-Co?! – prawie ręcznik spadł
mi z wrażenia.
Po pierwsze: jestem zmęczona, bo uczyłam się na biologię.
Po drugie: jest ranek. Po trzecie: dyżuruję na korytarzu ze Casparem. A po
czwarte: Olivia opowiedziała mi co ten pajac odwalił. No i jeszcze Niall siedzi
i się temu wszystkiemu przysłuchuje. Olivia nie mogła znaleźć lepszej chwili na
przekazanie mi tego dramatu, niż 6:30, kiedy powinnam się przygotowywać. Mimo
to nie żałuję, że poznałam o co chodzi. Teraz będę denerwować tego lokowanego
niedojeba. Spojrzałam jeszcze na Nialla i westchnęłam cicho.
-On chce wzbudzić w tobie
zazdrość – stwierdził poważnie blondyn. – Wiedział, że przyjdziesz.
-Nie wyglądał – fuknęła
dziewczyna.
-Udawał. Dobry z niego
aktor.
Zgarnęłam moje
włosy na plecy. Usiadłam na łóżku Nialla. Widziałam pustkę w oczach
Olivii. Poczułam rękę Horana na swoim udzie. Przykryłam ją swoją dłonią i lekko
pogłaskałam. Olivia zachichotała i twierdząc, że „zostawiła jajka na gazie”
wyszła. Spojrzałam zniesmaczona na blondyna, a ten pochylił się lekko nade mną.
Spojrzałam na zegarek i zerwałam się na równe nogi. Kurwa, spóźnię się! Miałam
tam być na 7:10! Wpadłam jak huragan do łazienki. Umalowałam szybko oczy,
zrobiłam kucyka i założyłam bieliznę. Prawie naga podbiegłam do szafy. Ze spodu
wyjęłam buty, potem ściągnęłam z wieszaka spódniczkę i białą bluzkę[klik]. Szybko je na siebie
wciągnęłam. Do torby spakowałam zeszyty, które miał ktoś nam na przerwie
przynosić. Pomachałam do blondyna i pobiegłam do szkoły. O dziwo Dziś było
chłodno, jednak na moje delikatne machnięcie ręki słoneczko zaczęło
przygrzewać. Po kilkuminutowym truchcie dotarłam do szkoły. Weszłam głównym
wejściem i ujrzałam bruneta siedzącego przy stoliku. Jaki punktualny. Położyłam
torbę obok wolnego krzesełka, na którym po chwili usiadłam. Spore, czarne ozy
chłopaka spoczęły na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie. Na głowie miał jak
hełm, który tworzyły jego kręcone włosy. Jakby się tak głębiej przyjrzeć to był
przystojny, ale miał w sobie coś z dzieciaka. Głównie wtedy, gdy się uśmiechał.
No… był może wzrostu Nialla, czyli jakieś 170centymetrów, no może 175. Taki
słodziak. Jego miny czasem mnie rozwalały. A zwłaszcza wtedy, kiedy w klasie
panowała powaga. Ale nie… ostatnio Caspar czesze się jak Styles; grzywka do
góry. Na szczęście Dziś ma, jak już mówiłam, hełm.
-Ruby, idź przywiesić
ogłoszenia na tablicy – polecił Caspar Anderson.
Prychnęłam. Chwyciłam jakieś kartki i podeszłam do
wielkiej tablicy. Zdjęłam wczorajsze ogłoszenia o zastępstwach, w ich miejsce
przywiesiłam nowe. Zanim odeszłam, przeczytałam, że nasza klasa nie ma dwóch
ostatnich lekcji z powodu choroby nauczyciela. Świetnie. Kiedy ja muszę siedzieć
w szkole do 15 to oni kończą o 12! Szczyt chamstwa! Oburzona wróciłam do
stolika.
-Wiedziałeś, że…
-Tak… niesprawiedliwe, co? –
spytał pisząc coś na kartce. – My sobie jutro pójdziemy wcześniej.
Podniosłam jedną brew na znak zdziwienia. Brunet jednak nadal był zajęty pisaniem czegoś.
