Stałam na apelu w naszej magicznej
szkole. To będzie mój pierwszy rok nauczania w kierunku „Magia, zjawiska magiczne i nadprzyrodzone”. Mogłam zacząć w wieku
16lat, ale wolałam chodzić do normalnego, ludzkiego gimnazjum. Podeszła do mnie
blond włosa dziewczyna. Nie ukrywam, była Naprawdę ładna, a nawet śliczna.
-Cześć!
Jestem Melodie – wyciągnęła rękę w moją stronę.
-Ruby –
uścisnęłam dłoń. – To mój pierwszy rok nauki tu.
-Spokojnie.
Ja też dopiero zaczynam. Na szczęście mam brata. Chama, ale brata. Liczę, że
mnie oprowadzi.
-Oh… który
to twój brat?
Melodie odwróciła mnie w stronę
jakiejś grupki. Było tam pięciu chłopców i trzy dziewczyny. Byli starsi.
-Widzisz
tego blondyna co maca po dupie tą różową?
Skinęłam głową z obrzydzeniem. To
był chłopak z taksówki.
-To on.
Skrzywiłam się lekko kiedy chłopk
zerknął w moją stronę. Szybko zwróciłam się do Melodie.
-I on ma cię
odprowadzić?
-Ta… tylko
ja nie chcę być z nim sama. Może…
Wiedziałam co blondynka ma na myśli.
-…pójdziesz
ze mną?
-Wiesz… to
by była twoja chwila z bratem…
-Proszę –
dolna warga jej zadrżała.
Kim ona jest, że tak na mnie
działa?! Wróżką? Ukrytym jednorożcem? Westchnęłam i przewróciłam oczami.
Dziewczyna pisnęła z podekscytowania. Złapała mnie za nadgarstek i już po
chwili szybkim tępem kierowaliśmy się w stronę brata Melodie. Kiedy byliśmy
jakieś 3 metry od nich Mel potknęła się o kabel i prawie upadła, ale złapałam
ją za skrawek białej sukienki. Lekko zaśmiałam się.
-Uważaj,
sieroto jak łazisz – burknął blondyn.
-Obiecałeś,
że nas oprowadzisz! – krzyknęła oburzona.
Chłopak zmarszczył brwi.
-Nas?
-Mnie i moją
nową przyjaciółkę, Ruby – pochyliła głowę w moją stronę.
Brat Melodie, którego imię zapewne
poznam w najbliższym czasie, wstał.
-W takim
razie, drogie panie, zapraszam.
Pocałował dziewczynę o różowych
włosach w usta, a potem objął mnie i Mels ramionami. Co za palant!
-To gdzie
chcecie pójść? Widziałyście już swoje pokoje?
-T…tak.
Przynajmniej ja widziałam – mruknęłam.
Chłopak zatrzymał się i stanął
naprzeciw mnie.
-Gdzie moje
maniery! Jestem Niall – uśmiechnął się.
-Ruby –
wyciągnęłam rękę, jednak on zamiast ją uścisnąć, pocałował.
Znów zaczęliśmy iść. Niall szedł
pierwszy.
-Może
najpierw pokażę wam stołówkę?
-Może być –
prychnęła Melodie.
Szybkim tempem pokonaliśmy dość duży
korytarz. Potem schodami zeszliśmy na dół. Po kilku chwilach staliśmy na
ogromnej Sali ze stolikami.
-Właściwie
to kim ty jesteś, Ruby?
-Hmm?
-Jakim
jesteś stworzeniem?
-Czarodziejka
– powiedziałam ze znudzeniem.
Oczy chłopaka mało nie wyszły z
orbit. Zakryłam usta dłonią, żeby się nie zaśmiać.
-A tobie co?
-W… w zeszłym
roku, na historii, uczyliśmy się o istotach pięknych, które wyginęły.
-Tak… wiem.
Jestem piękna – burknęłam.
-Chodzi mi o
to, że czarodziejki wyginęły jak dinozaury.
-Stoję tu.
Patrzysz na mnie. Coś więcej ci potrzeba?
