Z ostatniej chwili!

Piszcie do nas na asku wasze ulubione momenty z opowiadania! Chcemy dowiedzieć się, co wam się najbardziej podobało :)

poniedziałek, 28 października 2013

13.



            Jeju, no! Dolly mówiła, że Niall będzie zazdrosny, ale nie wspominała nic o tym, że po tygodniu mojego ‘chodzenia’ z Marcelem Horan go pobije! I to nie tak, że został tylko siniak. On mu złapał rękę! Ale Marcel dzielnie się bronił i tylko trochę poturbował Nialla. I jeszcze Marcel kryje Nialla. Jakie matoły! A jakby tego było mało to teraz blondyn nie odstępuje mnie na krok. Co rusz słyszę, czuję i widzę go. Nawet do łazienki chciał ze mną chodzić, a na lekcjach powiedział nauczycielom, żeby mnie pilnowali. To chora zazdrość. Właśnie się ubrałam do szkoły. Włosy zostawiłam rozpuszczone.
-Ej! Gdzie się wybierasz? – spytał przebierając się z piżamy w ciuchy.
-Do szkoły.
-Poczekaj, odprowadzę cię.
            Westchnęłam. Zrezygnowana usiadłam na łóżku. Wolałam się nie sprzeciwiać. Wybuchła by kolejna kłótnia. Po upływie czasu to nie życzę nikomu by Niall Horan był o niego zazdrosny. Wtedy jest taki zaborczy.
-Już. Idziemy?
-Mhm.
            Wstałam. Blondyn przepuścił mnie w drzwiach. Znalazł się gentelman z koziej dupy. Prychnęłam. Kiedy przechodziliśmy obok Olivii  ta uśmiechnęła się przyjacielsko.  Uhu! Spojrzał na nią i odwzajemnił gest, ale nie podszedł. W zamian złapał mnie za rękę. O nie, Horan! Wyswobodziłam dłoń. Blondyn spojrzał na mnie dziwnie.
-Jesteś zazdrosna – stwierdził.
-Ale to nie ja pobiłam Marcela, bo ze mną chodził.
-Ale to nie ja chodziłem z Marcelem, żeby mi zaimponować.
-Ale to nie ja poleciałam do pierwszej lepszej laski z ładnym tyłkiem.
-Ale to ty masz ładny tyłek.
            Podniosłam brwi do góry. Chłopak szybko wykorzystał to, że byłam zdezorientowana i mnie pocałował. Na środku placu. Przy Olivii. Rozumiecie? On   mnie   pocałował! Kiedy wreszcie skończyliśmy od razu podbiegła do nas Olivia.
-Hej, Niall! Pomógłbyś mi w… e… w-f?
            Miałam ochotę parsknąć śmiechem. Blondyn odchrząknął.
-Niestety, nie mogę.
***
            Usiadłam przy stoliku. Dziś na obiad jakieś ziemniaki z bekonem. Fuu! Nie zjem tego. Co najwyżej mogę zjeść to jabłko na deser. No, ale tym się nie najem. A, i jeszcze muszę się odchudzać, a z żarciem takich tłustych rzeczy mi to nie wyjdzie. Ktoś rzucił tacę na blat. Podniosłam wzrok. Niall był czerwony na twarzy jak szminka do ust pani Effie, jego babki od biologii.
-A tobie co? – spytałam.
-Nic – burknął.
            Wzruszyłam ramionami. Nie myślcie, że mnie to nie obchodziło! Byłam ciekawa! I to bardzo! No, ale, że faceci są tacy, że wolą to wszystko przemilczeć to proszę bardzo. Baby chcą pogadać czy poradzić się, a mężczyźni potrzebują tylko obecności kumpla. Pójdą z nim pograć w nogę i wypocić problemy. Taka prawda. Spojrzałam jeszcze raz na blondyna. Tym razem nerwowo dzióbał ziemniaki. Zaśmiałam się. Dołożyłam wszelkich starań by było to ciche, jednak Niall to usłyszał i podniósł wzrok.
-I co się cieszysz?
-Nie, nic…
-No mów.
-Oj, nieważne…
-Zaczęłaś to mów!
-Nie, bo się obrazisz.
            Horan westchnął. Przysiadł się bliżej mnie i położył głowę na moim ramieniu. Co jak co, ale ten gest mnie zdziwił.
-Miałem w-f i biegaliśmy.
            To dlatego był taki czerwony na ryju!
-Najchętniej to bym się położył spać.
-Jeszcze tylko 2 lekcje.
-U… nauczyłaś się mojego planu na pamięć.
            W tym momencie przysiadł się do nas Louis i Harry.
-Co tam gołąbki? Nie przeszkadzamy? – spytał Styles.
-Przeszkadzacie – bąknął blondyn. – Won stąd.
-Chyba cię pojebało – oznajmił Lou. – Głodni jesteśmy.
            Niall położył nogi na ławce, ale nadal się opierał się o mnie. Spojrzałam na niego. Harry i Lou uśmiechnęli się dyskretnie. Ah…  te uśmieszki.
