Ah… ten świąteczny czas! Każdy
wyjeżdża, daje sobie prezenty. No i wszyscy są dla siebie mili! To co, że
jeszcze kilkanaście dni do Bożego Narodzenia. Pewne osoby, na przykład pewien
Harry Styles, już wcieliły się w klimat. Chłopak, którego podałam za przykład
jak głupi łazi po szkole w czapce mikołaja i do każdego mówi „Ho ho! Ty
dostaniesz rózgę, grzeszniku!”. Mamy z tego bekę. Albo taka Perrie raz przyszła
do szkoły w stroju Śnieżynki. Uroczo, prawda? Louis totalnie zdziecinniał.
Kiedy dyrektor kazał mnie i Marcelowi iść do centrum handlowego po paczki z
prezentami dla uczniów, Tomlinson prosił, abym przekazała jego list świętemu
Mikołajowi. A co do Marcela… już ma się dobrze. Ręka zrosła się tak jak
powinna. No i nie mogę zapomnieć o Zaynie! Chłopak poprosił Pezz o wspólne
spędzenie świąt. Pamiętam jak blondynka się tym zachwycała. U Liama same
zmiany. Payne postanowił poszukać swojej drugiej połówki. Co rusz widzę go z
inną dziewczyną. Eleanor po wycieczce zerwała z Lou z powodu domniemanej
zdrady. Fascynujące, prawda? Jak się ma mój ulubieniec, Niall? Nie wiem. Staram
się go unikać jak tylko mogę. Zapisałam się na wszystkie możliwe koła
zainteresowań i konkursy. Nawet konkurs z matematyki. Ciągle przesiaduję albo w
bibliotece, albo na boisku, ucząc się. Zapisałam się nawet na dyżurowanie w
kawiarence w soboty do południa. Wystarczająco ubolewam nad tym, że chodzę do
klasy z Olivią, która się całkiem dobrze uczy. Rozważałam nawet przeniesienie
się do innej klasy. No po prostu nie trawię tej dziewczyny. Ale już niedługo
odpocznę od wszystkich w moim kochanym Londynie. ponad tydzień leżenia na
kanapie i kłócenie się z Heathem o pilota. Uwielbiam to. dwa dni obżerania się
u babci na przedmieściach, a potem Sylwester ze znajomymi, po którym będę miała
kaca przez miesiąc. Mimo to wszystko ma
swój koniec i 2 stycznia powrót do szkoły. A od 2 stycznia dzieli mnie tylko 11
dni do spotkania Rady Trójcy. Swoją drogą to nie cieszy mnie to zbytnio i
bardzo się tego boję. Teraz siedziałam na schodach między drugim a trzecim
piętrem z zeszytem na kolanach i odrabiałam moją ulubioną matematykę. Wolałam
odrabiać lekcje na zimnych schodach w pustej szkole niż przy biurku z pokoju. Coś
tu jest nie tak. jednak lepiej czułam się samotnie. Usłyszałam kroki. Zapewne
pani woźna myje podłogę. Lubię tą babkę. Można z nią o wszystkim pogadać.
-No! Tu jesteś!
– znajomy głos doszedł do mnie z dołu. – Dlaczego nie jesteś w pokoju?
Podniosłam wzrok. Od razu zobaczyłam
zarumienioną twarz Nialla. Ugh… mój misterny plan unikania tego chłopaka
poszedł na dziwki, z resztą jak wszystkie inne. To było to, czego nie lubiłam w
Horanie. Choćbym wymyśliła najlepszy plan on i tak zniszczy go kilkoma ruchami.
-Hej, odpowiesz
mi?
Pokręciłam przecząco głową i
wróciłam do pisania. Nagle sprzed oczu zniknął mi mój zeszyt. Niall założył
sobie mój plecak i chwycił mnie w pasie. Wziął mnie na ręce i zaczął mnie
gdzieś nieść. Nie odezwałam się ani słowem. Po co? On i tak postawi na swoim.
Ma ten pieprzony charakterek. Jest za bardzo tajemniczy i ciekawy.
-Cześć wam! –
usłyszałam Olivię. – Widzę, że świetnie się bawicie…
Miałam ochotę coś powiedzieć, ale
Niall mnie puścił. Zajebiście! Wreszcie wolna! Całkowicie zapomniałam o plecaku
i zaczęłam iść w kierunku biblioteki. Stawiałam delikatne i powolne kroki, tak
by się nie zorientował. Jednak nici z mojego planu, ponieważ blondyn złapał
mnie za rękę.