-Udowodnij.
Zacisnęłam rękę w pięść, a potem
poluzowałam uścisk. Nieco wyżej nad moją dłonią lewitował promyk ognia.
-O kurwa.
Niewiadomo skąd obok nas pojawiła
się dość szczupła kobieta o czarnych włosach. Była Naprawdę piękna. Jeśli
wszyscy tutaj tacy są to popadnę w kompleksy.
-Panie
Horan, w zeszłym roku chodził pan na karne zajęcia. Tak bardzo się pan za mną
stęsknił?
-Przepraszam,
panno Emily.
Już myślałam, że powie o moich
mocach. Nie chciałam, aby traktowali mnie inaczej. O mojej tożsamości wiedział
tylko dyrektor, który także zdziwił się, kiedy przyniosłam mu swoje podanie.
-No dobrze.
Oprowadzaj dalej swoją siostrę i jak mniemam, dziewcznę.
Już chciałam coś powiedzieć, ale
blondie złapał mnie za rękę i uśmiechnął się do pani. Ta ze stukotem obcasów
oddaliła się.
-Teraz
pokażę wam bibliotekę.
Pociągnął mnie za rękę. Przeszliśmy
przez całą stołówkę, potem przez ciemny korytarz, który poruszył we mnie
wspomnienia z wszystkich oglądanych w życiu horrorów. I tak oto dotarliśmy pod
wielkie dębowe drzwi, które były wyższe ode mnie o co najmniej dwa metry.
Chryste panie…
-Tutaj
znajdziecie wszystko – oznajmił Niall.
Przyłożył rękę do klamki, a ta
zaświeciła na zielono, co mnie strasznie zdziwiło i przeraziło. Otworzyłam
szeroko oczy.
-Wraz z
rozpoczęciem nauki tu, wstępuje w Was kod, który otwiera różne przejścia, drzwi
i takie tam. Na przykład nieproszony gość nie wejdzie do waszego pokoju.
Niall, jako facet, przepuścił
przodem Melodie i mnie. Kiedy tylko weszłam, poczułam dość wielki spadek
temperatury. Rozejrzałam się. Wszystko było takie… ogromne. Drewniane i pewnie
stare regały, wielkie księgi w skórzanych okładkach i mgła przy ziemi. To
wszystko przyprawiało mnie o dreszcze. Zaczęłam iść. Lecz po chwili odwróciłam
się. Niall podążał tuż za mną, mało brakowało a stykalibyśmy się ciałami.
Jednak Mel stała przy drzwiach. Jeszcze raz spojrzałam na blondyna. Posłałam mu
groźne spojrzenie, a w zamian dostałam cwany uśmieszek, który od razu zaczął
mnie irytować.
-To nie jest
dobry pomysł – powiedziała Mels.
-Nie pietraj
– chrząknął Niall.
Spojrzałam na regał po prawej.
Pisało na nim „I wojna świata magicznego”.
Podeszłam bliżej i sięgnęłam po pierwszą lepszą książkę. Pachniała starością,
co jeszcze bardziej mnie przerażało. Otworzyłam na oślep. Zżółknięte strony i
lekko rozmazane litery. Prześledziłam wzrokiem tekst, co sprawiło mi lekką
trudność z powodu brzydkiego pisma. „803roku
w Chinach wilkołak, Logan Zenn, zdradził swój gatunek. Dowiedziała się o tym
Rada Trójcy. Logan jako pierwszy zginął w sposób niedozwolony. Wilkołaki
zostały podzielone. Jako przywódcę pierwszej grupy wybrano Wall’a Miriams’a, a
drugiego Lins’a Kroll’a. Ostatnia czarodziejka Ziemi, Elizapeth Bloom, chroniła
świat ludzki. Nie chciała, aby zbinął którykolwiek ze zwykłych…”
-Idziemy? –
zapytała Melodie. – Boję się.
-Właściwie
to możesz tu przyjść. Chodźmy.
Niechętnie odłożyłam książkę.
