Z ostatniej chwili!

Piszcie do nas na asku wasze ulubione momenty z opowiadania! Chcemy dowiedzieć się, co wam się najbardziej podobało :)

niedziela, 17 listopada 2013

21.

*Olivia*

Czy ty też masz czasami takie odczucie jakby czynności robiła jakaś inna osoba? Jakbyś to nie była ty? Nie? Kurde. Bo ja właśnie mam taki problem.
Zauważyłam, że Ruby też nie do końca czuję się ‘dobrze’. Wyczuwa to samo, a jak już dwie coś wyczuwamy to oznacza, że jest bardzo, ale to bardzo nie w porządku.
W bibliotece nie znalazłyśmy nic na temat osoby w czyimś ciele. Nic, zero, null.
A wracając z pomieszczenia wiedzy, przypadkowo wpadłyśmy na uchylone drzwi chłopców, którzy mieli ‘męski wieczorek’.
To było zajebiście zabawne słysząc ich rozmowy o związkach. Zaczerwieniłam się cała, kiedy Lou powiedział, ze prawie jesteśmy razem! To było urocze.
Ale spierdoliłyśmy. Złapali nas.
T
eraz nienormalna osoba, która myśli, że jest fajna aka Harry, ciągnie mnie za ręce. Mam związane oczy i nie wiedzę kompletnie niczego, mimo, że chciałabym wkraść się do myśli Harrego, co ten debil planuje.
- Wyglądasz seksownie jak się złościsz – Hazza wyszeptał mi do ucha niskim głosem, wysyłając ciarki wzdłuż mojego kręgosłupa.
- O mój Boże, zamknij się – jęknęłam, czując jego dotyk na moich odsłoniętych ramionach. Co mi do głowy strzeliło zakładając tylko głupią bluzkę na ramiączkach!?
Kiedy doszliśmy do jakiegoś punktu, Harry zerwał czarną opaskę z moich oczu. Przetarłam powieki jak małe dziecko i tupnęłam zirytowana o podłogę, zakładając ręce na piersi.
- Ścigamy się? – zaproponował loczek, zbliżając się niebezpiecznie w moim kierunku. Uśmiechnął się uroczo, jakby proponował pójście na randkę.