Uczniowie powoli zaczęli się schodzić, Caspar był spokojny, a ja się nudziłam.
Dwie ostatnie rzeczy bardzo mnie martwiły. Jeszcze to ze mną… pal licho! Ale
Caspar?! Spokojny?! Co chwila na niego patrzyłam. Próbowałam przechwycić tą
kartkę, ale za każdym razem kończyło się to niepowodzeniem. Kiedy zadzwonił
dzwonek na pierwszą lekcję, próg szkoły przekroczył zziajany Zayn. Pomachałam
do niego słodko się uśmiechając, ale on popędził do klasy. Postanowiłam podjąć
rozmowę z Andersonem.
-Tak w ogóle, to skąd
jesteś?
Udało się! Spojrzał na mnie! Strasznie nie lubię braku
kontaktu wzrokowego w rozmowie. No, chyba, że to konieczne.
-Z Wielkiej Brytanii.
-A tak konkretnie?
-Londyn.
Uśmiechnęłam się delikatnie. Nie miał tego dokładnego,
brytyjskiego akcentu. Obstawiałam raczej Amerykę lub Walię. No, zdziwił mnie.
-A ty?
-Um… też. Chodziłam do
jedynki.
Caspar oparł się na krzesełku i założył nogę na nogę.
-Ja miałem domowe nauczanie.
Domowe nauczanie?
-To… jak ty… no… ten… - nie
wiedziałam bardzo jak go zapytać.
-Dlaczego nie jestem snobem?
– skinęłam delikatnie głową. – Moi rodzice nie dawali mi dużo opieki, ale za to
miałem wszystko. Dbali o mnie. Może to dlatego, że moją starsza siostrę oddali
do adopcji, twierdząc, że byli młodzi. Spędzali ze mną każdą wolną chwilę,
których nie było wiele. Głównie to moja opiekunka ze mną siedziała. Nie lubiłem
jej! Mimo wszystko zadbała o mój kontakt z rówieśnikami – spojrzał na moje
ręce. – Miałem wielu przyjaciół. Potem zaczęło się ze mną coś dziać. Miałem
dużo siły, szybko biegałem. W czerwcu zeszłego roku przyszła do mnie taka pani
i oznajmiła, że jestem wampirem.
Och… on się przede mną otworzył. Zaufał mi… ale chwila.
On jest wampirem. Harry też jest wampirem i czyta w moich myślach. Caspar czyta
w moich myślach?! Uważnie spojrzałam na chłopaka. Nie wyglądał, jakby grzebał w
mojej głowie. Na jego twarzy zagościł szczery uśmiech, a po chwili chłopaka na
krzesełku już nie było. Obróciłam się. Czarnooki stał przy jakiejś dziewczynie
i ją parodiował, a ona nic nie widziała. Biedna. Po chwili jednak owa laska
zrozumiała, że coś jest na rzeczy i odwróciła się. Teraz wszystko działo się
tak szybko: Caspar z moną niewiniątka, delikatna dłoń dziewczyny na jego
policzku i puste wyklinanie chłopaka. Myślałam, że się uduszę ze śmiechu.
*
Przepisywałam lekcję angielskiego, podczas gdy Caspar
znów zajmował się tajemniczą kartką. Minęła już czwarta lekcja, a my jak na
razie nic wielkiego nie robiliśmy. No i
za to dostaliśmy solidny opierdol od pani Christiny, nauczycielki geografii.
Mimo to Caspar znalazł odpowiednie słówka, a przy nim i ja poczułam się
pewniej. Zaczęłam nawet lekko pyskować, a ta szuja wstawiła mi uwagę! Tak się
kończy branie przykładu z kolegów z klasy. Nawet nie zauważyłam, że Caspar
gdzieś znikł. Pewnie poszedł do łazienki. Spojrzałam na jego miejsce. Kartka.
Leżała tam. Taka bezbronna. Rozejrzałam się czy nikogo nie ma i chwyciłam
papier.
Nie grzebie się w cudzych rzeczach :)
Ugh! Co za dupek! Odłożyłam karteczkę na miejsce i
wróciłam do uzupełniania. Kiedy przepisywałam regułki, ktoś zakrył mi oczy
dłońmi. Na 100% były to chłopięce dłonie, takie duże. Dotknęłam ich delikatnie.
