Jeju, no! Dolly mówiła, że Niall
będzie zazdrosny, ale nie wspominała nic o tym, że po tygodniu mojego
‘chodzenia’ z Marcelem Horan go pobije! I to nie tak, że został tylko siniak.
On mu złapał rękę! Ale Marcel dzielnie się bronił i tylko trochę poturbował
Nialla. I jeszcze Marcel kryje Nialla. Jakie matoły! A jakby tego było mało to
teraz blondyn nie odstępuje mnie na krok. Co rusz słyszę, czuję i widzę go.
Nawet do łazienki chciał ze mną chodzić, a na lekcjach powiedział nauczycielom,
żeby mnie pilnowali. To chora zazdrość. Właśnie się ubrałam do szkoły.
Włosy zostawiłam rozpuszczone.
-Ej! Gdzie się
wybierasz? – spytał przebierając się z piżamy w ciuchy.
-Do szkoły.
-Poczekaj,
odprowadzę cię.
Westchnęłam. Zrezygnowana usiadłam
na łóżku. Wolałam się nie sprzeciwiać. Wybuchła by kolejna kłótnia. Po upływie
czasu to nie życzę nikomu by Niall Horan był o niego zazdrosny. Wtedy jest taki
zaborczy.
-Już. Idziemy?
-Mhm.
Wstałam. Blondyn przepuścił mnie w
drzwiach. Znalazł się gentelman z koziej dupy. Prychnęłam. Kiedy
przechodziliśmy obok Olivii ta
uśmiechnęła się przyjacielsko. Uhu!
Spojrzał na nią i odwzajemnił gest, ale nie podszedł. W zamian złapał mnie za
rękę. O nie, Horan! Wyswobodziłam dłoń. Blondyn spojrzał na mnie dziwnie.
-Jesteś
zazdrosna – stwierdził.
-Ale to nie ja
pobiłam Marcela, bo ze mną chodził.
-Ale to nie ja
chodziłem z Marcelem, żeby mi zaimponować.
-Ale to nie ja
poleciałam do pierwszej lepszej laski z ładnym tyłkiem.
-Ale to ty masz
ładny tyłek.
Podniosłam brwi do góry. Chłopak
szybko wykorzystał to, że byłam zdezorientowana i mnie pocałował. Na środku
placu. Przy Olivii. Rozumiecie? On
mnie pocałował! Kiedy wreszcie
skończyliśmy od razu podbiegła do nas Olivia.
-Hej, Niall!
Pomógłbyś mi w… e… w-f?
Miałam ochotę parsknąć śmiechem.
Blondyn odchrząknął.
-Niestety, nie
mogę.
***
Usiadłam przy stoliku. Dziś na obiad
jakieś ziemniaki z bekonem. Fuu! Nie zjem tego. Co najwyżej mogę zjeść to
jabłko na deser. No, ale tym się nie najem. A, i jeszcze muszę się odchudzać, a
z żarciem takich tłustych rzeczy mi to nie wyjdzie. Ktoś rzucił tacę na blat.
Podniosłam wzrok. Niall był czerwony na twarzy jak szminka do ust pani Effie,
jego babki od biologii.
-A tobie co? –
spytałam.
-Nic – burknął.
Wzruszyłam ramionami. Nie myślcie,
że mnie to nie obchodziło! Byłam ciekawa! I to bardzo! No, ale, że faceci są
tacy, że wolą to wszystko przemilczeć to proszę bardzo. Baby chcą pogadać czy
poradzić się, a mężczyźni potrzebują tylko obecności kumpla. Pójdą z nim pograć
w nogę i wypocić problemy. Taka prawda. Spojrzałam jeszcze raz na blondyna. Tym
razem nerwowo dzióbał ziemniaki. Zaśmiałam się. Dołożyłam wszelkich starań by
było to ciche, jednak Niall to usłyszał i podniósł wzrok.
-I co się
cieszysz?
-Nie, nic…
-No mów.
-Oj, nieważne…
-Zaczęłaś to
mów!
-Nie, bo się
obrazisz.
Horan westchnął. Przysiadł się
bliżej mnie i położył głowę na moim ramieniu. Co jak co, ale ten gest mnie
zdziwił.
-Miałem w-f i
biegaliśmy.
To dlatego był taki czerwony na
ryju!
-Najchętniej to
bym się położył spać.
-Jeszcze tylko
2 lekcje.
-U… nauczyłaś
się mojego planu na pamięć.
W tym momencie przysiadł się do nas
Louis i Harry.
-Co tam
gołąbki? Nie przeszkadzamy? – spytał Styles.