-Wybierasz się
gdzieś?
-To znaczy… no…
chciałam iść się przebrać… - plątałam się.
Horan pożegnał się z dziewczyną i
szybko udał się razem ze mną do naszego niestety jeszcze wspólnego pokoju. Niall
usiadł na łóżku i robił coś na swoim telefonie. Wykorzystałam ten czas i
wybrałam ciuchy i przebrałam się. Włosy
zostawiłam rozpuszczone. Kiedy wyszłam Nialler nadal bawił się tym pieprzonym
telefonem. Położyłam się na podłodze obok mojego łóżka w celu odpoczęcia. Tak,
wiem. Oryginalnie. Ale ta podłoga jest twarda i wtedy mój kręgosłup odpoczywa.
Podłapałam rozbawione spojrzenie Aniołka – moja nowa ksywka na niego. Tylko
prychnęłam. Podłożyłam ręce pod głowę i patrzyłam na sufit przez kilka minut.
Horan w tym czasie zaczął uczyć się, jak dobrze widziałam, fizyki. Trafił mi się
Aniołek-Kujonek. Uhu…
-Co się tak
patrzysz?
Zauważyłam, że obserwowałam tak
Nialla dobrą chwilę. Natychmiast przekręciłam się na bok. Oglądałam to co
miałam pod łóżkiem, czyli same kłęby kurzu. Muszę to posprzątać przed wyjazdem…
-Długo jeszcze
nie będziesz się do mnie odzywać? Dostałem już karę.
Nie zareagowałam. On myśli, że to
kara? To dopiero przystawka kary.
-Nie słyszałem
twojego pięknego głosu od czterech dni. Nawet przez sen nic nie mówisz…
-Przecież się
odezwałam.
Poczułam mokrą ciecz na sobie.
Poderwałam się. Ten debil oblał mnie oranżadą! No kurwa!
-Matole! Teraz
się będę cała kleić! No zapierdolę cię kiedyś!
Obrażona poszłam do łazienki.
Zdjęłam mokre ciuchy i wskoczyłam pod prysznic. Umyłam włosy i ciało, które
jeszcze się trochę kleiło. Kiedy wyszłam spod prysznica owinięta ręcznikiem
miałam prawdziwy dylemat. Nie wiedziałam czy założyć piżamę czy jeszcze
ubrania. Postanowiłam jeszcze się ubrać. A nóż widelec ktoś przyjdzie? Tak jak
byłam tak wyszłam z łazienki. Niall leżał na brzuchu i chyba spał. Tym lepiej
dla mnie. Podeszłam do szafy i wyjęłam jakieś ciuchy. Wróciłam do łazienki i ubrałam się. Zrobiłam
nowy makijaż i związałam włosy w kłosa. Gotowa wyszłam. Podeszłam do plecaka i
wyjęłam zeszyt z matmy. Usiadłam przy biurku i zaczęłam dokańczać pracę. Szybko
zaczęłam rozwiązywać zadania. Pisałam byle co. Ważne by było. Nawet się nie
zorientowałam kiedy usnęłam. Spałam niespokojnie, tak jakbym spała na gorących
kamieniach. W pewnym momencie obudził mnie alarm. Syrena wyła i wszystkie
lampki świeciły się na czerwono. Kiedy wstałam Niall pakował do plecaka jakieś
rzeczy. Zauważyłam, że podbierał coś z mojej szafy. Odchrząknęłam.
-Szybko, nie ma
czasu!
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo
Horan złapała mnie za rękę i zaczęliśmy biec.
-Możesz mi
powiedzieć co się dzieje? – wykipiałam.
Ciężko mi się biegło. Byłam
zmęczona.
-To alarm. Ktoś
włamał się do szkoły. My biegniemy do bunkru.
Przystanęłam by odpocząć. Gdzieś
miałam to, że może największy bandyta tego świata może mnie zabić, ja dostałam
kolki. Aniołek przewrócił oczami i szybko wziął mnie na plecy. Po kilku
minutach biegu znaleźliśmy się w jakimś pokoju, o którego istnieniu nie wiedziałam.
Co dziwniejsze była tam Olivia i Zayn. przeniosłam wzrok na blondyna, który
uśmiechał się zwycięsko. Chwilę potem do pomieszczenia wszedł Leonard. We
własnej osobie. Nie wierzę.
-Niall, Zayn…
możecie iść odpocząć.
Chłopcy wyszli. Ale jak to? czyli,
że oni są źli?
