Z ostatniej chwili!

Piszcie do nas na asku wasze ulubione momenty z opowiadania! Chcemy dowiedzieć się, co wam się najbardziej podobało :)

piątek, 10 stycznia 2014

31. Olivia


Rozdział 31

- Witam, Panno Panikaro, wróciłem – wpatrywałam się w słońce z przymrużonymi oczami, starając opalić się moją buzię, kiedy chrypa Lou rozniosła się niedaleko. Spojrzałam na niego kątem oka i odetchnęłam z ulgą, że rana na szyi, która wyglądała bardzo niebezpiecznie prawie się zagoiła. Jakieś tam syrenie uzdrowienia. Ale czemu ja takiego nie mam? Nikt nie wie.
Pan to-nie-wysoko-mogę-to-zrobić wlazł na drzewo po pieprzone kokosy i jakimś cudem powinęła mu się noga i opadł z hukiem na ziemię. Przy okazji ocierając twarzą o korę drzew. Na policzku miał czerwone drapnięcia, które pod moim dotykiem wygoiły się ale rana na szyi ciągle krwawiła.
- Spadaj, Panie Głupku Lekkomyślny – warknęłam – mówiłam, żebyś się tam nie wspinał! Wystraszyłeś mnie prawie na śmierć – jęknęłam – tam było tyle krwi – na samą myśl zrobiło mi się niedobrze. Odwróciłam głowę, kiedy brunet usiadł koło mnie na piasku. Obserwowałam poburzone języki fal, nakrywające się na siebie, kiedy język chłopaka wędrował po mojej szyi. Kiedy przyssał lekko miejsce na skórze, poczułam pieczenie.
- Zrobiłeś mi malinkę! – wydarłam się, przemieszczając wzrok na chłopaka.
- Może – wzruszył ramionami, puszczając mi oczko. Zanim się obejrzałam chłopak trzymał mnie na swoim ramieniu. Wierzgałam się i darłam, ale na marne.
- Popływamy? – zapytał, chociaż nawet jakbym odpowiedziała nie, to jakoś nie czuję, żeby zmienił decyzję.
- Lou, jestem syreną, woda słona – zamienię się – wyjąkałam, błagając. Nie chciałam się zmieniać i to jeszcze na oczach Louisa.
- Ol, jestem syrenem, woda jest słona – zmienię się – powtórzył bo mnie, a ja skarciłam go wzrokiem. Jego stopy zanurzyły się w mokrym piasku a woda przykryła jego nogi. Wchodził powoli, przy okazji masując moje nogi.
- Ja tam się cieszę, że znalazłyście tę książkę magiczną – wzruszył ramionami, dlatego musiałam poprawić swoją pozycję. Woda sięgała mu już do kolan. – Mogę chociaż spędzić z Tobą większą ilość czasu bez nauki i innych bzdet – mruknął, przyciskając usta do mojego uda. Wspaniale, ja sobie wiszę na jego plecach a on właśnie obmacuje moje nogi!
- Tia, jeszcze zapomniałeś o Harrym, Ruby, Niallu, Zaynie, Casparze i Liamie – mruknęłam wywołując chichot u chłopaka.
- Nimi nie musimy się przejmować – dodał, kiedy woda zamoczyła mu już całe spodnie.
- Naprawdę? Coś mi się wydaje, że Niall podsunie ponad tysiąc możliwych pozycji seksualnych jak nas zabraknie na więcej niż dziesięć minut – wybuchliśmy śmiechem, wiedząc, że mam całkowitą rację.
- Wiesz, że zaraz się zamienię, czuję to – przekręcił moje ciało, tak, że oplatałam jego pas nogami, a twarz znajdowała się kilka centymetrów od jego. Nachyliłam się by poczuć smak jego jedwabnych, pełnych ust, ale zamiast tego wpadłam do słonej wody, zanurzając całe ciało.
Dreszcze przeszyły każdą kończynę i każdą cześć mojego ciała i już wiedziałam – organizm przyjął wodę i tylko czekać na pieszczenie w nogach. Tylko o tym pomyślałam, a ciemniejsze plamy już pokrywały moje łydki. Jęknęłam, zauważając, że woda nie wprawia mnie już w zakłopotanie. Zamknęłam oczy, czując jak ubrania znikają a skóra na piersiach robi się twardsza i przybiera ciemniejszy kolor. To samo działo się z dolną partią ciała a kiedy dreszcze ustały, zebrałam całą odwagę żeby unieść powieki. Tak bardzo dawno już się nie zmieniałam, ostatni raz było na początku października, gdzie obiecałam Calebowi pokazać swoją prawdziwą postać.