-Przeszkadzacie
– bąknął blondyn. – Won stąd.
-Chyba cię
pojebało – oznajmił Lou. – Głodni jesteśmy.
Niall położył nogi na ławce, ale
nadal się opierał się o mnie. Spojrzałam na niego. Harry i Lou uśmiechnęli się
dyskretnie. Ah… te uśmieszki.
***
Godzina 3 rano, a ja już nie śpię.
Dziś nasza wymarzona wycieczka do DisneyLand’u. Ruszamy dokładnie o 4.30.
Czekałam na to! włosy związałam w kucyka. Oczy umalowałam tuszem i nałożyłam
podkład. Muszę się ubrać w coś w czym będzie mi wygodnie. A z racji tego, że
już grudzień to jedziemy na Florydę. Najpierw teleportujemy się na lotnisko w
wymiarze magicznym, potem przejdziemy przez portal i autokarem do celu.
Postanowiłam się ubrać luźno.
Najwyżej trochę zmarznę w drodze. Wyszłam z łazienki. Niall jeszcze spał. Podeszłam
do niego i delikatnie szturchnęłam. Blondyn mruknął i przekręcił się na brzuch.
Kucnęłam przy jego twarzy.
-Niall –
szepnęłam. – Wstawaj, Horan.
Chłopak otworzył oczy.
-Co? – westchnął.
-Wycieczka –
przypomniałam.
-To już Dziś?
Przytaknęłam cicho. Niall jak na
zawołanie zerwał się z łóżka i wystrzelił do łazienki. Ja w tym czasie
dopakowałam plecak. Po chwili blondyn wyszedł z łazienki ubrany w biały tshirt
idealnie podkreślający jego mięśnie oraz Czarne spodnie. Widząc go zagryzłam wargę.
-Kotku, wiem,
że wolisz mnie bez koszulki – powiedział rozbawiony.
-Bardzo
śmieszne.
Horan pokonał odległość dzielącą
nas. Przytulił mnie mocno.
-To nie jest
śmieszne, to urocze.
-Żartujesz.
-W takich
sprawach się nie żartuje.
Podniosłam głowę i spojrzałam
chłopakowi w oczy. Wyglądał poważnie. Jak nie Niall. To znaczy nadal był
cholernie seksowny. Jednak wydawał się bardziej dorosły.
-Weź przestań –
burknęłam zawstydzona.
Niall zignorował totalnie moje słowa
i pocałował mnie. To było urocze, serio. Jest wpół do czwartej a on mnie
całuje. Miły początek dnia.
-Takie poranki
to ja mogę mieć codziennie – oznajmił Horan.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
Wiedziałam, że za kilka minut i tak się pokłócimy, jak to mieliśmy w zwyczaju.
Inni się już przyzwyczaili, że ja i blondyn mamy różne zdania oraz często
popadamy w konflikty.
***
Razem z Perrie, Eleanor i Harrym
usiedliśmy na samym tyle autobusu. Oj, będzie się działo. Przed nami siedział
Liam i Louis. A Zayn i Niall gdzieś obok Olivii. Tak… ona przystawia się do
dwóch na raz. Najbardziej cierpi na tym Pezz, bo ona wkłada całe serce w
związek z Malikiem. Smutne, ale prawdziwe. Hazz podstawił mi pod nos swój
telefon.
-Patrz! Mam tu
Internet! Obczaję fejsbóka! – pisnął uradowany.
Spojrzałam na niego jak na idiotę. I
te słowa, „Obczaję fejsbóka”… Ja pierdolę!
Dziecko słońca nie do końca. Spojrzałam na przyjaciółki. Te mało się nie
posikały ze śmiechu. Boki zrywać. Ha ha. Po chwili poczułam ciężar na swoich
kolanach. Ah… to tylko Louis.
-Gruby jesteś –
westchnęłam.
-Cicho!
Eleanor, pójdziemy do tego zamku tam daleko? – chłopak zrobił maślane oczka. –
Proszę!
-To się nazywa
Magiczne królestwo czy jakoś tak – poinformował Harry. – I idę z wami!
-No0… Dobra.
-Jej! – Tommo
podskoczył lekko na moich kolanach i zaklaskał.
Po chwili pobiegł na sam początek
autobusu i zaczął energicznie gestykulować coś komuś tłumacząc. Wyglądało to tak śmiesznie, że aż dziwnie. A
Louis nie przypominał wcale tego trzecioklasisty, który wie wszystko najlepiej.
Był raczej dzieckiem.
-Z kim ja się
spotykam? – mruknęła El.
-Z Lou –
odpowiedział Harry.
