Z ostatniej chwili!

Piszcie do nas na asku wasze ulubione momenty z opowiadania! Chcemy dowiedzieć się, co wam się najbardziej podobało :)

sobota, 28 grudnia 2013

26. Ruby.


-Co?! – prawie ręcznik spadł mi z wrażenia.
            Po pierwsze: jestem zmęczona, bo uczyłam się na biologię. Po drugie: jest ranek. Po trzecie: dyżuruję na korytarzu ze Casparem. A po czwarte: Olivia opowiedziała mi co ten pajac odwalił. No i jeszcze Niall siedzi i się temu wszystkiemu przysłuchuje. Olivia nie mogła znaleźć lepszej chwili na przekazanie mi tego dramatu, niż 6:30, kiedy powinnam się przygotowywać. Mimo to nie żałuję, że poznałam o co chodzi. Teraz będę denerwować tego lokowanego niedojeba. Spojrzałam jeszcze na Nialla i westchnęłam cicho.
-On chce wzbudzić w tobie zazdrość – stwierdził poważnie blondyn. – Wiedział, że przyjdziesz.
-Nie wyglądał – fuknęła dziewczyna.
-Udawał. Dobry z niego aktor.
            Zgarnęłam moje  włosy na plecy. Usiadłam na łóżku Nialla. Widziałam pustkę w oczach Olivii. Poczułam rękę Horana na swoim udzie. Przykryłam ją swoją dłonią i lekko pogłaskałam. Olivia zachichotała i twierdząc, że „zostawiła jajka na gazie” wyszła. Spojrzałam zniesmaczona na blondyna, a ten pochylił się lekko nade mną. Spojrzałam na zegarek i zerwałam się na równe nogi. Kurwa, spóźnię się! Miałam tam być na 7:10! Wpadłam jak huragan do łazienki. Umalowałam szybko oczy, zrobiłam kucyka i założyłam bieliznę. Prawie naga podbiegłam do szafy. Ze spodu wyjęłam buty, potem ściągnęłam z wieszaka spódniczkę i białą bluzkę[klik]. Szybko je na siebie wciągnęłam. Do torby spakowałam zeszyty, które miał ktoś nam na przerwie przynosić. Pomachałam do blondyna i pobiegłam do szkoły. O dziwo Dziś było chłodno, jednak na moje delikatne machnięcie ręki słoneczko zaczęło przygrzewać. Po kilkuminutowym truchcie dotarłam do szkoły. Weszłam głównym wejściem i ujrzałam bruneta siedzącego przy stoliku. Jaki punktualny. Położyłam torbę obok wolnego krzesełka, na którym po chwili usiadłam. Spore, czarne ozy chłopaka spoczęły na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie. Na głowie miał jak hełm, który tworzyły jego kręcone włosy. Jakby się tak głębiej przyjrzeć to był przystojny, ale miał w sobie coś z dzieciaka. Głównie wtedy, gdy się uśmiechał. No… był może wzrostu Nialla, czyli jakieś 170centymetrów, no może 175. Taki słodziak. Jego miny czasem mnie rozwalały. A zwłaszcza wtedy, kiedy w klasie panowała powaga. Ale nie… ostatnio Caspar czesze się jak Styles; grzywka do góry. Na szczęście Dziś ma, jak już mówiłam, hełm.
-Ruby, idź przywiesić ogłoszenia na tablicy – polecił Caspar Anderson.
            Prychnęłam. Chwyciłam jakieś kartki i podeszłam do wielkiej tablicy. Zdjęłam wczorajsze ogłoszenia o zastępstwach, w ich miejsce przywiesiłam nowe. Zanim odeszłam, przeczytałam, że nasza klasa nie ma dwóch ostatnich lekcji z powodu choroby nauczyciela. Świetnie. Kiedy ja muszę siedzieć w szkole do 15 to oni kończą o 12! Szczyt chamstwa! Oburzona wróciłam do stolika.
-Wiedziałeś, że…
-Tak… niesprawiedliwe, co? – spytał pisząc coś na kartce. – My sobie jutro pójdziemy wcześniej.
            Podniosłam jedną brew na znak zdziwienia. Brunet  jednak nadal był zajęty pisaniem czegoś. Uczniowie powoli zaczęli się schodzić, Caspar był spokojny, a ja się nudziłam. Dwie ostatnie rzeczy bardzo mnie martwiły. Jeszcze to ze mną… pal licho! Ale Caspar?! Spokojny?! Co chwila na niego patrzyłam. Próbowałam przechwycić tą kartkę, ale za każdym razem kończyło się to niepowodzeniem. Kiedy zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję, próg szkoły przekroczył zziajany Zayn. Pomachałam do niego słodko się uśmiechając, ale on popędził do klasy. Postanowiłam podjąć rozmowę z Andersonem.