Na wspomnienie o najlepszym przyjacielu na świecie, poczułam jak do oczu napływają mi słone łzy. Na szczęście ciecz zmieszała się z wodą, a po płaczu na policzkach nie było ani śladu. Westchnęłam przejeżdżając dłonią po śliskiej skórze ogona. Nie będę opisywać jak wygląda syreni ogon, bo dobrze wiecie. Miękka warstwa – dla człowieka bardzo drogich – syrenich łusek a dół zakończony rozdwojeniem cieńszej warstwy.
- O Boże – obróciłam się gwałtownie, dlatego woda wprawiła moje włosy w ruch, przykrywając twarz. Drżącymi dłońmi odrzuciłam je z twarzy i natychmiast uformowałam swoje usta w ‘o’. Przede mną w wodzie dryfował Louis, bez koszulki i z podobnym syrenim ogonem jak u mnie. To, ze był przystojny to była oczywistość, a jeszcze teraz, gdzie jego włosy cały czas zniekształcone są przez wodę a ogon rusza w tą i z powrotem by utrzymać się w jednym miejscu można ze spokojem powiedzieć, że jest boskim królem oceanów. Czy ja śnie?
- Hej – mruknęłam, skanując jeszcze raz bóstwo przede mną. Jednym ruchem podpłynął do mnie, biorąc mnie w ramiona. Wtuliłam twarz w zagłębienie jego szyi, szeroko się uśmiechając. Nasze ogony splotły się ze sobą, wysyłając niesamowite odczucia i elektryczność. Bez zastanowienia złączyłam nasze usta, trzymając dłonie na zarumienionych policzkach chłopaka. Pocierałam delikatnie palcami niewielki zarost, który dodawał Louisowi jeszcze wyższego stopnia seksowności. Gdyby nie te pieprzone ogony, wziąłbym się tutaj w tej wodzie. Usłyszałam głęboką chrypę Louisa w głowie i zachichotałam. Musnęłam jeszcze jego wargi, delektując się wspaniałym smakiem ust chłopaka. Mruknęłam, przejeżdżając dłonią po torsie chłopaka. Podziwiałam jego napis na klatce, po którym przejechałam palcem.
- Wiesz, lubię Cię jako syrenkę – zachichotałam, spoglądając mu w oczy. Wywrócił nimi, bawiąc się palcami moimi włosami.
- Syren, kochanie. I tak już pozbawiłaś mnie mojej męskości, widząc mnie w takim stanie – uśmiechnął się, puszczając mi oczy.
- Hej, sam chciałeś tutaj wejść! – broniłam się odpływając od bruneta. Przemierzałam wody z prędkością, jaką nigdy nie osiągnęłabym normalnym samochodem, czując jak za mną płynie Lou, przy okazji łapiąc jakiś obiad.
*
To było naprawdę niesamowite. Od dawna nie czułam się tak wyjątkowo i bardzo pasuje powiedzenie ‘jak ryba w wodzie’. Nie dość, że woda była słona to obok mnie pływał najlepszy facet pod słońcem.
- Gotowa? – Louis objął mnie swoimi ramionami w pasie, kiedy poprawiłam swoją koszulkę. Wystarczyło tylko wypłynąć na brzeg i odczekać chwilę a potem na moim ciele pojawiły się suche ubrania, które poprzednim razem zniknęły.
- Chodźmy – spletliśmy  nasze palce, idąc w kierunku lasu. Miałam wielką nadzieję, że chłopcy zbudowali już szałasy i wpadli na pomysł rozpalenia ogniska, bo niesiemy kilka pysznych ryb. Widząc ogień, odsunęliśmy się od siebie a Lou przelotnie pocałował mój policzek. Starałam się opanować własne myśli, przykładając również zimną dłoń do rozgrzanego policzka.