-Jakiś ty
spostrzegawczy – Liam odwrócił się do nas.
To była dopiero dziwna pozycja. Nogi
mu zwisały, głowa była między dwoma oparciami, a ręce coś trzymały. Nie wiem
co, ale wyglądało to komicznie. Poprawiłam kucyka.
-Czy możemy
wreszcie ruszać? – spytała nauczycielka od biologii.
Po chwili na tył autobusu przyszedł
pan Olaph. Kilka dziewczyn westchnęło kiedy koło nich przeszedł. Mężczyzna
zajął miejsce przed Liamem. Usiadł bokiem, tak, że widział co się działo. Kurwa,
jaki on przystojny!
-Ojć, Olaph –
Perrie nabrała powietrza.
Jakby tak dokładniej opisać Olaph’a?
Okej! Jest to wampir o jasnobrązowych włosach i brązowych oczach. Nie znam jego
wieku, ale wygląda na jakieś dwadzieścia lat. Uczy historii i z tego co wiem
nie ma żony. Ma typowo męskie rysy twarzy i jest strasznie wysoki. Szaleją za
nim wszystkie dziewczyny w szkole. Mówiono na niego Boski Żigolo. Podobno uczy w tej szkole już od wieków.
Jeszcze raz spojrzałam na jego lewy profil. Perfekcja w każdym calu.
-Co ty się tak
na niego patrzysz? Zakochałaś się czy jak? – Harry oderwał wzrok od ekranu
telefonu. – Za stary dla ciebie.
-Pff… miłość
nie wybiera – ożywiła się Perrie.
Spojrzałam na nią.
-Ała! Uważaj
jak majtasz tymi kudłami! – Harry wyjął z buzi mojego włosa.
Fu! To było serio ohydne. Nie musiał
tego robić. Liam połaskotał go za uchem. Boże, jakie dzieci. Po chwili wrócił
do nas Louis. Był cały czerwoni, chichotał a w oczach miał łzy!
-Mówię wam! Z
Olivii to niezła jajcara!
Przepraszam, czy to apokalipsa czy
koniec świata? Dosłownie czekałam aż moja kochana Matka Ziemia się przede mną
rozstąpi i pozwoli zasiąść na tronie.
Czy on serio to powiedział? Tak jak ja sobie mogę pobawić się żywiołami, tak
teraz miałam cholerną ochotę pierdolnąć w tą dziewuchę kulką z ognia, albo
chociaż ją utopić. Nie to, że jestem zazdrosna o Nialla. Po prostu ta cała
Olivia pojawiła się niewiadomo skąd i myśli, że każdy facet będzie jej. O nie!
Wstałam. Przepchałam się na środek autokaru, czyli tam gdzie siedział między
innymi Niall i Zayn, ale była tam także Dolly. Oparłam rękę o fotel blondyna
nawet na niego nie spoglądając. Pewnie wyglądałam jak obrażone dziecko, bo ktoś
zabrał mu upragnioną zabawkę. Obrzuciłam spojrzeniem cały przód. Niestety, nie
było z nami Marcela. Chłopak zdecydował, że zostanie, ponieważ nie czuł się
najlepiej. A przez kogo? Przez Horana!
-Cześć, Ruby –
powiedziała wesoło czerwono włosa.
Uśmiechnęłam się do niej szeroko.
Przez ten tydzień spiskowania bardzo dobrze się poznałyśmy. Dolly nie jest
wredną i egoistyczną osobą. Ona ma taką kreację. Wytłumaczyła mi, że nie warto
być miłym. Ludzie i tak cię wykorzystają. Pochyliłam się do dziewczyny.
-Olaph siedzi
dwa miejsca przede mną – szepnęłam na tyle głośno by Niall usłyszał. – Jest
jeszcze bardziej przystojny niż zwykle.
-Eh… Olaph to
wampir. On to słyszy – westchnęła dziewczyna.
Zapewne zrobiłam się czerwona na
twarzy ja pomidor, który dojrzewał w pełnym słońcu latem. Uśmiechnęłam się
delikatnie. Poczułam jak czyjaś ciepła dłoń głaska mnie po grzbiecie mojej
dłoni. Spojrzałam na ręce. Była to duża dłoń Nialla. Przymrużyłam oczy.