Skierowałam się za rodzeństwem. Jak się okazało teraz naszym celem był basen i
hala sportowa.
-Niall, kim
jest Rada Trójcy? – spytałam cicho.
-Będziesz
się o tym uczyć pod koniec klasy I. Jest to zgromadzenie trzech osób, które
zarządzają światem magicznym, wyznaczają kary, zmieniają zasady. Wybierani są
co mniej więcej 1000 lat, kiedy jedna z osób umiera. Jak dotychczas najbardziej…
e… znaczącą postaćią w tej radzie była Elizabeth Bloom, która umarła 1569roku.
Jej syn nie bógł zająć jej miejsca nawet po ukończeniu 18 roku życia, ponieważ
nie odziedziczył mocy. Od tamtej pory w Radzie nie ma czarodziejek, ponieważ
wszystkie zginęły. Z wyjątkiem ciebie – wyjaśnił. – Dlaczego pytasz?
-Wow… Niall.
Nie sądziłam, że tak przykładasz się do nauki – zaśmiała się Melodie.
Chłopak nadal wpatrywał się we mnie.
Zwolnił tempo. Zmarszczył brwi. Ja nadal milczałam. Nie chciałam mu mówić, o
moich domysłach, że to moja pra-pra-pra-pra-pra-prababcia. No bo w zumie tego
nie wiem.
-Dobra, nie
ważne. Jesteśmy na miejscu.
Przeleciałam wzrokiem po obiektach.
Oba zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Były Naprawdę duże. Coś czuję, że będę tu
często przychodzić. Kocham pływać. Mogę to robić cały czas. Następnie udaliśmy
się do ogrodu, gdzie latały małe wróżki. Na wejściu przywitały nas drzewa
kwitnącej wiśni, kilka metrów za nimi były jabłka. Kiedy to wszystko minęliśmy
oplótł mnie zapach róż, których było tu pełno. Ale…
-Czy nie za
późno na to wszystko? – spojrzałam na towarzyszów.
-Tutaj
wszystko jest magiczne. Nie ma zimy. Wieczne lato. Owoce, kwiaty, warzywa
kwitnął i rosną cały rok. Nie wiesz tego? – „przewodnik” uważnie mi się
przyjrzał.
-Wiesz… całe
życie mieszkałam na Ziemi.
-Gdzie
konkretnie?
-Londyn.
-Ah… tak!
Słyszałem o tym mieście. Razem z Melie marzyliśmy by tam pojechać, jednak
rodzice mówili, że jest tam niebezpiecznie. I nigdy nie byliśmy w świecie
ludzi.
Dziewczyna prychnęła.
-Mów za siebie.
Ja tam na wagary chodziłam do Paryża.
Niall zerwał kwiat i wręczył mi go.
Przewróciłam oczami, wzięłam różę w dłonie i odeszłam. O dziwo była to róża bez
kolców. Coraz bardziej mi się to podoba. Mijałam uśmiechniętych nastolatków,
zakochanych, nauczycieli, którzy gdzieś się śpieszyli. Kiedy miałam schręcić
ktoś położył rękę na moim ramieniu. Jak oparzona odwróciłam się. Przede mną
stał ten mulat, który był na Sali razem z Niallem. Całkiem przystojny, ale
wilkołak. Po czym to poznałam? Mimo perfum wyczułam zapach psa. Ugh…
-Horan cię
szuka, maleńka – powiedział.
Nie lubię takich ludzi. Myśli, że
każda dziewczyna rzuci mu się na szyję. Palant i tyle.
-Kto?
-Twój amant,
Romeo, kochanek czy kim on tam jest.
Spojrzałam na niego krzywo. Amant?
Romeo? Kochanek? Nie mam kogoś takiego. Jestem za brzydka. I gruba. A w dodatku
mam dziwne moce.
-Blondyn,
niebieskie oczy, około 1,70m, upierdliwy. Nic ci to nie mówi?
-Oh… Neill!
– specjalnie pomyliłam jego imię.
