
przyszedł do nas jeden szatyn oraz kolejny blondyn. Jeden z nich przedstawił
się jako Luck, a drugi pozostał anonimowy. Prosiłam, błagałam, żeby sobie
poszli. Oczywiście nie, bo po co. Kiedy w sekretariacie dowiedziałam się gdzie
mam pokój, oni zanieśli tam mój bagaż. Podziękowałam. Na biurku leżały
podręczniki, zeszyty i inne przybory. Postanowiłam, że przebiorę się w coś
luźniejszego, bo było tu gorąco, nie to co w Londynie. Wyjęłam ciuchy z pudła. Szybko przebrałam
się i wyszłam. Kiedy mijałam łazienkę zobaczyłam przez uchylone drzwi scenę
erotyczną… Będzie ciekawie.
-Rżnij ją
bardziej – szepnęłam.
-Słucham?
Odwróciłam się. Za mną stał ten
blond palant. Cała czerwona burknęłam ciche „przepraszam” i odeszłam. Słyszałam
tylko jak chłopak się śmieje.
♫♫♫
Hej :)
Prolog... no nie wiem.
Mam nadzieję, że się podoba.
Piszcie w komentarzach co powinnam zmienić.
Wasza @cherry_offic
Supcio,dawaj 1 rozdział! <3
OdpowiedzUsuńCuuudowny prolog . Czekam na nn i zapraszam do mnie . Mam nadzieję , że wyrazisz tam swoje zdanie .
OdpowiedzUsuńhttp://history-from-the-darkest-dreams.blogspot.com/
Jest naprawdę rewelacyjny, aż chciałoby się aby był dłuższy ♥ Zapowiada się naprawdę ciekawie. Łaknę więcej :)
OdpowiedzUsuńPS. Przy okazji zapraszam do siebie na: http://odcienie-uczuc.blogspot.com A nóż widelec zaciekawi? Jeśli wyrazisz swoją opinię będzie mi podwójnie miło.