Wyobraziłam sobie jak rzucam się na chłopaka i
wydrapuję mu oczy. Zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Szybko zabrałam
kończynę. Uniosłam głowę i spojrzałam na Olivię. Nie wyglądała na jakoś dziwnie
przejętą tym, że tu jestem. Wręcz przeciwnie. Cieszyła się. Powoli przymknęłam
powieki, ale po chwili znów je otworzyłam. Jak najzgrabniej wróciłam na koniec
autokaru, na swoje miejsce. Harry słuchał muzyki jedząc żelki. Perrie i El
przeglądały jakieś czasopismo, Louis spał, a Liam grał na telefonie. Pozostał
mi mój kochany nauczyciel. Poprawiłam kucyka, otrzepałam bluzkę z okruchów,
których wcale tam nie było, i ruszyłam. Tak, wiem. Podryw roku. Wstałam z miejsce
uderzając łokciem o głowę Lou, przez co ten się obudził.
-Co robisz,
łajzo? – spytał przecierając oczy.
Położyłam palec wskazujący na ustach
na znak tego, żeby poszedł spać dalej. Ten tylko wzruszył ramionami i
przekręcił się na bok. Pomasowałam łokieć i zrobiłam krok w przód. Stanęłam tuż
przed seksownym nauczycielem. Mężczyzna spojrzał na mnie wesoło i przesunął się
na wolne miejsce obok. Zadowolona usiadła. Najpierw rozejrzałam się po
otoczeniu. Podłapałam kilka zazdrosnych spojrzeń. Dopiero po chwili rozpoczęłam
rozmowę.
-Cieszy się pan
z wycieczki?
-Oh… tak! To
miłe wyjechać na dzień ze szkoły – zachichotał z nutką sarkazmu. – A ty?
Poruszyłam się niespokojnie kiedy
usłyszałam śmiech Olivii.
-Ja nawet
bardzo!
-Słyszałem, ze
wycieczka to w dużej mierze zasługa twoja i Nialla! Aż 500 funtów! – krzyknął
na cały autobus.
Kilka osób odwróciło się w naszym
kierunku. Spuściłam głowę. Jaki wstyd! Facet pochylił się nade mną.
-A tak między
nami, to podoba ci się w tej szkole?
-Jest… całkiem
znośnie.
-Taa… płaca też
nie jest dobra. Przynajmniej mieszkania nie muszę wynajmować.
-Chyba
wolałabym wynajmować niż mieszkać z chłopakiem…
-Ah… no tak! –
klasnął w dłonie. – Ty masz pokój z Niallem. Możliwe, ze mogę to zmienić!
Popatrzyłam na niego. Gościu,
spadłeś mi z nieba. Przeprowadzić się do kogoś innego oznaczałoby: zero
brudnych skarpetek walających się po pokoju, zero brudnego od pianki do golenia
zlewu, zero kłótni! Już mi się ten pomysł podoba!
-Przypomnij Mo
o tym za kilka dni, młoda – powiedział widząc moją szczęśliwą twarz.
Energicznie pokiwałam głową.
Popatrzyłam na dziwne ruchy wampira. Było to połączenie kankana z ruchami
godowymi ryb. Jak się okazało wyjmował chipsy.
I to w dodatku zielona cebulka, czyli moje ulubione. Kiedy paczka została
otworzona poczęstowałam się kilkoma. I jak tu schudnąć? Nawet nauczyciel mnie
tuczy. W późniejszym czasie rozmawialiśmy o błahych rzeczach. Olaph nawet
opowiadał jakieś tandetnie suchary, z
których i tak śmiała się połowa wycieczkowiczów. A ja myślałam, że poza tym, że
jest przystojny nie ma żadnych zalet. A tu proszę… facet idealny. Ma poczucie
humoru, dystans do siebie i jest kurewsko przystojny. W przerwie między
napadami śmiechu wychyliłam się wtedy, kiedy autobus akurat skręcał w lewo.
Gdyby nie silna dłoń jasnowłosego lizałabym szybę. Mój bohater. Skinięciem
głowy dałam mu do zrozumienia, że wszystko w porządku.
-Jesteśmy na
stacji. Kto potrzebuje do łazienki to teraz – oznajmiła pani Effie.
Jakoś bardzo nie zdziwiło mnie to,
że cały autobus, w tym ja, wyszedł. Niektórzy poszli do łazienki, inni
uzupełnić zapasy. Są jeszcze tacy, którzy chcą rozprostować kości. Należałam
zdecydowanie do tej trzeciej grupy. Przespacerowałam się samotnie po placu
parkingowym w oczekiwaniu na resztę wycieczkowiczów. Jak dobrze, że to nie jest
wycieczka szkolna. Jadą tylko osoby chętne należące do klas z formatu c/d. A i
B jadą jutro. W oddali dostrzegłam
Dolly, która machała do mnie, żebym podeszła. Szybko znalazłam się przy niej.