Miękkie i gładkie. Na pewno nie należały do tak „spracowanego” człowieka, jakim
był Niall Horan. Eh… nieraz słyszałam dźwięki jego „pracy”, które dochodziły z
łazienki. Cóż, postanowiłam pogrzebać w myślach. Zacisnęłam usta w cienką
linię, ale nic nie słyszałam. Okej, strzelam!
-Harry?
Powiedziałam to imię dlatego, że Styles umie uchronić się
przed moimi wizytami. Podziałało, odzyskałam zdolność widzenia. Moje zdziwienie
było ogromne! To nie Hazz lecz Caspar. Kurwa! Jakiż on bezpośredni. Nigdy nie
mieliśmy tak bliskich relacji, a teraz on z nas robi słodkich kochanków. Ktoś
odchrząknął. Odwróciłam się. Niall miał czerwone uszy i zaciśnięte pięści.
Patrzył na Caspara z błyszczącymi tęczówkami.
-Pani Murphy prosiła, aby
któreś z was pomogło mi szukać książki potrzebnej na lekcję – jego głos wręcz
przeciekał obojętnością.
Uhu, wściekły Horan.
-Ja pójdę – podniosłam się z
krzesełka.
Nie chciałam niepotrzebnych kłótni. Najwyżej blondyn
wyżyje się na mnie. Zaczęłam iść w kierunku biblioteki, a aniołek zrównał swój
krok z moim. Szliśmy zacisznym korytarzem, kiedy zostałam przyciśnięta do
ściany. Och, Niall, ty szaleńcze.
-Robisz to specjalnie –
syknął patrząc w moje oczy. – Nie widzisz tego? Widzisz, tylko udajesz, że nie
– położył swoją dłoń na moim biodrze. – Wiesz, jak cholernie jestem o ciebie
zazdrosny, ale i tak się ze mną bawisz!
Chciałam coś powiedzieć, jednam powstrzymałam się –
skończyłoby się to z kłótnią na całą szkołę.
-Czasami mam ochotę uciszyć
cię moimi ustami, ale nie mogę – spuścił głowę. – Bo nie jesteś moja.
Zagryzłam policzek od środka. Ostatnie trzy słowa
powiedział jakby z wyrzutem.
-Czasami się zastanawiam,
jaką bylibyśmy parą. Och… i wiesz co wtedy? Widzę cię z innym… lub po prostu
zasypiam. Kocham patrzeć jak śpisz. Jesteś wtedy taka bezbronna. Mógłbym wtedy
zrobić z tobą wszystko! Ah! Tak, wszystko.
Blondyn odważył się na mnie spojrzeć. Jego niebieskie
tęczówki pokazywały jedynie czułość. Westchnęłam. Co takiego miałam zrobić? Z
jednej strony chciałam mu się rzucić na szyję, ale z drugiej… no nic. Posłałam
mu delikatny uśmiech i przytuliłam się do niego. Niall przyłożył swój rozgrzany
policzek do mojego czoła. Jak zwykle chłopak być ciepły. Po kilku sekundach
odsunęłam od siebie Horana i wesoło zaczęłam iść do przerażającego miejsca. Usłyszałam
cichy śmiech mojego współlokatora.
-Masz bardzo zmienne
nastroje – oznajmił doganiając mnie.
Jego ręka zacisnęła się na mojej talii. Po kilkunastu
metrach byliśmy pod drzwiami, które prowadziły do biblioteki.
-To miejsce jak zwykle mnie
przeraża – szepnęłam.
Niall nacisnął klamkę i weszliśmy. Jak zwykle – zapach
książek i kurzu, ochłodzenie, a teraz nawet mgła unosząca się nisko nad
podłogą. Lekkie ciarki przeszły po moich plecach.
-To… jaką książkę masz
znaleźć?
-Romeo i Julia.
-U… będziecie omawiać?
Zaczęłam iść do chłopaka, który dyżurował w bibliotece.
-Nie. Przedstawiać.