- To zacznij już trenować i życzę powodzenia bo właśnie zapisałeś się na maraton – zachichotałam, odwracając się gwałtownie i biegnąc w kierunku mojego pokoju. Biegłam co sił w nogach, czasami się potykając. Harry chyba zapomniał że jestem uzdolnioną syrenką.
Będąc naprzeciwko drewnianej powłoki oddzielającej mnie od mojego pokoju, wziełam kilka głębszych oddechów. Obejrzałam się za siebie i ze zwycięskim uśmieszkiem stwierdziłam, że wygrałam. Odczepiłam kluczyk od wisiorka i przekręciłam w zamku. Odchyliłam drzwi i luźnym krokiem weszłam do środka.
- Harry! – krzyknęłam, widząc chłopaka leżącego na moim nie pościelonym łóżku. – Jakim sposobem dostałeś się… tu? – zapytałam, przekręcając głowę na bok.
- Zdolności wampira – odsłonił zęby, z których teraz wystawały dwa kły. Zaraz je zamknął i ponownie uśmiechnął okazując idealne, proste, perłowe uzębienie. – Jeżeli chcesz wypróbować co jeszcze potrafię – wstał i szybkim krokiem powędrował przede mnie, aż nasze klatki się stykały a oddechy zlewały – mogę Ci z przyjemnością pokazać – warknął gardłowo i bardzo, ale to bardzo seksownie.
- Jesteś chory, chory gościu! – zaśmiałam się, omijając łobuzersko uśmiechającego się Harrego. Kretyn.
- Co robisz?
- Przebieram się? Jest już późno. – spojrzałam na Harrego, jakby był wariatem.
- A kara?
- Jaka kara? – porąbany jakiś.
- Za podsłuchiwanie. Mam do tego prawo.
- Jakie prawo, kretynie?
- Jestem Twoim opiekunem – podszedł do tyłu, owijając swoje ramiona wokół mojej tali.
- Niestety – mruknęłam, ale niestety to chyba usłyszał. UPS.
- Słyszałem to – burknął.
- Wiem- uśmiechnęłam się słodko. Przewrócił oczami a kiedy próbowałam wywinąć się z jego objęć, opadł z powrotem na moje łóżko. Posłałam mu mordercze spojrzenie i westchnęłam.
- Okej, mów co to za kara, im szybciej to zrobimy, to będę mogła spokojnie wziąć prysznic a ty stąd wyjdziesz – przewróciłam oczami, kiedy jego kąciki uniosły się po samą górę.
- Śpię dzisiaj z Tobą – odpowiedział cwaniacko po dłuższej chwili namysłu.
- Nie ma mowy – pomachałam głową, mówiąc naprawdę poważnie.
- Jest.
- Nie! – krzyknęłam sfrustrowana.
- No przecież nie będę się do Ciebie dobierał, słowo skauta – posłałam mu spojrzenie, mówiące, że oszalał – no Olivia, jedna noc – uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki.
- Dobra – odpowiedziałam, umieszczając zwinięte usta w dzióbek na jednej stronie twarzy – ale śpisz na podłodze – nie dając czasu na jakąś denną odpowiedz z jego strony, wparowałam do łazienki. Rozbierając się zauważyłam, że zbliża się niebezpieczny czas dla kobiety. Dlaczego akurat teraz? Jęknęłam zezłoszczona.
- Olivia coś się stało? Mam Ci pomóc – głos Harrego dobiegł zza drugiej strony drzwi.
- Wypierdalaj, Harry! – warknęłam, czując już dobierającą się do mnie zmianę humorków.
Westchnęłam, wchodząc do kabiny. Gorąca woda oblała moje ciało, relaksując każdy mój mięsień. Mokre włosy kaskadą opadły na plecy. Nałożyłam na nie waniliowy szampon a resztę ciała obmyłam liliowym żelem pod prysznic. Czyściutka wyszłam z kabiny i zgięłam się momentalnie w pół. Jak ja nienawidzę okresu!
Jęknęłam, podchodząc do szafki. Przeszukałam każde tabletki i nigdzie nie mogłam znaleźć rozkurczowych. Cholera.
Ubrałam się w piżamę, złożoną z krótkich spodenek i o kilka rozmiarów większej koszulki z napisem HUG ME.
Związałam mokre włosy w niechlujnego koka i opuściłam łazienkę. Harry leżał wygodnie na moim łóżku.
- Podłoga – uniosłam brwi do góry.
- Harry jestem, miło mi – idiota do potęgi n-tej! – Co Ci?
- Brzuch mnie boli, więc daj mi spokój i miejsce do spania! – uśmiechnął się, przybliżając się do ściany, dając mi miejsce po drugiej stronie łóżka.
- Nie o to mi chodziło – przetarłam dłonią twarz, czując, że okres źle wpływa na mój wygląd. Zawsze tak jest, że wyglądam jak pół dupy zza krzaka.
- Wyglądasz okropnie. – skwitował Harry, jakby czytał w moich myślach. O kurwa, on może czytać w moich myślach.
- O ja Cie, też Cie kocham – zbudowałam ochronną barierę wokół umysłu i z założonymi rękoma czekałam na ruch Hazzy. Ten jednak się nie ruszył.
Jęknęłam pocierając brzuch.
- Bardzo Cie boli? – zapytał, wstając.