***
            Godzina 3 rano, a ja już nie śpię. Dziś nasza wymarzona wycieczka do DisneyLand’u. Ruszamy dokładnie o 4.30. Czekałam na to! włosy związałam w kucyka. Oczy umalowałam tuszem i nałożyłam podkład. Muszę się ubrać w coś w czym będzie mi wygodnie. A z racji tego, że już grudzień to jedziemy na Florydę. Najpierw teleportujemy się na lotnisko w wymiarze magicznym, potem przejdziemy przez portal i autokarem do celu. Postanowiłam się ubrać luźno. Najwyżej trochę zmarznę w drodze. Wyszłam z łazienki. Niall jeszcze spał. Podeszłam do niego i delikatnie szturchnęłam. Blondyn mruknął i przekręcił się na brzuch. Kucnęłam przy jego twarzy.
-Niall – szepnęłam. – Wstawaj, Horan.
            Chłopak otworzył oczy.
-Co? – westchnął.
-Wycieczka – przypomniałam.
-To już Dziś?
            Przytaknęłam cicho. Niall jak na zawołanie zerwał się z łóżka i wystrzelił do łazienki. Ja w tym czasie dopakowałam plecak. Po chwili blondyn wyszedł z łazienki ubrany w biały tshirt idealnie podkreślający jego mięśnie oraz Czarne spodnie.  Widząc go zagryzłam wargę.
-Kotku, wiem, że wolisz mnie bez koszulki – powiedział rozbawiony.
-Bardzo śmieszne.
            Horan pokonał odległość dzielącą nas. Przytulił mnie mocno.
-To nie jest śmieszne, to urocze.
-Żartujesz.
-W takich sprawach się nie żartuje.
            Podniosłam głowę i spojrzałam chłopakowi w oczy. Wyglądał poważnie. Jak nie Niall. To znaczy nadal był cholernie seksowny. Jednak wydawał się bardziej dorosły.
-Weź przestań – burknęłam zawstydzona.
            Niall zignorował totalnie moje słowa i pocałował mnie. To było urocze, serio. Jest wpół do czwartej a on mnie całuje. Miły początek dnia.
-Takie poranki to ja mogę mieć codziennie – oznajmił Horan.
           Uśmiechnęłam się delikatnie. Wiedziałam, że za kilka minut i tak się pokłócimy, jak to mieliśmy w zwyczaju. Inni się już przyzwyczaili, że ja i blondyn mamy różne zdania oraz często popadamy w konflikty.
***
            Razem z Perrie, Eleanor i Harrym usiedliśmy na samym tyle autobusu. Oj, będzie się działo. Przed nami siedział Liam i Louis. A Zayn i Niall gdzieś obok Olivii. Tak… ona przystawia się do dwóch na raz. Najbardziej cierpi na tym Pezz, bo ona wkłada całe serce w związek z Malikiem. Smutne, ale prawdziwe. Hazz podstawił mi pod nos swój telefon.
-Patrz! Mam tu Internet! Obczaję fejsbóka! – pisnął uradowany.
            Spojrzałam na niego jak na idiotę. I te słowa, „Obczaję fejsbóka”… Ja pierdolę!  Dziecko słońca nie do końca. Spojrzałam na przyjaciółki. Te mało się nie posikały ze śmiechu. Boki zrywać. Ha ha. Po chwili poczułam ciężar na swoich kolanach. Ah… to tylko Louis.
-Gruby jesteś – westchnęłam.
-Cicho! Eleanor, pójdziemy do tego zamku tam daleko? – chłopak zrobił maślane oczka. – Proszę!
-To się nazywa Magiczne królestwo czy jakoś tak – poinformował Harry. – I idę z wami!
-No0… Dobra.
-Jej! – Tommo podskoczył lekko na moich kolanach i zaklaskał.
            Po chwili pobiegł na sam początek autobusu i zaczął energicznie gestykulować coś komuś tłumacząc.  Wyglądało to tak śmiesznie, że aż dziwnie. A Louis nie przypominał wcale tego trzecioklasisty, który wie wszystko najlepiej. Był raczej dzieckiem.
-Z kim ja się spotykam? – mruknęła El.
-Z Lou – odpowiedział Harry.
-Jakiś ty spostrzegawczy – Liam odwrócił się do nas.
            To była dopiero dziwna pozycja. Nogi mu zwisały, głowa była między dwoma oparciami, a ręce coś trzymały. Nie wiem co, ale wyglądało to komicznie. Poprawiłam kucyka.
-Czy możemy wreszcie ruszać? – spytała nauczycielka od biologii.
            Po chwili na tył autobusu przyszedł pan Olaph. Kilka dziewczyn westchnęło kiedy koło nich przeszedł. Mężczyzna zajął miejsce przed Liamem. Usiadł bokiem, tak, że widział co się działo. Kurwa, jaki on przystojny!
-Ojć, Olaph – Perrie nabrała powietrza.