Liam zagwizdał widząc nasze zdobycze i od razu uklęknął przed ogniem, biorąc od nas ryby. Rozejrzałam się w koło i szeroko uśmiechnęłam. Wykonali naprawdę niezłą robotę. Cztery niewielkich rozmiarów szałasy ustawione o kilka metrów od siebie tworzyły półkole. Liście palm i różnorakich drzew sprawiły pokrycie i aż nie mogłam wytrzymać wpadłam do jednego z nich. Od razu tego pożałowałam, bo moje oczy rozszerzyły się widząc Harrego w samych bokserkach.
Jakby to było coś nowego. Mówiła mi moja podświadomość.
- Cześć, Ol – łobuzerski uśmieszek pojawił się na jego ustach, kiedy odwrócił się w moją stronę. Próbowałam utrzymać wzrok na jego twarzy, ale nie mogłam już wytrzymać i przeskanowałam go wzrokiem. Złapałam oddech jakby nagle w szałasie zabrakło powietrza. Liczne tatuaże zdobiły jego klatkę piersiową, która była niesamowicie i wyraźnie wyrzeźbiona. Przy linii bokserek zauważyłam ciemne włoski, układające się w pionowy pasek. I jakie on ma kurwa nogi! Każda dziewczyna mu pewnie zazdrości.
- Podoba Ci się, to co widzisz? – zapytał, bezczelnie się szczerząc. Przekręcił głowę na bok i przejechał językiem po dolnej wardze. Czy ty wiesz, skurwielu, jak bardzo mnie teraz pociągasz?
- Tak, wiem to, Oliv – mrugnął do mnie a ja rozszerzyłam swoje oczy.
- Miałeś nie czytać w moich myślach, kretynie! – warknęłam, wystrzelając w jego stronę środkowy palec. Skupiłam się na blokowaniu myśli, odwracając się od niego i opuszczając szałas. W środku również był przyjemny. Jeżeli każdy wyglądał tak jak ten, to środek był przytulny, zbudowany również z liści i kory. Całą powierzchnię prawie zajmował ogromny hamak dla dwóch osób i kilka prowizorycznych szafeczek skonstruowanych z desek znalezionych nie mam pojęcia gdzie.
- Chodźcie, już prawie wszystko gotowe! – krzyknął Caspar, który kręcił się wokół ogniska. Przyniósł jakieś belki, na której usiadłam. Zaraz po mojej lewej usadowił się Lou a Ruby zajęła miejsce po prawej stronie.
- Co tam? – zagadnęłam, skapując się, że wcześniej nie widziałam tutaj dziewczyny.
- Dużo to opowiadania, pogadamy potem – mrugnęła do mnie, cała zjajana i zdyszana. Zanim zdążyłam cokolwiek się dopytać Niall jak błyskawica pobiegł do nas, puścił oczko Ruby i usiadł naprzeciwko nas obok Harrego. Loczek wpatrywał się we mnie przenikliwym wzrokiem, aż zaczęłam się czuć niekomfortowo i poprawiłam się na belce.
- Coś się stało? – zapytał zatroskany Louis biorąc moją rękę w swoją dłoń. Szybko jednak odskoczył, przełykając ślinę.
- Nic takiego – uśmiechnęłam się i wzięłam kawałek ryby od Liama.
- O ja cię, teraz będziemy wpierdalać jak jacyś pustelnicy – jęknęła Ruby, niepewnie biorąc kawałek pożywienia od chłopaka.
- Lepsze to niż nic! – krzyknął Niall i wziąć od bruneta całą rybę jaką trzymał.
- Pieprzony, zboczony głodomor – burknęła Ruby, na co roześmiałam się głośno. Chłopcy zaczęli opowiadać sobie historyjki sprzed kilku lat i to co spotkało ich dzisiaj na plaży. Niall mówił coś o przyjemnej przygodzie w wodzie, ale zaprzestał, kiedy Ruby rzuciła go patykiem. Byłam wdzięczna Lou za to, że nie wygadał się o mojej przemianie, potwierdzał cały czas, że tylko on się zanurzył w wodzie.
- Dobra! To śpiewajmy coś! – krzyknął Niall a Harry mu wesoło potaknął. Po kilku piosenkach i wybuchach śmiechu, oraz po krótkich komentarzach moich i Ruby zachciało mi się spać. Ziewnęłam i oplotłam ciało ramionami, lekko drżąc.
- Zimno Ci? – Lou wyszeptał do mojego ucha, przyprawiając mnie o kolejne, teraz przyjemniejsze ciarki.
- Trochę – odpowiedziałam, posyłając mu lekki uśmiech.