- Brawo Sherlocku – przewróciłam oczami. Westchnął podchodząc do mnie. Spojrzałam na niego przymrużonymi oczami, nie wiedząc co planuje chłopak.
- Połóż się – zlecił a ja nawet nie miałam siły się z nim kłócić, dlatego wykonałam to o co mnie poprosił – Odwróć się plecami do mnie – O, lubię to. Zwinęłam się w kłębek, prosząc syrenią moc o pomoc w ujarzmieniu tego okropnego bólu. Ale tak jak się spodziewałam, na siłę kobiecej natury nawet syrenka nie pomoże. Niech to szlag. – Teraz zrobię, coś ale błagam nie kop mnie, bo będziemy w bardzo dziwnej pozycji – rozszerzyłam oczy na słowa Hazzy, co on kombinuje? Gwałtownie poruszyłam się, żałując tego, bo ból przeszył moją dolną część brzucha.
- Spokojnie, nie ruszaj się – wybełkotał Harry jakby czegoś szukał – masz tu może jakieś ciastka czy coś słodkiego? – przygryzłam wargę, zastanawiając się. Odpowiedziałam, że gdzieś w szufladzie biurka i kilka chwil potem poczułam jak łóżko opada.
- Trzymaj – paczka moich ulubionych czekoladowych ciasteczek pokazała się przed moimi oczami. Przełknęłam ślinę, oblizując wargi. Mniam!
- Dzięki – odpowiedziałam, zabierając słodycze od Harrego. To był miły ruch z jego strony, dlatego nie wygoniłam go z łóżka jak na razie. Otworzyłam paczuszkę, częstując najpierw chłopaka, a potem wpierdalając kolejne cztery smakołyki.
- Boże, gdzie Ci się to wszystko mieści – zachichotał chłopak. Pokazałam mu język, biorąc kolejne ciasteczko. Jęknęłam z rozkoszy. To jest takie dobre, nobla proszę dla osoby, która to wynalazła.
Jęknęłam ponownie, ale niestety to nie przez ciasteczka, ale przez kolejną falę bólu.
- Głupie leki, czemu akurat ich nie mam? – zapytałam sama do siebie, zapominając, że Harry leży obok.
- Chodź pomogę Ci – odpowiedział, na co posłałam mu mordercze spojrzenie. – No co, mam dwie siostry ( w opowiadaniu, Harry będzie miał dwie siostry rodzone przyp. aut), wiem co robić, kiedy nadchodzi ten czas – końcówkę zdania podkreślił wyższym głosem. Odwrócił się na bok, opierając głowę na łokciu.
- Co mam zrobić? – westchnęłam.
- Odwróć się do mnie plecami – wzruszyłam ramionami, wykonując polecenie Hazzy. Poczułam jego silne ramiona wokół mojego pasa i wzdrygnęłam, kiedy przysunął moje ciało do jego. – Spokojnie – wyszeptał, gładząc druga dłonią moje włosy – Tylko chcę pomóc – dodał. Nasunął na nas lekką kołdrę i docisnął moje plecy do swojego umięśnionego torsu. Dopiero teraz ogarnięta ja, zauważyłam, że Harry został tylko w bokserkach. Bez koszulki. Bez odziania, które trzymało jego idealne, wyrzeźbione mięśnie przed moimi zachłannymi oczami.
- C…co ty robisz? – zadrżałam, kiedy dłoń Harrego lekko podwinęła moją nocną koszulkę. Przełknęłam głośno ślinę, czując jego ciepły oddech na karku.
- Próbuje pomóc, zaufaj mi – wyszeptał i nie oczekując żadnej odpowiedzi z mojej strony podwinął lekko koszulkę. Jego ciepła dłoń znalazła się na mojej gołej skórze. Wstrzymałam oddech bojąc się następnego kroku chłopaka, jednak odetchnęłam kiedy jego dłoń zaczęła masować mój brzuch.
Jęknęłam z rozkoszy, kiedy poczułam jak ból powoli ustępuje. Jego ręka działała cuda a Harry zaczął mamrotać coś do mojego ucha. Nie zrozumiałam ani słowa, ale olbrzymio mnie to uspokajało i poczułam nagle ogromne zmęczenie.
- Działa? – zapytał na chwilę przestając.
- Mhm – jęknęłam. Zmarszczyłam brwi, kiedy jego dłoń odsunęła się od mojego brzucha. Hej, kolego! Chcę więcej.
Przygryzłam wargę, uświadamiając sobie że chciałabym być dotykana przez Harrego. Żeby jego dotyk dawał mi ukojenie. Odwracając głowę, spojrzałam na Harrego.
- Spokojnie, ide tylko zgasić światło – odpowiedział z nutką rozbawiania w głowie, widząc moje proszące oczy. Wstał z łóżka a ja od razu poczułam powiew zimna, który zaraz ustał, kiedy postać Harrego ponownie ułożyła się przy moim ciele. Moje plecy napierały na jego nagą klatkę. Z lekkim wahaniem podwinął z powrotem koszulkę i kiedy się nie sprzeciwiałam zaczął ponownie masować mój brzuch. Jęknęłam z ponownej rozkoszy.
- Błagam Cię, Olivia, nie wydawaj takich dźwięków – warknął gardłowo chłopak, jeszcze bardziej przybliżając mnie do swojego torsu, jakbym miała zaraz zniknąć.
- Przepraszam – mruknęłam, wtulając się bardziej w poduszkę. Usta Harrego usadowiły się na mojej głowie, kiedy powoli odpływałam w głęboki sen.