Spojrzałam za siebie, wprost na Nialla Horana. Zaczęłam
chichotać. Zakryłam usta dłonią.
-Cze… Cześć, Adam –
powiedziałam do chłopaka stojącego za „ladą”. – Romeo i Julia.
Trzecioklasista z klasy Lou uśmiechnął się do mnie
promiennie. Poznałam go kiedyś, gdy Louis miał mi dać notatki z historii.
Przeskoczył blat i już po chwili prowadził nas do jakiegoś regału. Zatrzymał
się przed drabiną i wszedł na nią.
-Niall, popchnij mnie
kawałek.
Nie musiałam zaglądać do jego głowy, by wiedzieć, że ma
skojarzenia. Mimo to wykonał polecenie.
-Proszę – oznajmił Adam
wyjmując książkę.
*
Uf… już 15, czyli możemy iść. Wzięłam swoją torbę i
poczekałam na Caspara, który poszedł coś odnieść. Kiedy wrócił, razem
opuściliśmy szkolę. Szliśmy w jednym kierunku, więc mogliśmy mieć swoje
towarzystwo. Caspar ciągle gadał. Opowiadał jakieś durne dowcipy z prędkością
kilkuset słów na sekundę.
-Ale wy z Niallem tworzycie
świetną parę! Tak jakby on wiedział, kiedy przyjść. No i co ważniejsze, chyba
rzadko się kłócicie – wziął oddech. – Już sobie wyobrażam, jak będą wyglądały
małe Horanki. Tak słodka gromadka dzieciaków. Ale zaprosisz mnie na wesele?
Zaprosisz, prawda? Oczywiście, że tak. Ha! Będę gościem honorowym. Przyniosę
dużo wódki. Ej, a wy w ogóle bzykacie się? No bo wiesz… macie razem pokój, no i
nie wiem… Okej, nie ważne. Powiedz, czy Niall ma jakieś stare sprawdziany? Może
nam się przydadzą!
Spojrzałam na niego. Umilkł na chwilę. Doszliśmy do
akademika. Jak na dżentelmena przystało, Caspar pozwolił mi wejść pierwszej.
Teraz zszedł na temat mój i Stylesa. Pytał, dlaczego siedzimy razem na każdej
lekcji, czy go lubię, i tak dalej. Tak właśnie minęła nam droga do mojego
pokoju.
-Do zobaczenia jutro –
brunet uśmiechnął się.
Przybiliśmy piątkę i poszedł.
-Do jutra! – krzyknęłam do
oddalającej się postaci.
Weszłam do pokoju. Mój wzrok od razu padł na Nialla,
który leżał na łóżku. Ręce miał splecione pod głową, a oczy zamknięte. Chyba
spał. Nigdy nie słyszałam, żeby chrapał. Po cichu położyłam torbę na podłodze i
usiadłam przy biurku.
-Wyjdź za mnie.
Odwróciłam się. Horan dalej leżał na łóżku. Pewnie gada
przez sen. Uśmiechnęłam się pod nosem.
*
Usiadłam z impetem na krzesełko. Harry po cichutku
chichotał obok mnie. W tym momencie mogłabym go zabić, gdyby nie był cholernie
szybki. Coraz bardziej pragnę wakacji. Ale już niedługo – jeszcze tylko kwiecień
i maj. Chłopcy oświecili mnie kiedyś, że tu nie chodzi się w czerwcu do szkoły.
Można pójść na boisko czy coś. Ale dobra, wróćmy do teraźniejszości. Dostałam
jedynkę za odpowiedź z matematyki. Pierdolona czarownica! Spojrzałam na
Harrego. Twarz miał zakrytą rękami, ale jego ramionka dygotały. Zdradziły go!
-A teraz do odpowiedzi
zapraszam… Styles! Masz dwie dwójki i trójkę za sprawdzian. Przyda ci się
pozytywna ocena.
Spojrzałam na chłopaka. Był cicho, cały poblednięty. Dobrze
mu tak. nie słuchałam tego co on mówił, prowadziłam niemą rozmowę z Casparem.