-Niall –
poprawił mnie z dziwnym uśmiechem. – Już nie udawaj, że ci się nie podoba –
przeczesał ręką włosy. – Powiedział, że będzie czekał.
-Gdzie?
-Nie mnie
pytaj – wzruszył ramionami i odszedł seksownie.
Boże… o czym ja myślę. Stałam tak
chwilę wpatrując się w przestrzeń. Niall Horan – tak brzmi imię tego blondyna,
który jest zagadką zapewne dla wielu osób. Zapewne większość z tego to
dziewczyny, które chcą uprawiać z nim dziki seks… Spoliczkowałam się, żeby o
tym nie myśleć. Osoby, które to widziały zachichotały pod nosem.
-Tak, wiem.
Jestem pojebana – mruknęłam. – Gdzie są pokoje? – zapytałam sama siebie.
Proszę,
przyjdź. Co? Ruby, no! Gdzie ty
jesteś?! Da fak?! Czekam i czekam!
Aa… Włamałam się do myśli Nialla. Tylko… gdzie i dlaczego na mnie czeka? No księżniczko! Spróbowałam pozbyć się
jego myśli z mojej głowy. Średnio mi się to udawało, więc ignorowałam wszystko,
co przeszł na mnie. Szybko pobiegłam wąską alejką. Jak się okazało trafiłam do
wejścia na basen. Przypomniałam sobię poprzednią trasę. Biegłam. Bardzo
szybko. W szpilkach. Ale trafiłam. A on
stał przed moim pokojem.
-Skąd wiesz,
że to mój?
-Sprawdziłem
w księdze. O 22 jest cisza nocna, którą zapewne będę musiał złamać, aby przyjść
i przytulać cię, kiedy będziesz się bała po dzisiejszym Wieczorze Horrorów. O
7:30 śniadania, o 14:45 obiady, a kolacje o 17. O 9 zaczynają się lekcje dla
klas I i II. Plan wisi na dole, na tablicy informacyjnej. Właściwie to w jakiej
jesteś klasie?
-Y… w Ic –
odpowiedziałam.
-O… to jutro
zaczynasz od w-f ze mną i moją klasą.
Mina mi zrzedła.
-Dobra.
Lecę. Pa mała! – pomachał mi.
Weszłam do swojego pokoju. Zabrałam się za rozpakowywanie rupieci.
Najpierw wypakowałam książki, które mogły mi się przydać i nie straszyły jak te
z biblioteki. Potem ułożyłam ubrania w szafie i szafkach. Kiedy było jako tako
ogarnięte usiadłam przy biurku. Wyjęłam
z torby pamiętnik, który kupiłam na pobyt tutaj.
Poniedziałek, 2 września 2013
Pierwszy dzień tutaj. Poznałam Melodie i jej
brata Nialla, który jest całkiem przystojny. Pokój spoko, dyrektor też, tylko
jedna z nauczycielek nazwała mnie dziewczyną Nialla. Nie podoba mi się to.
Zamknęłam zeszyt. Wstałam i wyszłam
z pokoju zamykając go. Zeszłam schodami na pierwsze piętro. Znalazłam tablicę
informacyjną. Lekcje jakie mam jutro to w-f, matematyka, język angielski,
historia. Okej, zapamiętam. Omg! To Ruby!
-Cześć,
Ruby! – krzyknęła Melodie.
Odwróciłam się. Nie była sama. W jej
„eskorcie” były jeszcze dwie dziewczyny, bliźniaczki. Uśmiechnęłam się.
-Ruby, to
Cece i Jojo.
Dziewczyny pomachały mi. Cece była
smutna, natomiast Jojo uśmiechnięta. Dziewczyny powiedziały, że idą na salę
kiną oglądać ten horror. Udałam się z nimi. Bliźniaczki zaprowadziły nas. Kiedy
weszłam… Słodki Jezu. Tu było z 1000 miejsc! I tylko z tyłu były wolne, więc
tam usiadłyśmy. Cece zajęła miejsce obok jakiegoś chłopaka, obok niej siadła
Jojo, obok której zajęła miejsce Mel, a
obok siedziałam ja. Ta pierwsza wychyliła się.