*
Głośne pukanie do drzwi sprawiło, że podskoczyłam w łóżku. Na początku byłam przerażona, kiedy spostrzegłam, że na pod moją koszulką spoczywa dłoń chłopaka. Odetchnęłam z ulgą przypominając sobie, że zasnęłam z Harrym. Musiał zasnąć nadal masując mój bolący brzuch. Musze mu to jakoś wynagrodzić.
- Dzień dobry – wychrypiał do mojego ucha. Odwróciłam się gwałtownie, posyłając mu leniwy uśmieszek – wyspana? – potaknęłam tylko głową. Jęknęłam, kiedy głośne pukanie nie ustało.
- Wypieprzaj stąd Zayn! – warknął Harry, przewracając oczami. – Jak brzuch? – jego rysy złagodniały kiedy spojrzał w moje tęczówki.
- Dziękuję, o wiele lepiej – uśmiechnęłam się. Jak zahipnotyzowana leżałam przed posturą Harrego, który był tylko w bokserkach i trzymał dłoń pod moją koszulką.
- Mam jedno pytanie – zagryzłam wargi.
- Pytaj, ale masz kilka sekund, bo Zayn zastanawia się czy wyważyć drzwi czy nie – mrugnął do mnie.
- Dlaczego nie użyłeś swojej krwi, żeby zapobiec moim bólom?
- Bo ten sposób był o wiele lepszy i przyjemniejszy – posłał mi łobuzerski uśmieszek. Przewróciłam oczami, no tak, mogłam się domyśleć. – 3,2,1 – Zayn nagle wpadł do pokoju, zostawiając drzwi na ziemi. Wrzasnęłam widząc drewnianą powłokę wyrwaną z zawiasu.
- Zayn, pojebało Cię? – krzyknęłam, wyrzucając sfrustrowana ręce w powietrze – nie odpowiadaj na to pytanie, bo wszyscy wiemy jaka jest kurwa prawda! – wskazałam na niego palcem a on uniósł ręce do góry w geście obronnym.
- Witaj Olivia, też miło Cię widzieć, jak się spało? – zapytał jakby niby nic – wnioskuję, że dobrze – kiwnął głową w kierunku Hazzy, który wygramolił się z łóżka, wkładając spodnie, które opadły na jego biodrach. Teraz mogłam się lepiej przyjrzeć idealnie zarysowanej litery V utworzonej z jego bioder.
- Hm, Harry, musimy wiesz – Zayn uniósł brwi do góry i zagestykulował oczami.
- Już, już ide – mruknął, wkładając przez głowę koszulkę. Ja siedziałam oszołomiona po turecku w plątaninie kołdry, przypatrując się tej dwójce debili. – Zaraz wracam – dodał, przeczesując palcami burze niesfornych loków. Wychodząc naprawił z powrotem drzwi. Jeżeli Ci dwaj myślą, ze tak po prostu teraz wrócę do snu to się grubo mylą. Najciszej jak się da podkradłam się pod drzwi i je lekko uchyliłam.
- Przespałeś się z nią! – rozpoznałam głos Zayna, który radośnie zwrócił się w kierunku Harrego.
- Nie – burknął Hazza.
- Jak to nie! No widziałem na własne oczy, że leżałeś z nią w samych bokserkach!
- Tylko leżeliśmy nic więcej. Ale nie martw się.
- Pamiętasz o zakładzie prawda? Kto pierwszy ten lepszy. Lou też jest już blisko.
CO!?
- Tak, tak pamiętam – moje otępienie spowodowało, że wypadłam przez uchylone drzwi wprost pod nogi Zayna i Harrego. Moje oddechy stały się szybkie ze złości i zawiedzenia. Otrzepałam się, wstając. Spojrzałam szklanymi oczami w kierunku Harrego. Nie chciał mi w ogóle pomóc w przerwaniu bólu, chciał się tylko do mnie dobrać. Louis tak samo. Zero miłości jakieś podejrzewałam. Pierdolone dranie!
- Olivia – wyszeptał Harry – to nie tak jak my..
- Nic.nie.mów – wycedziłam, wydobywając szloch z mojego gardła.
- To nie ta..
- Zamknij się – kręciłam głową wycofując się do pokoju. Usłyszałam jak Harry klnie pod nosem i robi krok w stronę mojego pokoju.
- Przejdziesz tylko krok a wybiję wszystkie zęby z twojej głupiej popierdolonej głowy – warknęłam, rzucając się na łóżko.
- Olivia! – wrzasnął Harry, uderzając w drzwi tak, że usłyszała to cała szkoła.
- Odpierdol się ode mnie! – odpowiedziałam równie ostrym tonem.
- Olivia daj mi wyjaśnić!
- Poderżnę Ci gardło jak spróbujesz się zbliżyć do mnie na większą odległość niż trzy metry! – odpowiedziałam wkurzona, zła, smutna, rozczarowana jednocześnie. Jeszcze mam stan przedmiesiączkowy!
- Czemu ona taka wkurwiona? – zapytał Zayn.
- Bo usłyszała jak mówisz o tym popierdolonym zakładzie – warknął w odpowiedzi Harry i podejrzewam, że przeczesywał dłonią włosy – i ma okres – dodał.
- To wiele wyjaśnia. – odparł Zayn
- Słyszę was skurwiele! – warknęłam. – Wypierdalać stąd! – dodałam. Zachłysnęłam się szlochem, wbijając głowę w poduszkę. To nie może być prawda.