            Jakby tak dokładniej opisać Olaph’a? Okej! Jest to wampir o jasnobrązowych włosach i brązowych oczach. Nie znam jego wieku, ale wygląda na jakieś dwadzieścia lat. Uczy historii i z tego co wiem nie ma żony. Ma typowo męskie rysy twarzy i jest strasznie wysoki. Szaleją za nim wszystkie dziewczyny w szkole. Mówiono na niego Boski Żigolo.  Podobno uczy w tej szkole już od wieków. Jeszcze raz spojrzałam na jego lewy profil. Perfekcja w każdym calu.
-Co ty się tak na niego patrzysz? Zakochałaś się czy jak? – Harry oderwał wzrok od ekranu telefonu. – Za stary dla ciebie.
-Pff… miłość nie wybiera – ożywiła się Perrie.
            Spojrzałam na nią.
-Ała! Uważaj jak majtasz tymi kudłami! – Harry wyjął z buzi mojego włosa.
            Fu! To było serio ohydne. Nie musiał tego robić. Liam połaskotał go za uchem. Boże, jakie dzieci. Po chwili wrócił do nas Louis. Był cały czerwoni, chichotał a w oczach miał łzy!
-Mówię wam! Z Olivii to niezła jajcara!
            Przepraszam, czy to apokalipsa czy koniec świata? Dosłownie czekałam aż moja kochana Matka Ziemia się przede mną rozstąpi i pozwoli zasiąść na  tronie. Czy on serio to powiedział? Tak jak ja sobie mogę pobawić się żywiołami, tak teraz miałam cholerną ochotę pierdolnąć w tą dziewuchę kulką z ognia, albo chociaż ją utopić. Nie to, że jestem zazdrosna o Nialla. Po prostu ta cała Olivia pojawiła się niewiadomo skąd i myśli, że każdy facet będzie jej. O nie! Wstałam. Przepchałam się na środek autokaru, czyli tam gdzie siedział między innymi Niall i Zayn, ale była tam także Dolly. Oparłam rękę o fotel blondyna nawet na niego nie spoglądając. Pewnie wyglądałam jak obrażone dziecko, bo ktoś zabrał mu upragnioną zabawkę. Obrzuciłam spojrzeniem cały przód. Niestety, nie było z nami Marcela. Chłopak zdecydował, że zostanie, ponieważ nie czuł się najlepiej. A przez kogo? Przez Horana!
-Cześć, Ruby – powiedziała wesoło czerwono włosa.
            Uśmiechnęłam się do niej szeroko. Przez ten tydzień spiskowania bardzo dobrze się poznałyśmy. Dolly nie jest wredną i egoistyczną osobą. Ona ma taką kreację. Wytłumaczyła mi, że nie warto być miłym. Ludzie i tak cię wykorzystają. Pochyliłam się do dziewczyny.
-Olaph siedzi dwa miejsca przede mną – szepnęłam na tyle głośno by Niall usłyszał. – Jest jeszcze bardziej przystojny niż zwykle.
-Eh… Olaph to wampir. On to słyszy – westchnęła dziewczyna.
            Zapewne zrobiłam się czerwona na twarzy ja pomidor, który dojrzewał w pełnym słońcu latem. Uśmiechnęłam się delikatnie. Poczułam jak czyjaś ciepła dłoń głaska mnie po grzbiecie mojej dłoni. Spojrzałam na ręce. Była to duża dłoń Nialla. Przymrużyłam oczy. Wyobraziłam sobie jak rzucam się na chłopaka i  wydrapuję mu oczy. Zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Szybko zabrałam kończynę. Uniosłam głowę i spojrzałam na Olivię. Nie wyglądała na jakoś dziwnie przejętą tym, że tu jestem. Wręcz przeciwnie. Cieszyła się. Powoli przymknęłam powieki, ale po chwili znów je otworzyłam. Jak najzgrabniej wróciłam na koniec autokaru, na swoje miejsce. Harry słuchał muzyki jedząc żelki. Perrie i El przeglądały jakieś czasopismo, Louis spał, a Liam grał na telefonie. Pozostał mi mój kochany nauczyciel. Poprawiłam kucyka, otrzepałam bluzkę z okruchów, których wcale tam nie było, i ruszyłam. Tak, wiem. Podryw roku. Wstałam z miejsce uderzając łokciem o głowę Lou, przez co ten się obudził.
-Co robisz, łajzo? – spytał przecierając oczy.
            Położyłam palec wskazujący na ustach na znak tego, żeby poszedł spać dalej. Ten tylko wzruszył ramionami i przekręcił się na bok. Pomasowałam łokieć i zrobiłam krok w przód. Stanęłam tuż przed seksownym nauczycielem. Mężczyzna spojrzał na mnie wesoło i przesunął się na wolne miejsce obok. Zadowolona usiadła. Najpierw rozejrzałam się po otoczeniu. Podłapałam kilka zazdrosnych spojrzeń. Dopiero po chwili rozpoczęłam rozmowę.
-Cieszy się pan z wycieczki?
-Oh… tak! To miłe wyjechać na dzień ze szkoły – zachichotał z nutką sarkazmu. – A ty?
            Poruszyłam się niespokojnie kiedy usłyszałam śmiech Olivii.