-Za chwilę
podejdzie do ciebie największe ciacho w szkole.
Spojrzałam na Jojo. Ta wytłumaczyła
mi, że są jasnowidzkami. Ona widzi łe rzeczy, natomiast Cece te dobre. Oh…
największe ciacho w szkole zaraz do mnie przyjdzie! Aa!
-Widzę, że
jednak przyszłaś – usłyszałam głos Nialla.
Czy… czy to jest „to największe
ciacho w szkole”?
-A dlaczego
miałam nie przyjść? – starałam się brzmieć obojętnie, jednak chciałam, żeby już
poszedł. – Też jestem uczniem tej szkoły.
-No wiesz…
masz sama pokój – usiadl na fotelu obok.
Jo uśmiechnęła się lekko, natomiast
Melodie ryknęła śmiechem na całą salę. Wszyscy odwrócili się w jej stronę.
-Ja nie chcę
koło niej siedzieć – mruknęłam cała czerwona.
-Koło mnie
jest miejsce.
-Ale to
nadal blisko niej.
Niall złapał mnie za rękę. Zwinnie
zeszliśmy do drugiego rzędu. Niall puścił mnie przodem.
-Ruby, to
Zayn, Perrie, El, Lou, Hazz i Liam.
Ludzie, to Ruby.
Skinęłam głową i usiadłam obok
Zayna, czyli tego mulata. Blondyn położył rękę na moim kolanie i zaczął lekko
masować. Szybko strąciłam jego łapę.
-Jak się
będziesz bała to służę.
Prychnęłam.
Film się zaczął. Z początku myślałam, że film nie będzie taki
straszna, ale jednak… no niestety! Myliłam się. Dziewczyny na Sali srały ze
strachu, a chłopcy, jak jacyś naćpani, śmiali się. Horan nie raz próbował mnie
objąć. Nawet stosował „ruch” – taki jak w „Fałszywa dwunastka”. Za każdym razem
spławiałam go „spierdalaj” albo „pojebało cię”. Zayn, Perrie i Louis stwierdzili,
że już mnie lubią, bo nie daję się blondynowi. Po filmie panie opuściły salę w
tempie expressowym. Ja natomiast trzymałam się blisko Nialla w obawie, że
zaatakuje mnie jakiś dziki szczur albo przerośnięty pająk. W pewnym Momocie coś
przepełzło mi między nagami i złapałam go za rękę. Okazało się to głędem, bo on
tylko wzmocnił uścisk. Za żadne skarby nie mogłam przerwać tej czynnośći.
Zamiast w stronę akademiku poszliśmy do ogrodu.
-Do ciszy nocnej jeszcze 10 minut.
Nagle
podleciała do nas jedna z wróżek.
-A co wy tu robicie?! Jest noc!
Won do pokoi!
Niall
szepną jej coś na ucho, a ta nic nie mówiąc odleciała. To było dziwne, a
zwłaszcza dlatego, że on trzymał mnie za rękę.
-Chcesz mnie uwieść –
powiedziałam.
-Skąd ten pomysł?
-Szczerze? Nie znam cię.
-Jestem Niall Horan. Jestem
aniołem. Mam 18 lat. Moim ulubionym przedmiotem jest historia. Nie mam
dziewczyny – poruszył zadziornie brwiami na co mało nie wybuchłam śmiechem. –
Mam młodszą siostrę i starszego brata. Teraz ty.
-Co ja? – opanowałam się.
-Ja opowiedziałem coś o sobie,
teraz twoje kolej.
-Okej. Nazywam się Ruby Bloom.
Jestem czarodziejką. Mam 17 lat. Pochodzę z Londynu. Mam starszego brata i
siostrę. To chyba tyle.
Szliśmy
chwilę pomiędzy drzewami. Wokół nas unosił się slodki zapach wiśni połączony z
seksownym zapachem perfum chłopaka i miomi perfumami liliowymi.
-Masz chłopaka?