*Harry*

Spierdoliłem. Spierdoliłem po prostu po całej linii. Zjebałem wszystko co się dało. Dość, że zepsułem relacje między mną i Olivia, które w końcu zaczęły normalnie wyglądać, to jeszcze wpieprzyłem Louisa. Pierdolony zakład!
- Na pewno chcesz to zrobić? – zapytał Zayn, pomagając mi wyprowadzić samochód.
- Jak nigdy – warknąłem, ściskając dłonie w pięści.
- Jest kurwa zajebiscie ślisko i dobrze zdajesz sobie z tego sprawę, ze takie warunki są najgorsze!
- Trudno. Wyścig to wyścig, wygram i tyle – Zayn przewrócił oczami, podając mi kask. Nielegalne wyścigi samochodów w naszej szkole odbywają się od niepamiętnych czasów. Od niedawna jednak w nich uczestniczę, ale pomimo kilku moich startów, każdy wygrywałem.
Jak je organizujemy? Bardzo prosto.
Skupiamy energię wszystkich zebranych i nagle zamiast w sali gimnastycznej, znajdujemy się pośrodku wielkiej trasy.
- Po prostu życz mi powodzenia, ja nie podziękuję, wystartuję, wygram kasę i trochę rozluźnię swoje nerwy – bąknąłem, zasiadając za kierownicę. Ryk silników roznosił się w powietrzu, kiedy Zayn nachylił się nade mną.
- Dobrze wiesz, ze tym nie cofniesz czasu i nie załatwisz sprawy z Olivią – spojrzał na mnie wymownie – Bądź ostrożny – dodał.
Westchnąłem, widząc żółte światło przed oczami. Za kilka sekund zmieni się w zielone a ja wystartuję zostawiająć wszystkie problemu w tyle.
Zieleń.
Nacisnąłem z całej siły na pedał gazu, ruszając z wyprzedzeniem do przodu. Zakręciłem kierownicą, skręcając samochodem w prawo. Ślizg wytrącił mnie lekko z panowania, ale zaraz zrównoważyłem wbijając ciało w fotel. Osiągnąłem maksymalną prędkość, kiedy przed moimi oczami pojawiła się zapłakana Olivia, krzycząca jak bardzo mnie nienawidzi. Pokręciłem głową, chcąc rozmazać ten obraz. Kolejny skręt ale niestety teraz było znacznie gorzej. Kierownica wypadła mi z rąk i straciłem zupełnie całą kontrolę nad autem. W kasku głos Zayna krzyczał ‘Co do chuja się dzieje!?’ ale ja już usłyszałem jedynie huk, kiedy moje auto wypadło z toru. Uderzyłem kilka razy w boczne nawy i skończyłem wbijając się w jedną ze ścian. Walnąłem głową o kierownicę i jedyne co zapamiętałem to przerażona twarz Zayna i jego dłoń odbijająca się o mój policzek.
- Nie poddawaj się, stary! – ostatnie słowa przyjaciela rozpłynęły się w mojej głowie. Już nie było nic. Tylko ciemność.

__________________

Soł, SORKI !
Przepraszam osoby, któe wczoraj przeczytały pierwszą część a drugiej nie zdązyły. Nie wiem jak ja to zrobiłam, ale zapsiałam tylko jedną część i ją opublikowałam a druga została w Wordzie XD
WYbaczcie za pomyłe.
Mam nadzieję, ze te 6 osób, które skomenotwało poprzednią '21' przeczyta całość xx
Jeszcze raz przepraszam.