-Tak w ogóle, to skąd jesteś?
            Udało się! Spojrzał na mnie! Strasznie nie lubię braku kontaktu wzrokowego w rozmowie. No, chyba, że to konieczne.
-Z Wielkiej Brytanii.
-A tak konkretnie?
-Londyn.
            Uśmiechnęłam się delikatnie. Nie miał tego dokładnego, brytyjskiego akcentu. Obstawiałam raczej Amerykę lub Walię. No, zdziwił mnie.
-A ty?
-Um… też. Chodziłam do jedynki.
            Caspar oparł się na krzesełku i założył nogę na nogę.
-Ja miałem domowe nauczanie.
            Domowe nauczanie?
-To… jak ty… no… ten… - nie wiedziałam bardzo jak go zapytać.
-Dlaczego nie jestem snobem? – skinęłam delikatnie głową. – Moi rodzice nie dawali mi dużo opieki, ale za to miałem wszystko. Dbali o mnie. Może to dlatego, że moją starsza siostrę oddali do adopcji, twierdząc, że byli młodzi. Spędzali ze mną każdą wolną chwilę, których nie było wiele. Głównie to moja opiekunka ze mną siedziała. Nie lubiłem jej! Mimo wszystko zadbała o mój kontakt z rówieśnikami – spojrzał na moje ręce. – Miałem wielu przyjaciół. Potem zaczęło się ze mną coś dziać. Miałem dużo siły, szybko biegałem. W czerwcu zeszłego roku przyszła do mnie taka pani i oznajmiła, że jestem wampirem.
            Och… on się przede mną otworzył. Zaufał mi… ale chwila. On jest wampirem. Harry też jest wampirem i czyta w moich myślach. Caspar czyta w moich myślach?! Uważnie spojrzałam na chłopaka. Nie wyglądał, jakby grzebał w mojej głowie. Na jego twarzy zagościł szczery uśmiech, a po chwili chłopaka na krzesełku już nie było. Obróciłam się. Czarnooki stał przy jakiejś dziewczynie i ją parodiował, a ona nic nie widziała. Biedna. Po chwili jednak owa laska zrozumiała, że coś jest na rzeczy i odwróciła się. Teraz wszystko działo się tak szybko: Caspar z moną niewiniątka, delikatna dłoń dziewczyny na jego policzku i puste wyklinanie chłopaka. Myślałam, że się uduszę ze śmiechu.
*
            Przepisywałam lekcję angielskiego, podczas gdy Caspar znów zajmował się tajemniczą kartką. Minęła już czwarta lekcja, a my jak na razie nic wielkiego nie robiliśmy.  No i za to dostaliśmy solidny opierdol od pani Christiny, nauczycielki geografii. Mimo to Caspar znalazł odpowiednie słówka, a przy nim i ja poczułam się pewniej. Zaczęłam nawet lekko pyskować, a ta szuja wstawiła mi uwagę! Tak się kończy branie przykładu z kolegów z klasy. Nawet nie zauważyłam, że Caspar gdzieś znikł. Pewnie poszedł do łazienki. Spojrzałam na jego miejsce. Kartka. Leżała tam. Taka bezbronna. Rozejrzałam się czy nikogo nie ma i chwyciłam papier.
Nie grzebie się w cudzych rzeczach :)
            Ugh! Co za dupek! Odłożyłam karteczkę na miejsce i wróciłam do uzupełniania. Kiedy przepisywałam regułki, ktoś zakrył mi oczy dłońmi. Na 100% były to chłopięce dłonie, takie duże. Dotknęłam ich delikatnie. Miękkie i gładkie. Na pewno nie należały do tak „spracowanego” człowieka, jakim był Niall Horan. Eh… nieraz słyszałam dźwięki jego „pracy”, które dochodziły z łazienki. Cóż, postanowiłam pogrzebać w myślach. Zacisnęłam usta w cienką linię, ale nic nie słyszałam. Okej, strzelam!
-Harry?
            Powiedziałam to imię dlatego, że Styles umie uchronić się przed moimi wizytami. Podziałało, odzyskałam zdolność widzenia. Moje zdziwienie było ogromne! To nie Hazz lecz Caspar. Kurwa! Jakiż on bezpośredni. Nigdy nie mieliśmy tak bliskich relacji, a teraz on z nas robi słodkich kochanków. Ktoś odchrząknął. Odwróciłam się. Niall miał czerwone uszy i zaciśnięte pięści. Patrzył na Caspara z błyszczącymi tęczówkami.
-Pani Murphy prosiła, aby któreś z was pomogło mi szukać książki potrzebnej na lekcję – jego głos wręcz przeciekał obojętnością.
            Uhu, wściekły Horan.
-Ja pójdę – podniosłam się z krzesełka.