- Chodź tutaj – burknął, otwierając ramiona. Nie zawahałam się ani na chwilkę, wtulając się w jego ciepłe ciało. Mruknęłam zadowolona na co Louis zachichotał. Ucałował moją głowę i zaczął opiekuńczo jeździć dłonią po moim ramieniu.
- Tak bardzo Cię uwielbiam – wyszeptał a ja pocałowałam jego szyję. Nagle wkoło zrobiło się cicho a ja zastygłam z ustami przy skórze Lou.
- Eghem – odchrząknęła Ruby. Spojrzałam na jej zaskoczoną twarz, która wyrażała tyle samo co pozostali. Konsternacja była wyraźnie widoczna po wszystkich. Nagle Harry wstał a z jego oczy ciskały błyskawice.
- Co do chuja!? – wydarł się chyba na całą dżunglę, aż przeszył mnie dreszcz.
- Olivia, Louis przecież wy.. – zaczęła Ruby, machając głową.
- Em, tak, wróciliśmy do siebie – uśmiechnęłam się a Louis żywo potaknął. Pocałowałam go lekko w policzek.
- Jakbyśmy mieli jeszcze czym, to byśmy to oblali, gratulacje stary, znowu – Zayn pierwszy wstał, przybijając tą całą męską piątkę z Louisem. Niall z Liamem coś tam burknęli.
- Małych Tomlinsonków życzę – zaśmiał się Caspar a kiedy Louis miał już coś komentować, wybuchł Harry:
- Jak to kurwa wróciliście!? Wiedziałem, że wypuszczenie Was razem na tą pieprzoną plaże było złym, kurwa, pomysłem – warknął przeczesując włosy palcami. Zmarszczyłam brwi, nieco skonsternowana.
- Ale to już wcześniej, Harry, o co Ci chodzi? – zapytał Louis nim ja zdążyłam coś powiedzieć.
- Jak to wcześniej? Ja pierdole – czy ja usłyszałam płacz w jego jęku? Nie, to niemożliwe.
- Harry, ja już miałam wcześniej… - wstałam, chcąc wytłumaczyć chłopakowi.
- Nie, Olivia, nic nie mów. W ogóle, dajcie mi spokój – warknął i odwracając się, pobiegł tym swoim pieprzonym wampirzym tempem w las. Zaklęłam pod nosem i dopiero kiedy Ruby przytuliła mnie, spostrzegłam że płacze.
- Chodź do szałasu… - wymamrotała, łapiąc mnie za rękę.
- Ale Harry, on.. ja muszę – jąkałam się, wycierając niemrawie łzy dłonią.
- Olivia, ogarnij się. Słyszysz jestem tutaj. Nie panikuj, bo dostaniesz ataku! Wdech, wydech – Ruby pokazywała mi jakieś czynności które próbowałam powtarzać ale w głowie miałam tylko załzawione zielone tęczówki Harrego i ból jaki przeszedł jego twarz jak dowiedział się, że wróciłam do Louisa. Chłopcy pobiegli za nim, włączając w to również Louisa, tylko Caspar został z nami, żeby nas popilnować i w razie czego obronić.
Harry.
Całowanie szyi.
Seks jego i Kimberly.
Łaskotanie na biurku.
Miłe słówka.
Masaż brzucha przy okresie.
Opieka.
Uratowanie od strzelców.
- Olivia, słyszysz mnie, Olivia! – Ruby spoliczkowała mnie, wystarczająco mocno, żeby przechylić moją twarz.
- Co do cholery!? – warknęłam, trzymając pewnie zaczerwieniony policzek. Dziewczyna skrzywiła się i lekko uśmiechnęła.
- Sorki, musiałam sprawić, żebyś wróciła na ziemię – wzruszyła ramionami – Wiesz dlaczego to zrobił? – kiedy pomachałam zaprzeczalnie głową, kontynuowała – Olivia, podobasz mu się, wiesz o tym prawda?
- Co?
- Nosz kurwa, jesteś ślepa jak tego nie zauważyłaś! – matko.kochana.kurwa.mać. Pomimo krzyków Ruby, rzuciłam się biegiem za Harrym. Nawet nie sprawdzałam czy biegła za mną, ale mam nadzieję, że Caspar ją powstrzymał. Omijają drzewa i krzaki, drasnęłam się kilka razy w łydkę i łokieć. Piekło cholernie, ale nadal nie przestawałam biec. Muszę go odnaleźć a ta fantastyczna więź nareszcie się przydaję i czuję, że biegnę w dobrym kierunku. Odetchnęłam z ulgą, widząc Harrego, opierającego się o jedno z wysokich drzew. Był do mnie tyłem, ale mogę się założyć, że wiedział że tu jestem. Wampirzy węch i takie tam.