-Ja nawet bardzo!
-Słyszałem, ze wycieczka to w dużej mierze zasługa twoja i Nialla! Aż 500 funtów! – krzyknął na cały autobus.
            Kilka osób odwróciło się w naszym kierunku. Spuściłam głowę. Jaki wstyd! Facet pochylił się nade mną.
-A tak między nami, to podoba ci się w tej szkole?
-Jest… całkiem znośnie.
-Taa… płaca też nie jest dobra. Przynajmniej mieszkania nie muszę wynajmować.
-Chyba wolałabym wynajmować niż mieszkać z chłopakiem…
-Ah… no tak! – klasnął w dłonie. – Ty masz pokój z Niallem. Możliwe, ze mogę to zmienić!
            Popatrzyłam na niego. Gościu, spadłeś mi z nieba. Przeprowadzić się do kogoś innego oznaczałoby: zero brudnych skarpetek walających się po pokoju, zero brudnego od pianki do golenia zlewu, zero kłótni! Już mi się ten pomysł podoba!
-Przypomnij Mo o tym za kilka dni, młoda – powiedział widząc moją szczęśliwą twarz.
            Energicznie pokiwałam głową. Popatrzyłam na dziwne ruchy wampira. Było to połączenie kankana z ruchami godowymi ryb. Jak się okazało wyjmował chipsy.  I to w dodatku zielona cebulka, czyli moje ulubione. Kiedy paczka została otworzona poczęstowałam się kilkoma. I jak tu schudnąć? Nawet nauczyciel mnie tuczy. W późniejszym czasie rozmawialiśmy o błahych rzeczach. Olaph nawet opowiadał  jakieś tandetnie suchary, z których i tak śmiała się połowa wycieczkowiczów. A ja myślałam, że poza tym, że jest przystojny nie ma żadnych zalet. A tu proszę… facet idealny. Ma poczucie humoru, dystans do siebie i jest kurewsko przystojny. W przerwie między napadami śmiechu wychyliłam się wtedy, kiedy autobus akurat skręcał w lewo. Gdyby nie silna dłoń jasnowłosego lizałabym szybę. Mój bohater. Skinięciem głowy dałam mu do zrozumienia, że wszystko w porządku.
-Jesteśmy na stacji. Kto potrzebuje do łazienki to teraz – oznajmiła pani Effie.
            Jakoś bardzo nie zdziwiło mnie to, że cały autobus, w tym ja, wyszedł. Niektórzy poszli do łazienki, inni uzupełnić zapasy. Są jeszcze tacy, którzy chcą rozprostować kości. Należałam zdecydowanie do tej trzeciej grupy. Przespacerowałam się samotnie po placu parkingowym w oczekiwaniu na resztę wycieczkowiczów. Jak dobrze, że to nie jest wycieczka szkolna. Jadą tylko osoby chętne należące do klas z formatu c/d. A i B jadą jutro.  W oddali dostrzegłam Dolly, która machała do mnie, żebym podeszła. Szybko znalazłam się przy niej.
-Dziewczyno! To było świetne! – krzyknęła uradowana.
            Zmarszczyłam brwi. Co było takiego świetnego? Czasami jej nie zrozumiem.
-O co ci chodzi?
            W jej oczach dostrzegłam nutkę zdziwienia.
-Nie robiłaś tego specjalnie? Słodki Jezu! Jesteś genialna!
            Zaczynało mnie to irytować. Przyłożyłam swoją dłoń do jej czoła. Niby miała normalną temperaturę ciała…
-Jeszcze w życiu nie widziałam tak zazdrosnego Nialla! A ta gadka z Olaphem o zmianie pokoju… mistrzostwo świata!
            Spojrzałam za dziewczynę. Czy… czy to możliwe? Przeprosiłam nastolatkę i pobiegłam za czymś co przypominało mi Melodie. Wpadłam w jakiś kosz, ale biegłam dalej. Rozglądałam się uważnie na wszystkie strony. Nic, pusto! Kurwa mać! Smutna ruszyłam w drogę powrotną. Kiedy przechodziłam obok kibla dla palaczy dostrzegłam przez otwarte drzwi Nialla z papierosem. Koło niego stał Zayn. Oho… jak powiem Perrie… Będzie przypał. Chłopcy spostrzegli, że im się przyglądam. Pędem ruszyłam się w ucieczkę. Po kilkunasto metrach drogę zagrodził mi Malik. Jebany wilkołak. Od tyłu podbiegł Niall i złapał mnie w pasie tak, że nie mogłam się wyrwać.
-Nie próbuj nic mówić nikomu – syknął Zayn.
            Taki cwany jesteś? Boisz się, ze ci ktoś zapierdoli? Jaka szkoda, że nie mam odwagi powiedzieć tego na głos. Zayn gdzieś poszedł jednak Horan nadal mnie obejmował. W mgnieniu oka jego usta znalazły się koło mojego ucha.
-Nie jesteśmy tacy grzeczni jak myślisz. Nie jesteśmy tym kim myślisz.