            Nie chciałam niepotrzebnych kłótni. Najwyżej blondyn wyżyje się na mnie. Zaczęłam iść w kierunku biblioteki, a aniołek zrównał swój krok z moim. Szliśmy zacisznym korytarzem, kiedy zostałam przyciśnięta do ściany. Och, Niall, ty szaleńcze.
-Robisz to specjalnie – syknął patrząc w moje oczy. – Nie widzisz tego? Widzisz, tylko udajesz, że nie – położył swoją dłoń na moim biodrze. – Wiesz, jak cholernie jestem o ciebie zazdrosny, ale i tak się ze mną bawisz!
            Chciałam coś powiedzieć, jednam powstrzymałam się – skończyłoby się to z kłótnią na całą szkołę.
-Czasami mam ochotę uciszyć cię moimi ustami, ale nie mogę – spuścił głowę. – Bo nie jesteś moja.
            Zagryzłam policzek od środka. Ostatnie trzy słowa powiedział jakby z wyrzutem.
-Czasami się zastanawiam, jaką bylibyśmy parą. Och… i wiesz co wtedy? Widzę cię z innym… lub po prostu zasypiam. Kocham patrzeć jak śpisz. Jesteś wtedy taka bezbronna. Mógłbym wtedy zrobić z tobą wszystko! Ah! Tak, wszystko.
            Blondyn odważył się na mnie spojrzeć. Jego niebieskie tęczówki pokazywały jedynie czułość. Westchnęłam. Co takiego miałam zrobić? Z jednej strony chciałam mu się rzucić na szyję, ale z drugiej… no nic. Posłałam mu delikatny uśmiech i przytuliłam się do niego. Niall przyłożył swój rozgrzany policzek do mojego czoła. Jak zwykle chłopak być ciepły. Po kilku sekundach odsunęłam od siebie Horana i wesoło zaczęłam iść do przerażającego miejsca. Usłyszałam cichy śmiech mojego współlokatora.
-Masz bardzo zmienne nastroje – oznajmił doganiając mnie.
            Jego ręka zacisnęła się na mojej talii. Po kilkunastu metrach byliśmy pod drzwiami, które prowadziły do biblioteki.
-To miejsce jak zwykle mnie przeraża – szepnęłam.
            Niall nacisnął klamkę i weszliśmy. Jak zwykle – zapach książek i kurzu, ochłodzenie, a teraz nawet mgła unosząca się nisko nad podłogą. Lekkie ciarki przeszły po moich plecach.
-To… jaką książkę masz znaleźć?
-Romeo i Julia.
-U… będziecie omawiać?
            Zaczęłam iść do chłopaka, który dyżurował w bibliotece.
-Nie. Przedstawiać.
            Spojrzałam za siebie, wprost na Nialla Horana. Zaczęłam chichotać. Zakryłam usta dłonią.
-Cze… Cześć, Adam – powiedziałam do chłopaka stojącego za „ladą”. – Romeo i Julia.
            Trzecioklasista z klasy Lou uśmiechnął się do mnie promiennie. Poznałam go kiedyś, gdy Louis miał mi dać notatki z historii. Przeskoczył blat i już po chwili prowadził nas do jakiegoś regału. Zatrzymał się przed drabiną i wszedł na nią.
-Niall, popchnij mnie kawałek.
            Nie musiałam zaglądać do jego głowy, by wiedzieć, że ma skojarzenia. Mimo to wykonał polecenie.
-Proszę – oznajmił Adam wyjmując książkę.
*
            Uf… już 15, czyli możemy iść. Wzięłam swoją torbę i poczekałam na Caspara, który poszedł coś odnieść. Kiedy wrócił, razem opuściliśmy szkolę. Szliśmy w jednym kierunku, więc mogliśmy mieć swoje towarzystwo. Caspar ciągle gadał. Opowiadał jakieś durne dowcipy z prędkością kilkuset słów na sekundę.
-Ale wy z Niallem tworzycie świetną parę! Tak jakby on wiedział, kiedy przyjść. No i co ważniejsze, chyba rzadko się kłócicie – wziął oddech. – Już sobie wyobrażam, jak będą wyglądały małe Horanki. Tak słodka gromadka dzieciaków. Ale zaprosisz mnie na wesele? Zaprosisz, prawda? Oczywiście, że tak. Ha! Będę gościem honorowym. Przyniosę dużo wódki. Ej, a wy w ogóle bzykacie się? No bo wiesz… macie razem pokój, no i nie wiem… Okej, nie ważne. Powiedz, czy Niall ma jakieś stare sprawdziany? Może nam się przydadzą!
            Spojrzałam na niego. Umilkł na chwilę. Doszliśmy do akademika. Jak na dżentelmena przystało, Caspar pozwolił mi wejść pierwszej. Teraz zszedł na temat mój i Stylesa. Pytał, dlaczego siedzimy razem na każdej lekcji, czy go lubię, i tak dalej. Tak właśnie minęła nam droga do mojego pokoju.