Anderson umówił się ze mną po lekcji, bo chce mi coś pokazać. Po chwili wrócił
Harry.
-Dostałem dwa.
-Chyba na ładne oczy –
burknęłam.
Resztę lekcji nic nie robiłam na znak buntu. Po prostu
siedziałam i wpatrywałam się w tablicę. I wiecie co? Dostałam jedynkę za pracę
na lekcji! Co za szuja! Widać, że dawno ruchana nie była. Kidy zadzwonił
dzwonek, wyszłam jako pierwsza. Zaraz za mną wybiegł Caspar.
-Ruby, Ruby, Ruby.
Spojrzałam na niego z błaganiem o ciszę.
-Okej. Jest sprawa – złapał
mnie za ramię i zaciągnął na bok. – Niall Horan dalej bierze udział w
wyścigach.
-Co? – otworzyłam szeroko
buzię. – Co?!
Już nawet nie patrzyłam
na wszystko inne. Pobiegłam szukać tego blond niedorozwoju. Okazało się,
że jest pod biologiczną. Rozmawiał sobie z Zaynem. Robiąc kilka kroków
znalazłam się przy nim. Zaczęłam go szarpać, krzyczałam coś nieokreślonego,
wyzywałam go. Niall objął mnie i zaciągnął w jakiś korytarz. Nie było tu ludzi
tylko szafki.
-O co ci chodzi? – spytał
blondyn tłumiąc uśmiech.
Spojrzałam na niego wściekła.
-O co mi chodzi?! – wzięłam
głęboki oddech. – Po tym co się stało, ty jeszcze to robisz! Ścigasz się! Pojebało
cię? Nie starczy ci to, co stało się Harremu?! Wiesz co? Myślałam, że jesteś
mądrzejszy! Zawio…
Horan mocno mnie przytulił.
-Martwisz się o mnie –
stwierdził odsuwając mnie od siebie. – Martwisz się.
Spuściłam lekko głowę. Pewnie się zarumieniłam. Pieprzony
Horan, jak o na mnie działa!
-Ej, nie wstydź się.
Spojrzałam na niego, a on mnie lekko pocałował.
-Ko…
-Panno Bloom, panie Horan.
To chyba nie czas. Zapraszam na lekcję.
Spojrzałam na Aniołka. Chłopak puścił mi oczko i poszedł
za nauczycielką.
*
Ugh. Prawie północ, a ja nie śpię. Nie mogę. Nadal
zastanawiam się nad tym, co zdarzyło się w szkole. Jakbym nie mogła zapytać
Nialla! Nie mogłam. On regeneruje siły. Przekręciłam się na plecy i
westchnęłam. Usłyszałam jakiś szmer na korytarzu. Początkowo to zignorowałam,
ale kiedy kilka razy się to powtórzyło, przestraszona wstałam. Nie wiedziałam
czy budzić Nialla, czy samej to sprawdzić. Ostatecznie wyjrzałam przez drzwi.
Na końcu korytarza stał Harry, Lou i Zayn. postanowiłam do nich podejść.
Pierwszy zobaczył mnie Malik.
-Urocza piżamka –
stwierdził.
Louis i Hazza się odwrócili. Cała trójka zlustrowała mnie
wzrokiem. Czułam się jak w jakimś Top Model, a moi koledzy to jury.
-Nie pierdol, nie pierdol.
Co robicie?
-A tak sobie… gadamy –
uśmiechnął się Tommo.
Uniosłam brwi.
-Ty lepiej wracaj, bo Niall
cię szuka – Styles skinął głową na coś za mną.
Odwróciłam się. Zaspany Niall przyglądał nam się. Oczy
same mu się zamykały. Widać, że nie miał siły. Na szczęście jutro jest sobota,
to się wyśpi. Mulat popchnął mnie lekko.
-Ciebie nawet nocą trzeba
pilnować – wychrypiał blondyn chwytając mnie za rękę.
Okej, to było jeszcze nic. Najdziwniejsze w tym wszystkim
było to, że położył nas na swoje łóżko. Otulił nas miękką kołdrą.
-Dobranoc – pocałował mnie w
ramię.
-Nie zasnę.