Spojrzałam
na niego. W sumie to widziałam tylko zarys jego twarzy, bo było już siemno.
-Nie mam.
To dobrze. Ja pierdolę. Chłopie! Ogar!
-Możemy już wracać?
-A co? Zimno ci?
Chłopak
puścił moją rękę w celu zdjęcia bluzy. Wykorzystałam to. zaczęłam uciekać. W
życiu tak szybko nie biegłam. A nie… raz. W ciągu 5 minut przebiegłam szkołę,
która ma kilka kilometrów, bo mnie skocić
chcieli. Ale to było w gimnazjum. Boże… wspomnienia. Dotarłam do
akademiku. Nie chciało mi się czekać na windę. Więc biegłam po schodach. Kiedy
znalazłam się pod moim pokojem zaczęłam ciężko oddychać.
-Dlaczego ja mieszkam na
czwartym pentrze?
-Nie wiem. Pewnie nie było
nigdzie indziej pokoi – usłyszałam.
Jak
jakaś dzikuska odwróciłam się. Za mną stał Niall. Podczas kiedy ja spociłam się
jak świnia, on nadal wyglądał jak bóg seksu. Czy on się nie poci?
-Może mnie zaprosisz?
-Może nie?
Chłopak
przyparł mnie do ściany. Ręce oparł po obu stronach mojej głowy. Pochylił się
nade mną. To było takie seksowne… mimo to nie chciałam tego. Położyłam ręce na
jego torsie i odepchnęłam. Nie udało się.
-Do zobaczenia jutro na w-f –
mruknął.
Nachylił
się jeszcze bardziej. Przygotowywałam się na najbardziej brutalny pocałunek.
-Dobranoc, księżniczko.
Po
tych słowach odszedł. On mi zjebie psychikę. To jest gwarantowane.
♫♫♫
Od autorki: Wow... Jaki długi! Chyba te 4 komentarze mnie zmotywowały. Bardzo za nie dziękuję! Oczywiście, nie zabraniam wam dodawać komentarz ze spamem pod rozdziałem. Jedna zasada: Zareklamować blog możecie co trzeci rozdział i mogą to robić osoby komentujące. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach zostawcie swój nick z twittera lub po prostu dodajcie się do obserwujących. Nie potrafię powiedzieć kiedy pojawi się następny rozdział. Ten i tak dodałam z małym opóźnieniem. Przepraszam, miałam karę. Liczę, że ten rozdział wam się spodoba. Proszę abyście zostawiły swoją opinię w postaci komentarza.
@cherry_offic
dobrze sie zaczyna , pisze podobne opowiadanie o '' magii '' z udziałem 1d :D .
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie opowiadania twój też będzie niesamowity ja to wiem :D
~~~~
Ona : wiecznie zagubiona , sama posrod tych wszystkich ludzi , jej zyce nie bylo kolorowe , nie konczace sie problemy .
On : nie ufny , beztroski chlopak z wielkim sekretem jego zycie to samo ryzyko .
Czy jeden sekret moze zniszczyc wszystko ? czy zakazana milosc da rade? . Dowiesz sie wiecej na : http://he-wants-to-be-the-way-i-am.blogspot.com/
Zapraszam na zwiastun : http://www.youtube.com/watch?v=sxrfhxMOqqg&feature=c4-feed-u&nomobile=1
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHejcia ;3 świetne opowiadanie :* umiesz zaciekawić czytelnika a także jest bardzo orginalne
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać alszych przygód Ruby :D widzę że Niall i Zayn będą tytmi główniejszymi bohaterami w postaci męskiej i ten sam fakt bardzo mnie zachęca do czytania :D
Obserwuje :)
życze weny + zapraszam do mnie :D ♥♥♥
http://justgivemeafreelove.blogspot.com
To jest swietne. Szukalam opowiadania z syrena a w bohaterach siostra nialla nia jest. Czytam dalej
OdpowiedzUsuńNatalia<3
Swietne<3
OdpowiedzUsuńPomysł jest cudowny jeju, już się zakochałam w tym ff.
OdpowiedzUsuń