-Do zobaczenia jutro – brunet uśmiechnął się.
            Przybiliśmy piątkę i poszedł.
-Do jutra! – krzyknęłam do oddalającej się postaci.
            Weszłam do pokoju. Mój wzrok od razu padł na Nialla, który leżał na łóżku. Ręce miał splecione pod głową, a oczy zamknięte. Chyba spał. Nigdy nie słyszałam, żeby chrapał. Po cichu położyłam torbę na podłodze i usiadłam przy biurku.
-Wyjdź za mnie.
            Odwróciłam się. Horan dalej leżał na łóżku. Pewnie gada przez sen. Uśmiechnęłam się pod nosem.
*
            Usiadłam z impetem na krzesełko. Harry po cichutku chichotał obok mnie. W tym momencie mogłabym go zabić, gdyby nie był cholernie szybki. Coraz bardziej pragnę wakacji. Ale już niedługo – jeszcze tylko kwiecień i maj. Chłopcy oświecili mnie kiedyś, że tu nie chodzi się w czerwcu do szkoły. Można pójść na boisko czy coś. Ale dobra, wróćmy do teraźniejszości. Dostałam jedynkę za odpowiedź z matematyki. Pierdolona czarownica! Spojrzałam na Harrego. Twarz miał zakrytą rękami, ale jego ramionka dygotały. Zdradziły go!
-A teraz do odpowiedzi zapraszam… Styles! Masz dwie dwójki i trójkę za sprawdzian. Przyda ci się pozytywna ocena.
            Spojrzałam na chłopaka. Był cicho, cały poblednięty. Dobrze mu tak. nie słuchałam tego co on mówił, prowadziłam niemą rozmowę z Casparem. Anderson umówił się ze mną po lekcji, bo chce mi coś pokazać. Po chwili wrócił Harry.
-Dostałem dwa.
-Chyba na ładne oczy – burknęłam.
            Resztę lekcji nic nie robiłam na znak buntu. Po prostu siedziałam i wpatrywałam się w tablicę. I wiecie co? Dostałam jedynkę za pracę na lekcji! Co za szuja! Widać, że dawno ruchana nie była. Kidy zadzwonił dzwonek, wyszłam jako pierwsza. Zaraz za mną wybiegł Caspar.
-Ruby, Ruby, Ruby.
            Spojrzałam na niego z błaganiem o ciszę.
-Okej. Jest sprawa – złapał mnie za ramię i zaciągnął na bok. – Niall Horan dalej bierze udział w wyścigach.
-Co? – otworzyłam szeroko buzię. – Co?!
            Już nawet nie patrzyłam  na wszystko inne. Pobiegłam szukać tego blond niedorozwoju. Okazało się, że jest pod biologiczną. Rozmawiał sobie z Zaynem. Robiąc kilka kroków znalazłam się przy nim. Zaczęłam go szarpać, krzyczałam coś nieokreślonego, wyzywałam go. Niall objął mnie i zaciągnął w jakiś korytarz. Nie było tu ludzi tylko szafki.
-O co ci chodzi? – spytał blondyn tłumiąc uśmiech.
            Spojrzałam na niego wściekła.
-O co mi chodzi?! – wzięłam głęboki oddech. – Po tym co się stało, ty jeszcze to robisz! Ścigasz się! Pojebało cię? Nie starczy ci to, co stało się Harremu?! Wiesz co? Myślałam, że jesteś mądrzejszy! Zawio…
            Horan mocno mnie przytulił.
-Martwisz się o mnie – stwierdził odsuwając mnie od siebie. – Martwisz się.
            Spuściłam lekko głowę. Pewnie się zarumieniłam. Pieprzony Horan, jak o na mnie działa!
-Ej, nie wstydź się.
            Spojrzałam na niego, a on mnie lekko pocałował.
-Ko…
-Panno Bloom, panie Horan. To chyba nie czas. Zapraszam na lekcję.
            Spojrzałam na Aniołka. Chłopak puścił mi oczko i poszedł za nauczycielką.
*
            Ugh. Prawie północ, a ja nie śpię. Nie mogę. Nadal zastanawiam się nad tym, co zdarzyło się w szkole. Jakbym nie mogła zapytać Nialla! Nie mogłam. On regeneruje siły. Przekręciłam się na plecy i westchnęłam. Usłyszałam jakiś szmer na korytarzu. Początkowo to zignorowałam, ale kiedy kilka razy się to powtórzyło, przestraszona wstałam. Nie wiedziałam czy budzić Nialla, czy samej to sprawdzić. Ostatecznie wyjrzałam przez drzwi. Na końcu korytarza stał Harry, Lou i Zayn. postanowiłam do nich podejść. Pierwszy zobaczył mnie Malik.