-Spróbuj.
I spróbowałam. Ale mi się nie udało. Leżałam tak jakiś
czas – blisko ciała Nialla, pod puszystą kołdrą. Po chwili zrobiło mi się
strasznie niewygodnie. Delikatnie przekręciłam się przodem do Horana. Myślałam,
że śpi, ale jego niebieskie oczy nadal się na mnie patrzyły.
-Dlaczego nie śpisz?
-Ruby, to przez ciebie.
Blondyn przekręcił się na plecy i zaśmiał gardłowo.
-Pamiętam, jak na początku
roku doprowadziłem cię w tym oto pokoju do orgazmu.
Zaczerwieniłam się na to wspomnienie. To żenujące, że on
myśli akurat o tym. Stało się to dawno.
-Och… przyjemnie było,
prawda?
Nie odpowiedziałam. Nie musiał rozgrzebywać tego tematu.
Ale sporo zaczął…
-Dlaczego to zrobiłeś? –
spojrzałam na niego. – Ledwo się znaliśmy.
-Pociągałaś mnie od samego
początku.
Podparłam głowę na ręce.
-Wiem, że nie możemy być razem,
ale musisz wiedzieć, że cię kocham.
-Niell, to…
-Dziecinne? Wiem, taka
krucha miłość.
-Nie o to chodzi. To takie
trudne. Z jednej strony chciałabym być z tobą, ale z drugiej… czasem mnie
przerażasz.
-Kiedy na przykład?
Spojrzał na mnie uważnie.
-Teraz.
Usłyszałam jego śmiech. Chłopak chwycił mnie za biodra i
posadził na sobie okrakiem. Spojrzałam na niego z lekka zdziwiona.
-Nie bój się mnie, przecież
nie zrobię ci krzywdy – objął mnie ramionami. –Wszystko, co robiłem, podobało
ci się, wiem to – przejechał ręką po moich plecach. – Widzę, jak reagujesz na
mój dotyk.
To chore. Jak w jakiejś pojebanej bajeczce.
-Ruby, idziemy spać?
No i czar prysł. Zeszłam z niego i położyłam się obok.
-Dobranoc po raz kolejny –
mruknął.
Tym razem zasnęłam już bez problemów.
*
-Ubieraj się! – Niall leżał
w samych bokserkach na łóżku i niewzruszony patrzył na mnie. – Cholera, zaraz
idziemy na boisko!
-To dlaczego ty nie jesteś
ubrana?
Warknęłam głośno.
-Chyba ci się okres zaczął.
No i tu miał rację. Podeszłam do okna i je otworzyłam. Musiało
tu wpaść trochę Świerzego powietrza. Na dworze robiło się teraz strasznie
ciepło. A był dopiero marzec.
-Jak wrócę masz być gotowy –
rozkazałam.
Weszłam do łazienki, gdzie leżały przygotowane ubrania. Szybko
je na siebie włożyłam[klik].
Włosy związałam w kitkę na czubku głowy i zrobiłam makijaż. Popsikałam się
perfumami i wyszłam. Horan akurat wtedy przeciągał przez głowę czarną bluzkę. Uśmiechnęłam
się zwycięsko do niego i podeszłam bliżej. Zmierzwiłam jego sterczące
włosy. Włożyłam telefon do kieszonki
spodenek i wyszłam. Uh… chyba polubię mieć Nialla, jako podwładnego. Taki bezbronny.
-Ej… musimy iść na boisko?
-Tak. Musimy.
-Po co?
-Musisz pomóc Casparowi.
-W czym?
-Nauczysz go robić wsad czy
coś tam.
Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się. Chyba nie chcę
wiedzieć co chodzi po głowie Niallowi Horanowi.
----
Siema, siema.
Przepraszam, że trochę się spóźniłam, ale miałam małe problemy z
Internetem, który się strasznie ciął. Ale teraz jest dobrze, więc proszę
- macie długi rozdział. Co do tego One Schota, to zaraz zacznę go pisać
i może wstawię go jeszcze w tym roku :P Po prawej stronie, na samej
górze, macie aktualności. Tam będziemy pisać to co najważniejsze.