-Dziewczyno! To
było świetne! – krzyknęła uradowana.
Zmarszczyłam brwi. Co było takiego
świetnego? Czasami jej nie zrozumiem.
-O co ci
chodzi?
W jej oczach dostrzegłam nutkę
zdziwienia.
-Nie robiłaś
tego specjalnie? Słodki Jezu! Jesteś genialna!
Zaczynało mnie to irytować.
Przyłożyłam swoją dłoń do jej czoła. Niby miała normalną temperaturę ciała…
-Jeszcze w
życiu nie widziałam tak zazdrosnego Nialla! A ta gadka z Olaphem o zmianie
pokoju… mistrzostwo świata!
Spojrzałam za dziewczynę. Czy… czy
to możliwe? Przeprosiłam nastolatkę i pobiegłam za czymś co przypominało mi
Melodie. Wpadłam w jakiś kosz, ale biegłam dalej. Rozglądałam się uważnie na
wszystkie strony. Nic, pusto! Kurwa mać! Smutna ruszyłam w drogę powrotną.
Kiedy przechodziłam obok kibla dla palaczy dostrzegłam przez otwarte drzwi
Nialla z papierosem. Koło niego stał Zayn. Oho… jak powiem Perrie… Będzie
przypał. Chłopcy spostrzegli, że im się przyglądam. Pędem ruszyłam się w
ucieczkę. Po kilkunasto metrach drogę zagrodził mi Malik. Jebany wilkołak. Od
tyłu podbiegł Niall i złapał mnie w pasie tak, że nie mogłam się wyrwać.
-Nie próbuj nic
mówić nikomu – syknął Zayn.
Taki cwany jesteś? Boisz się, ze ci
ktoś zapierdoli? Jaka szkoda, że nie mam odwagi powiedzieć tego na głos. Zayn
gdzieś poszedł jednak Horan nadal mnie obejmował. W mgnieniu oka jego usta
znalazły się koło mojego ucha.
-Nie jesteśmy
tacy grzeczni jak myślisz. Nie jesteśmy tym kim myślisz.
♫♫♫
Od autorki:
Proszę bardzo! Macie rozdział. Cieszycie się? Wiem, że nie powala na kolana… Jest
długi. Nie wiem czy czytaliście o zmianie w konkursie. A przy okazji: dziękuję
za pierwszą pracę! Next pojawi się około niedzieli.
Dix :)
Uu powialo grozem hahhaha musialam to napisac hahah a tak na serio rozdział jest genialny KOCHAM GO ! CZEKAM NA NEXT ♡♡♡
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. Wreszcie pomiędzy Niallem i Ruby wiele się dzieje. Czekam z niecierpliwością na nexta. Weny.
OdpowiedzUsuńRozdział jest asbsjbdkscnsdjbvfjakv... *_* <3 BOSZE NIE DAM RADY... DO NIEDZIELI :C
OdpowiedzUsuńDziewczyno kocham twojego bloga ! Nie wiem jak wytrzymam do niedzieli ale muszę jakoś dać radę :D
OdpowiedzUsuńLulu
Boziu to jest prze wspaniałe! Czekam z niecierpliwością na NN. Niall pali? Uuu ciekawe, ciekawe... Anioł? A może upadły anioł? No to musze czekać :P ~Dziewczyna z Ask'a xD ( może mnie pamiętasz?)
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńZazdrosny Niall pobił Marcela... Biedaczysko... :(
Wycieczka... Głupia suka Olivia. Nie lubię jej. Chce poderwać moich ulubionych chłopaków (może nie ulubionych w realu, bo nie idzie powiedzieć że jeden jest lepszy od drugiego, bo wszystkich lubię najbardziej, ale... akurat w tym opowiadaniu )
Jestem ciekawa czy Niall jako anioł ma skrzydła... To by było zajebiste :DDD
Olaph ♥ ♥ ♥ Też chcę mieć młodego i przystojnego nauczyciela w szkole, a nie jakieś stare, wredne zgredy po 50...
Niall i Zayn pali?! Coraz bardziej mi się to podoba... Bad boy ♥ ♥
Czekam na next.
Pozdrawiam. <3
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Zajebisty a te teksty Ruby hhaha <3
OdpowiedzUsuńTak zrobię taki szablon. Postaram się sprostać Twoim oczekiwaniom, a masz może jakieś preferencje co do koloru czy układu ?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPostaram się na jutro.
OdpowiedzUsuńPodsycasz ciągle moją ciekawoś. :3
OdpowiedzUsuńBOSKI. ;*
Szablon gotowy-czeka w ostatnio dodanej notce.
OdpowiedzUsuń