-Urocza piżamka – stwierdził.
            Louis i Hazza się odwrócili. Cała trójka zlustrowała mnie wzrokiem. Czułam się jak w jakimś Top Model, a moi koledzy to jury.
-Nie pierdol, nie pierdol. Co robicie?
-A tak sobie… gadamy – uśmiechnął się Tommo.
            Uniosłam brwi.
-Ty lepiej wracaj, bo Niall cię szuka – Styles skinął głową na coś za mną.
            Odwróciłam się. Zaspany Niall przyglądał nam się. Oczy same mu się zamykały. Widać, że nie miał siły. Na szczęście jutro jest sobota, to się wyśpi. Mulat popchnął mnie lekko.
-Ciebie nawet nocą trzeba pilnować – wychrypiał blondyn chwytając mnie za rękę.
            Okej, to było jeszcze nic. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że położył nas na swoje łóżko. Otulił nas miękką kołdrą.
-Dobranoc – pocałował mnie w ramię.
-Nie zasnę.
-Spróbuj.
            I spróbowałam. Ale mi się nie udało. Leżałam tak jakiś czas – blisko ciała Nialla, pod puszystą kołdrą. Po chwili zrobiło mi się strasznie niewygodnie. Delikatnie przekręciłam się przodem do Horana. Myślałam, że śpi, ale jego niebieskie oczy nadal się na mnie patrzyły.
-Dlaczego nie śpisz?
-Ruby, to przez ciebie.
            Blondyn przekręcił się na plecy i zaśmiał gardłowo.
-Pamiętam, jak na początku roku doprowadziłem cię w tym oto pokoju do orgazmu.
            Zaczerwieniłam się na to wspomnienie. To żenujące, że on myśli akurat o tym. Stało się to dawno.
-Och… przyjemnie było, prawda?
            Nie odpowiedziałam. Nie musiał rozgrzebywać tego tematu. Ale sporo zaczął…
-Dlaczego to zrobiłeś? – spojrzałam na niego. – Ledwo się znaliśmy.
-Pociągałaś mnie od samego początku.
            Podparłam głowę na ręce.
-Wiem, że nie możemy być razem, ale musisz wiedzieć, że cię kocham.
-Niell, to…
-Dziecinne? Wiem, taka krucha miłość.
-Nie o to chodzi. To takie trudne. Z jednej strony chciałabym być z tobą, ale z drugiej… czasem mnie przerażasz.
-Kiedy na przykład?
            Spojrzał na mnie uważnie.
-Teraz.
            Usłyszałam jego śmiech. Chłopak chwycił mnie za biodra i posadził na sobie okrakiem. Spojrzałam na niego z lekka zdziwiona.
-Nie bój się mnie, przecież nie zrobię ci krzywdy – objął mnie ramionami. –Wszystko, co robiłem, podobało ci się, wiem to – przejechał ręką po moich plecach. – Widzę, jak reagujesz na mój dotyk.
            To chore. Jak w jakiejś pojebanej bajeczce.
-Ruby, idziemy spać?
            No i czar prysł. Zeszłam z niego i położyłam się obok.
-Dobranoc po raz kolejny – mruknął.
            Tym razem zasnęłam już bez problemów.
*
-Ubieraj się! – Niall leżał w samych bokserkach na łóżku i niewzruszony patrzył na mnie. – Cholera, zaraz idziemy na boisko!
-To dlaczego ty nie jesteś ubrana?
            Warknęłam głośno.
-Chyba ci się okres zaczął.
            No i tu miał rację. Podeszłam do okna i je otworzyłam. Musiało tu wpaść trochę Świerzego powietrza. Na dworze robiło się teraz strasznie ciepło. A był dopiero marzec.
-Jak wrócę masz być gotowy – rozkazałam.
            Weszłam do łazienki, gdzie leżały przygotowane ubrania. Szybko je na siebie włożyłam[klik]. Włosy związałam w kitkę na czubku głowy i zrobiłam makijaż. Popsikałam się perfumami i wyszłam. Horan akurat wtedy przeciągał przez głowę czarną bluzkę. Uśmiechnęłam się zwycięsko do niego i podeszłam bliżej. Zmierzwiłam jego sterczące włosy.  Włożyłam telefon do kieszonki spodenek i wyszłam. Uh… chyba polubię mieć Nialla, jako podwładnego. Taki bezbronny.
-Ej… musimy iść na boisko?
-Tak. Musimy.
-Po co?
-Musisz pomóc Casparowi.
-W czym?
-Nauczysz go robić wsad czy coś tam.
            Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się. Chyba nie chcę wiedzieć co chodzi po głowie Niallowi Horanowi. 