A teraz przejdzmy do rozdziału...
TROCHE DRAMY, C NIE?
Jak se to czytałam to nie wiem czemu śmiać mi sie chciało i żemse tak brechtała do lapotpa :D

Rozdzial mój chyba w zyciu najlepszy - słowo harcerza.
Tak mi się zajebiście podoba, że go wydrukuje, w ramkę i nad łóżko powiesze.
Taki dżołk poranny.
Więc jest 6:52, moi rodzice krzyczą że jestem szalona że rano, wieczorem, popołudniu, w nocy tylko lapoptop, lapotp, laptop, więc żeby ich tak bardzo nie wkruząc, dokończe moje rozpisanie jeszcze wieczorekim.

Si ju, miłego dnia, miłej szkoły. lulz XD JAkby mogła być miła.
Jeżeli chodzi o zmiane czcionki, to będziemy z Dix pisać na poczatku rozdziału *Olivia* / *Ruby* I chyba wiecie jak to będzie, jeżeli nie pomoże, to zmienimy czcionkę;3
~Grosssaaaaaaa xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

16 komentarzy:

  1. Oooo jak slodko awwww *0* jestem tylko ciekawa czy Louis ich przylapie buhahahhq ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne boskie piszcie dalej plisss <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps a mogłybyście zmieniać kolory liter w zależności od tego czyja to perspektywa (taka mała prośba ;-)

      Usuń
  3. Awww.. Hazz jest taki słodki. :3
    Bosko wyszedł ten rozdzialik. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doczytałam. :3
      Oby Hazzie nic się nie stało. :o
      Zajebisty. ;*

      Usuń
  4. Ten rozdzial jest boski *__* tez bym chciala umiec tak dobrze pisac. Dziekuje za powiadamianie /@Magdalovefood

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmm na początku slodko awwww *0* a potem drama buhahaha mas chyba racje jeden z najlepszych rozdziałów ♥♥♥♥♥ czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały. :D
    Jaki kurwa zakład do chuja ?! Założyli się o Olivię ?! Jakie sukinsyny ! Ale czekaj... Harry i Louis ale czy też Zayn... ? Mam nadzieję. :D Chociaż ten zakład jest pojebany czekam jak się zakończy... :D
    Fajną karę miała Olivia... To chyba bardziej przyjemność... Dla obu... -Jak dla mnie.
    Styles miał wypadek ?! Jak miał wyścig ?! To przez Olivię... To ona pojawiła mu się przed oczami. (Nie mam jej tego za złe, ale i tak uważam, że ona ponosi za to winę.) Oby nic mu się nie stało... :/ Biedactwo. ♥
    Przerażony Zayn... Słodko. ♥
    Czekam na next.
    Pozdrawiam. ♥
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest po prostu genialny, ale czemu się dziwić skoro osoba pisząca go ma tak ogromny talent. Weny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty. Dziękuję nie mam nic więcej do powiedzenia :) / Lulu

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty, ale...
    WYPIERDALAJ MI Z TĄ DRAMĄ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!NOW!!!!!!!!!!!!!!!
    Ale rozdział świetny :**********************

    OdpowiedzUsuń
  10. Niezbyt obchodzi mnie perspektywa Olivii czy Harrego . Bardziej mnie interesują mnie perspektywy Ruby i Nialla. Ale no od niechęcią ewentualnie czytam persp. Olivii czy Hazzy .

    OdpowiedzUsuń
  11. Nic sie nie stali kazdemu to sie moglo zdarzyc. Co do rozdzialu to masz racje chyba najlepszy ze wszystkich :D juz nie moge doczekac sie kolejnej czesxi zeby dowiedziec sie co sie stanie z Harrym (niemoglam sie powstrzymac i musialam znowu skomentowac, tylko tym razem caly rozdzial, mam nadzieje ze nie bedziesz miala mi tego zazle ) / @Magdalovefood

    OdpowiedzUsuń
  12. Supcio! Czekamy na następny rozdziałek! W wolej chwili zaparszamy do nas. Pozdrowionka!
    owszystkimioniczym-1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. A byśmy zapomniały twoj blog wyglada prześlicznie! Buziolle ;*

    OdpowiedzUsuń