♫♫♫
Od autorki: Proszę bardzo! Macie rozdział. Cieszycie się? Wiem, że nie powala na kolana… Jest długi. Nie wiem czy czytaliście o zmianie w konkursie. A przy okazji: dziękuję za pierwszą pracę! Next pojawi się około niedzieli.
Dix :)






12 komentarzy:

  1. Uu powialo grozem hahhaha musialam to napisac hahah a tak na serio rozdział jest genialny KOCHAM GO ! CZEKAM NA NEXT ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny. Wreszcie pomiędzy Niallem i Ruby wiele się dzieje. Czekam z niecierpliwością na nexta. Weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest asbsjbdkscnsdjbvfjakv... *_* <3 BOSZE NIE DAM RADY... DO NIEDZIELI :C

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyno kocham twojego bloga ! Nie wiem jak wytrzymam do niedzieli ale muszę jakoś dać radę :D
    Lulu

    OdpowiedzUsuń
  5. Boziu to jest prze wspaniałe! Czekam z niecierpliwością na NN. Niall pali? Uuu ciekawe, ciekawe... Anioł? A może upadły anioł? No to musze czekać :P ~Dziewczyna z Ask'a xD ( może mnie pamiętasz?)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :)
    Zazdrosny Niall pobił Marcela... Biedaczysko... :(
    Wycieczka... Głupia suka Olivia. Nie lubię jej. Chce poderwać moich ulubionych chłopaków (może nie ulubionych w realu, bo nie idzie powiedzieć że jeden jest lepszy od drugiego, bo wszystkich lubię najbardziej, ale... akurat w tym opowiadaniu )
    Jestem ciekawa czy Niall jako anioł ma skrzydła... To by było zajebiste :DDD
    Olaph ♥ ♥ ♥ Też chcę mieć młodego i przystojnego nauczyciela w szkole, a nie jakieś stare, wredne zgredy po 50...
    Niall i Zayn pali?! Coraz bardziej mi się to podoba... Bad boy ♥ ♥
    Czekam na next.
    Pozdrawiam. <3
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty a te teksty Ruby hhaha <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak zrobię taki szablon. Postaram się sprostać Twoim oczekiwaniom, a masz może jakieś preferencje co do koloru czy układu ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podsycasz ciągle moją ciekawoś. :3
    BOSKI. ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Szablon gotowy-czeka w ostatnio dodanej notce.

    OdpowiedzUsuń