Zasmuciła mnie ilość Komentarzy pod poprzednim rozdziałem, więc tu musi
być dużo! 10 KOMENTARZY = NEXT To chyba tyle
Pozdro, Dix :)
Awwww on ją kocha ! :* będą super parą ! Dla mnie JEST BOSKISWIETNY, PRZECUDOWNY ! :* czekma na nastepny ♥♥
OdpowiedzUsuńsuper <3 kocham *.* czekam na kolejny ;D ;)
OdpowiedzUsuńZajefajny rozdział i wgl blog. Mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz następny.
OdpowiedzUsuńNext *,*
OdpowiedzUsuńBoze zgon...zakochalam sie w Niallu , dlaczego nie moga byc razem?? Czy ty chcesz mnie psychicznie wykonczyc i kazdego z nas pokoleji do psychiatryka wyslac? Kocham Cie i to jak piszesz, jak tylko weszlam na bloga i zobaczylam ze nowy post to dostalam palpitacji serca!!! Z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial, a Niall ma sie odwazyc i zapytac czy bedzie z nim chodzic, bo jak nie to znajde twoja jame i uprowadze Cie w worku po ziemniakach! I bedziesz pisala dla mnue zamknieta w komorce pod schodami!! Muhahahahahahahahahaha.....czekam na nexta i zycze duuuuuzo weny ( przepraszam za bledy, ale pisze z telefonu i wgl. Nie ma znakow polskich..) a i przepraszam ze pisze z anonima, ale na fonie nie moge sie zalogowac na konto ;-;
OdpowiedzUsuńNie ogarnieta
Hahahahahahahaha.....super jest ten Casper xd i ten tekst o dzieciach Horanka, a co do nuby czy raila xd. To. Maja.byc. razem. Zrozumiano? Xd
OdpowiedzUsuńKocham Cie i twojego bloga, czekam na nexta <3333
uuu suuper rozdział :) ja się zastanawiam co Niallowi cały czas chodzi po głowie i ta romantyczna atmosfera z kocham cię ...
OdpowiedzUsuńdo następnego skarbie xx
Aww Niall kocha Ruby
OdpowiedzUsuńNiestety nie udało mi się skomentować poprzedniego rozdziału przez co jest mi strasznie smutno.
OdpowiedzUsuńZnajomość Niall'a i Ruby coraz bardziej się rozkręca co powoduje u mnie uśmiech na twarzy.
Czekam z zniecierpliwieniem na kolejny rozdział, który zapewne będzie tak samo genialny jak ten.
Życzę weny i pozdrawiam obie autorki.
Carly.
wow *_* ta scena jak on jej powiedział że ją kocha, ale wie że nie mogą być razem gaiuycgbauxsdfgiuohfsuyfgeik geniusz! czekam na nn ;) - Nells
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie ! :D
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki słodki. I uwielbiam Caspara. Kocham Nuby i w ogóle. Ryby ma sie zakochać w Niallu o ile już nie jest zakochana. Co do komentarzy to usuń weryfikację obrazkową, a będzie więcej.
OdpowiedzUsuńRuby droczyć się z Niallem lubi
Haha jaki rym.
Masz bardzo fajny styl pisania i rozdziały są długie i w ogóle fajne. Mam nadzieję, że nigdy nie skończysz pisać. Ile przewidujesz rozdziałów na ten blog?.
SPAM:
Lucy Nodertworth to młody mieszaniec czyli ma największe moce w świecie magii. Posiada moc całkowitą każdej istoty magicznej. Niedługo po wstąpieniu do Magical School okazuje się, że jest księżniczką. Co się stanie gdy okaże się , że gdy nie znajdzie miłości będzie musiała ożenić się z księciem z rodu mieszańców, Nathanem? Od tego uchronić ją może tylko młody wampir Harry Styles. Przyjaciele Lucy chcą jej za wszelką cenę pomóc.
magic-love-in-magic-school.blogspot.com
Już jest 12 komentarzy dodawaj nexta.
Codo *_* kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńNEXXT :* KOCHAM WAS :*
OdpowiedzUsuń