----
Siema, siema. Przepraszam, że trochę się spóźniłam, ale miałam małe problemy z Internetem, który się strasznie ciął. Ale teraz jest dobrze, więc proszę - macie długi rozdział. Co do tego One Schota, to zaraz zacznę go pisać i może wstawię go jeszcze w tym roku :P Po prawej stronie, na samej górze, macie aktualności. Tam będziemy pisać to co najważniejsze. Zasmuciła mnie ilość Komentarzy pod poprzednim rozdziałem, więc tu musi być dużo! 10 KOMENTARZY = NEXT To chyba tyle
Pozdro, Dix :)

14 komentarzy:

  1. Awwww on ją kocha ! :* będą super parą ! Dla mnie JEST BOSKISWIETNY, PRZECUDOWNY ! :* czekma na nastepny ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. super <3 kocham *.* czekam na kolejny ;D ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajefajny rozdział i wgl blog. Mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boze zgon...zakochalam sie w Niallu , dlaczego nie moga byc razem?? Czy ty chcesz mnie psychicznie wykonczyc i kazdego z nas pokoleji do psychiatryka wyslac? Kocham Cie i to jak piszesz, jak tylko weszlam na bloga i zobaczylam ze nowy post to dostalam palpitacji serca!!! Z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial, a Niall ma sie odwazyc i zapytac czy bedzie z nim chodzic, bo jak nie to znajde twoja jame i uprowadze Cie w worku po ziemniakach! I bedziesz pisala dla mnue zamknieta w komorce pod schodami!! Muhahahahahahahahahaha.....czekam na nexta i zycze duuuuuzo weny ( przepraszam za bledy, ale pisze z telefonu i wgl. Nie ma znakow polskich..) a i przepraszam ze pisze z anonima, ale na fonie nie moge sie zalogowac na konto ;-;
    Nie ogarnieta