Opierał ramieniem o korę drzewa a głowę umieścił opuszczoną na nim.
- Harry – mruknęłam, kładąc dłoń na jego plecach. Wzdrygnął się, ale nadal nie odwrócił.
- Harry, proszę Cię – jęknęłam płaczliwym głosem.
- Nie płacz – wymamrotał zachrypiały i mogę przysiądź, że płakał. Boże, coś ty narobiła, dziewucho!
- Błagam, Harry popatrz na mnie – błagałam, przejeżdżając dłonią w dół i w górę pleców chłopaka. Napiął mięśnie jakby każdy mój dotyk go bolał. Przygryzłam wargę tak mocno, że poczułam krew. Wreszcie chłopak odwrócił się a moje serce stanęło. Jego załzawione zielone oczy przepełnione bólem i smutkiem były skierowane na mnie. Chciałam zapaść się pod ziemię. Moje serce właśnie przełamało się na pół, widząc Harrego w takim stanie.
- Harry – jęknęłam, biorąc w dłonie twarz chłopaka. Wzdrygnął się ponownie a ja pomimo bólu w sercu, patrzyłam nadal w jego tęczówki. Pocierałam kciukami jego miękkie policzki, wilgotne od łez.
- Spieprzyłem tak bardzo sprawę – wymamrotał, przygryzając wargę.
- Nie mów tak – burknęłam, nadal masując dłońmi jego twarz.
- Kurwa, mogłem zawalczyć. Mogłem się bardziej postarać – machał głową. Zaszlochałam, przytulając się do chłopaka. Twarz przycisnęłam do jego szyi a palce wplątałam we włosy. Harry na początku bał się odwzajemnić objęcia, ale w końcu objął mnie ramieniem, przyciskając moje ciało do jego.
- Mogłem Cie mieć… a teraz… - westchnął, napawając się moim zapachem.
- Przepraszam Cię – wyszeptałam, myśląc o tej całej chorej sytuacji. – Tak mi przykro..
- Olivia, kurwa, tak bardzo Cie…
- Harry! – krzyknęłam, odsuwając się od niego – Nie mów mi tego, bo nie przeżyję – wyszeptałam. Teraz to chłopak wziął moją twarz w dłonie, ścierając palcami łzy.
- Powiedz mi.
- Co?
- Co do mnie czujesz – spojrzał mi w oczy – Jeżeli powiesz, że nic to zostawię Cię, zrezygnuje z bycia Twoim opiekunem i będziesz szczęśliwie żyć z Louisem przez następnie kilka lat a może i już kurwa wieczność, ale tylko powiedz, że nic do mnie nie czujesz. – Przybliżył swoją twarz do mojej, a ja przełknęłam głośno ślinę – Powiedz to.
- Harry, ja nie…
- Powiedz – wymamrotał. – A zniknę – dodał a moje serce właśnie padło na ziemię.
- Nie mogę kurwa tego powiedzieć, Harry! – krzyknęłam, szlochając – Nienawidzę Cię, po prostu Cię kurwa nienawidzę! – warknęłam – Ale tak jak Cię nienawidzę, tak bardzo Cię uwielbiam, cholernie mi się podobasz bo jesteś pieprzonym, przystojnym, zajebistym skurwisynem! – płakałam, wycierając własne łzy – Nie zostawiaj mnie – szepnęłam, bojąc się reakcji Harrego. Czy ja mu wyznałam co czuję właśnie?
- Nigdy – pomachał głową a pojedyncza łza spłynęła mu po policzku – Boże, Ty naprawdę mnie lubisz! – krzyknął, wtulając mnie w swoje ciało. Ten zapach, to ciepło.
- Nienawidzę Cię – mruknęłam a chłopak zachichotał.
- Cieszę się, że mi to powiedziałaś – burknął.
- Ja też, i to powiedziałam prawdę, wiesz o tym? – zapytałam odsuwając się od niego. Skinął głową i pocałował mój policzek, zasysając skórę. Przeniósł się potem na szyję a ja jęknęłam z przyjemności. Wplotłam ręce w jego włosy, chcąc więcej. Odsunął twarz ode mnie i spojrzął mi głęboko w oczy a potem przesunął wzrok na moje usta. Przygryzłam wargę a on zbliżył się do mnie i musnął wargami moje. Wstrzymałam powietrze, nachylając się, by pogłębić pocałunek, kiedy nagle pisnęłam. 