-Dziewczęta,
miło was wreszcie widzieć razem – Leo zaklaskał. – Nadszedł czas.
-Mam tylko
jedno pytanie. Jak ominąłeś straże? –
spytała Olivia.
Cambell zaśmiał się i popatrzył w
okno.
-Moje upadłe
anioły nie miały z nimi problemu. A teraz przejdźmy do rzeczy. Pomożecie mi
przejąć władzę nad światem.
Czy ja się przesłyszałam? Ten palant
myśli, że zawładnie nad globem… Idiota. On jest chory psychicznie.
-Jeśli się nie
zgodzicie zrobię z wami to samo co z Elizabeth i Daphne 1000lat temu.
Popatrzyłam przerażona na
brązowooką. Ona nie wiedziała o co chodzi, za to ja znałam tą historię
doskonale. Często chodziłam do biblioteki i czytałam w kółko to samo, czyli jak
zginęły dwie najpotężniejsze czarodziejki. Aż mi się słabo zrobiło. Znów przeniosłam
wzrok na upadłego czarodzieja.
-Sprawa jest
prosta, używacie swoich mocy, by przekonać ludzi, że jestem ich władcą. Proste,
prawda?
Chciałam coś powiedzieć, jednak
wyprzedziła mnie Olivia.
-A co jeśli
tego nie zrobimy?
-Niech wyjaśni
ci to Rubinessa.
Mężczyzna zaśmiał się i wyszedł. Ze
zdenerwowania uderzyłam pięścią w ścianę, ale szybko pożałowałam. Olivia
podbiegła do mnie szybko i dotknęła ręki. Ból ustąpił.
-Jak… jak ty to
zrobiłaś?
-Jestem syreną.
Mogę uzdrawiać.
Skinęłam głową i podeszłam do drzwi.
Nacisnęłam klamkę. Nic. Ten sukinsyn mas tu zamknął. A Niall i Zayn? oni
wiedzieli? I dlaczego mu pomogli? A co z resztą?
-Powiesz mi o
co chodzi z tym, że jak mu nie pomożemy to zrobi z nami to samo co z Elizabeth
i Daphne?
Usiadłam na łóżku.
-Elizabeth to
moja rodzina. Daleka, bo to babcia mojej prapraprapra i więcej babci. A Daphne
to jej siostra. On i Daphne byli parą, jednam Leonard zabił jej ojca. Ona się
zdenerwowała i go najzwyczajniej rzuciła. Kilka dni potem on ją także zabił, a
że to była jedna z najpotężniejszych czarodziejek to moce zostały podzielone. Połowę
dostał Leonard, a połowę ja. Kiedy jedna z sióstr Bloom nie żyła Cambell zajął
się drugą, mężatką z dwójką dzieci. Ona mu uległa, jednak szybko się
opamiętała. Kiedy odeszła od niego, on ją dręczył. Dziewięć miesięcy potem
urodziło jej się trzecie dziecko, czyli mój daleki dziadek. Kilka tygodni potem
znaleziono ciało Elizabeth poszatkowane.
Olivia patrzyła na mnie
przestraszona.
-Wiesz, że
możesz być z nim spokrewniona?
♫♫♫
Od autorki:
Wyrobiłam się przed niedzielą to proszę! Następny rozdział pisze druga autorka,
Grossa. Przypominam o zadawaniu pytań bohaterom. Miłego wieczoru!
Dix
Uuu Niall i Zayn buuuu ^^ rozdział OMOMOMO ♡ KOCHAM TEGO BLOGA xx ♡♡♡♡♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńRozdział 14 jest cudowny. Jestem ciekawa jak poradzi sobie nowa autorka, ale miejmy nadzieje, że tak samo dobrze jak ty. Czekam nn.
OdpowiedzUsuńNiall zły? HAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAAHHAHAHAHAHAHAHAHAHHA weź mnie nie rozśmieszaj. xd Mimo, że kocham tego bloga to zrobiło się lekko jakby to ująć naciągane. Nie moej mi za złe, że to powiedziałam ale takie jest moje zdanie. Kocham tego bloga ale fabuła coraz mniej mi się podoba. Ruby na początku była spokojniejsza i nie zachowywała się jak jakieś zazdrosne dziecko i niewyżyta nastolatka. Zrób coś z tym proszę, bo nie chce porzucać tego bloga! Czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńFAJNY Zwrot <3 kocham tego bloga czekan nn
OdpowiedzUsuń