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahahahahahaha.....super jest ten Casper xd i ten tekst o dzieciach Horanka, a co do nuby czy raila xd. To. Maja.byc. razem. Zrozumiano? Xd
    Kocham Cie i twojego bloga, czekam na nexta <3333

    OdpowiedzUsuń
  6. uuu suuper rozdział :) ja się zastanawiam co Niallowi cały czas chodzi po głowie i ta romantyczna atmosfera z kocham cię ...
    do następnego skarbie xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww Niall kocha Ruby

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety nie udało mi się skomentować poprzedniego rozdziału przez co jest mi strasznie smutno.
    Znajomość Niall'a i Ruby coraz bardziej się rozkręca co powoduje u mnie uśmiech na twarzy.
    Czekam z zniecierpliwieniem na kolejny rozdział, który zapewne będzie tak samo genialny jak ten.
    Życzę weny i pozdrawiam obie autorki.
    Carly.

    OdpowiedzUsuń
  9. wow *_* ta scena jak on jej powiedział że ją kocha, ale wie że nie mogą być razem gaiuycgbauxsdfgiuohfsuyfgeik geniusz! czekam na nn ;) - Nells

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam to opowiadanie ! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten rozdział jest taki słodki. I uwielbiam Caspara. Kocham Nuby i w ogóle. Ryby ma sie zakochać w Niallu o ile już nie jest zakochana. Co do komentarzy to usuń weryfikację obrazkową, a będzie więcej.

    Ruby droczyć się z Niallem lubi
    Haha jaki rym.
    Masz bardzo fajny styl pisania i rozdziały są długie i w ogóle fajne. Mam nadzieję, że nigdy nie skończysz pisać. Ile przewidujesz rozdziałów na ten blog?.

    SPAM:

    Lucy Nodertworth to młody mieszaniec czyli ma największe moce w świecie magii. Posiada moc całkowitą każdej istoty magicznej. Niedługo po wstąpieniu do Magical School okazuje się, że jest księżniczką. Co się stanie gdy okaże się , że gdy nie znajdzie miłości będzie musiała ożenić się z księciem z rodu mieszańców, Nathanem? Od tego uchronić ją może tylko młody wampir Harry Styles. Przyjaciele Lucy chcą jej za wszelką cenę pomóc.

    magic-love-in-magic-school.blogspot.com


    Już jest 12 komentarzy dodawaj nexta.

    OdpowiedzUsuń
  12. Codo *_* kocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  13. NEXXT :* KOCHAM WAS :*

    OdpowiedzUsuń