Strzała wbiła się w drzewo koło nas a ja złapałam się kurczowo ramienia Harrego.
- Co do chuja!? – krzyknął chłopak, obejmując mnie – Nie bój się, przy mnie nic Ci się nie stanie – wyszeptał a mi naprawdę ulżyło. Rozejrzał się, wbijając wzrok nagle przed nas.
- Jakim kurwa sposo – nie dokończył bo kolejne kilka strzał przeleciało koło nas. Przeklął pod nosem, łapiąc mnie za rękę. – Trzymaj się – odparł i już mieliśmy ruszać kiedy jedna ze strzał wbiła się w moje ramię. Zaskomliłam, od razu padając na ziemię. Harry osunął się koło mnie, klnąc.
- Przepraszam! – krzyknął a ja już prawie nic nie odbierałam. Jedyne co pamiętam to jego przerażone spojrzenie utkwione w moich tęczówkach i moje imię wypowiadane na jego cudownych ustach, a potem nastała ciemność. 


_

Niesprawdzone. Notka jutro. 25 kom - next.



28 komentarzy:

  1. UUU GRUBOO ..POLAC TRZEBA XD HAHAHAH dla mnie rozdział jak zwylke hebhbdhdbhdhrhehbdhebsh ♥ pizzesz to po porostu tak super ZE WOW XD ale jednego nie ograniam . Xd czy Oliwia jest normalna hah . Bo dopiero co wróciła do Lou a tu juz z Harrym . No tak niby cos tam do niego czuje no ale bez przesady xd db czekam na nastepny ♥ ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie, nie, nie, ona nie, nie, nie może umrzeć, przecież... zabije tego kutafona co w nią strzelił tą kutafoniańską strzałą z jego kutafoniańskiej dupy wyjętą. W końcu Harry jej wyznał uczucia. A teraz szykuj się, bo mam zamiar zadać bohaterom dużo pytań na asku :) Czekam na natępny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu ale wole Ruby . To nie oznacza ze Ol jest taka sobie . Obie są świetne ! Musze przyznac ze to moje pierwsze opow. jakie czytam o syrenach czarodziejkach wampirach itp. Jestem pod wielkim wrazeniem. ! Nie sądziłam że to takie wciągające ! Życze dużo weeny xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuper czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. oh super rozdział Skarbie :) a gdzie mój obiecany link na bloga? hahah xx
    nie spodziewałam się takich przeżyć... akcja w wodzie, rozpacz Harrego i strzała... nie mogę się doczekać następnego rozdziału
    papap xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdziała :D pisz kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak oni uratują Olivię jak są na tej wyspie? Ona musi przeżyć i być z Harry'm.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak oni uratują Olivię jak są na tej wyspie? Ona musi przeżyć i być z Harry'm.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha! Będą małe Stylesiątka

    OdpowiedzUsuń
  10. I nie było pocałunku Caspara z Ruby :(

    OdpowiedzUsuń
  11. O.Kurwa.Mac. Matko.I.córko.
    Nie. Ona ma być z Louisem no. Błagam. !

    OdpowiedzUsuń
  12. CUDOWNY! No i Hazza, boże jak ja kocham tą parę! Olivia, współczuje jej, bo w końcu bd musiała jednego z nich wybrać o ile jeszcze żyje.

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja bym chciała żeby była z louisem ale jak napisałaś to że harrysie popłakal to mi się go żal zrobiło

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mówcie sobie co Kurwa chcecie ja i tak kocham Ruby ! EVER ! *o* @Happiness_x33

    OdpowiedzUsuń
  16. O moj boze co tu sie dzieje?! :o czy ona mu wlasnie powiedziala ze go kocha?! :O a co z Louisem? Teraz Harry napewno sobie tak latwo nie odpusci. Juz nie moge doczekac sie kolejnego. Mam nadziejs ze olivi nic sie nie stanie. / @Magdalovefood

    OdpowiedzUsuń
  17. Jezu!!! jak ja kocham tego bloga<3

    OdpowiedzUsuń
  18. Aaaaa zajebiste *.*czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Haha Przewidziałam to! Teraz będzie z Harrym, a Louis pójdzie do tej dziewczyny co na asku łapie ją za cyckę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Super ♥
    Właśnie założyłam nowego bloga z przyjaciołką, mam nadzieję, że wpadniesz :)
    fanfiction-littleme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Dawaj Ruby *,*

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dalej, dalej dalej !

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie no kurwa ! Ona nie może być z Harrym :( Dobra... poniosło mnie. Tak ogólnie, to rozdział zajebisty. Piszesz długie rozdziały, przez co można dłużej czerpać z tego przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Czego nie ma nic nowego :c ?

    OdpowiedzUsuń