Zacznę od przeprosin.
Nie miałam wczoraj prądu co się równa jako brak internetu i brak baterii w laptopie. Przepraszam bardzo wszystkich, których zawiodłam.
Kiedy metalowe płyty zsunęły się ze sobą, poczułam nagły
przypływ strachu. Co Harry zamierza?
- Spokojnie, nie gryzę – mówi, jakby czytając mi w myślach.
Przełknęłam głośno ślinę i oparłam się o zimną ścianę za plecami. Uśmiechnął
się cwaniacko, napierając na mnie swoim ciałem. Zaczerpnęłam powietrza z
charakterystycznym świstem, kiedy między nami nie było żadnej pustej
przestrzeni nawet na wsunięcie kartki papieru.
- Nawet nie masz cholernego pojęcia jak bardzo mnie teraz
pociągasz – wyszeptał mi do ucha a ja poczułam jak moje ciało drży z
przyjemności kiedy jego ręka sunęła w dół od tali do ud. – Tyle rzeczy mógłbym
zrobić z Tobą w tej windzie – przygryzł wargę wpatrując się w moje tęczówki.
Jego oczy zaszły całkowitą ciemnością, zostawiając malutki okręg zieleni.
Pożądanie biło od niego z niesamowitą mocą przenosząc trochę namiętności na
mnie. Bez zastanowienia złączyłam nasze usta ale Harry odsunął się ode mnie.
- Nadal jestem zły. – powiedział bez ogródek odsuwając się
ode mnie. Prychnęłam, wywracając oczami.
- Dobra – rzuciłam, wychodząc z windy, przy okazji wyrywając pierwszy
lepszy klucz z dłoni chłopaka. Specjalnie kręcąc tyłkiem ruszyłam przed siebie
szukając mojego pokoju. Domyślam się, że rodzice Nialla przepadają za
przyjaznymi kolorami, bo cały korytarz pokrywała kremowa tapeta. Wyglądające na
bardzo drogie żyrandole i kinkiety wystające ze ścian były zbudowane ze
święcących się kryształów. Uśmiechnęłam się widząc ciemne drzwi z napisem
wypisanym również na moim kluczu. Przekręciłam zamek a mój uśmiech jeszcze
bardziej się powiększył. Korytarz utrzymany w ciemnym granacie ograniczał mój
widok na dalsze pomieszczenia. Zdjęłam buty rzucając je na wyznaczoną półkę i
wbiegłam głębiej do pokoju. Pisnęłam radośnie widząc ogromny salon. Jasne,
dobrze wypastowane panele pokrywały podłogę. Ślizgając się podeszłam do
skórzanej kanapy ecru i z zapartym tchem patrzyłam na ogromny, plazmowy telewizor
powieszony na ciemnej ścianie. Zaraz pod nim iskrzył się kominek. Spoglądając w
lewo widziałam nieduże schodki prowadzące zapewnię do sypialni oraz mały kącik
do czytania lektury. Odwróciłam się i westchnęłam. Wyszłam przez wielkie okna
na taras, z którego widok był oszałamiający.
- Pięknie, co? – wzdrygnęłam się ale nie odsunęłam od
barierki, kiedy chłopak stanął koło mnie. Fuknęłam, ignorując go. – Jesteśmy na
Bahamach – kontynuował a ja nadal próbowałam go olewać. – Odezwiesz się do
mnie? – powiedział nieco zniecierpliwiony wbijając we mnie swoje zielone
tęczówki. Zmrużyłam oczy oglądając buzujące fale obijające się o skalisty
brzeg. Tu jest naprawdę pięknie. – Olivia. Powiedz coś. – dodał nieco
zirytowany. Zacisnęłam usta w pojedynczą kreskę by powstrzymać chichot.
Wnerwiony Harry, lubię to. – Olivia?
- Idę do swojej sypialni
– odparłam, odwracając się na pięcie. Jednak kiedy chciałam zrobić krok stanął
przede mną. Przechyliłam się w lewo, on w swoje prawo. I na odwrót. Pieprzony
wampirek.
- Naszej, kochanie – mówi, wzruszając ramionami. Zmierzyłam go wzrokiem robiąc rozbawioną minę.
- Naszej, kochanie – mówi, wzruszając ramionami. Zmierzyłam go wzrokiem robiąc rozbawioną minę.
- Jesteś przecież na mnie zły – podnoszę ramiona, następnie je
opuszczając. – Poproszę Louisa żeby dotrzymał mi towarzystwa w nocy – rzucam, w
końcu go omijając. Wiedziałam, że trafiłam w zwycięski punkt.
- Nie pozwolę Ci – jego oczy pociemniały od złości i zirytowania, kiedy szedł
koło mnie. Wbiegłam po schodkach na górę i otworzyłam pierwsze drzwi. Łazienka,
cudownie.
Brązowe kafelki pokrywały ścianę a wielka, z hydromasażem
wanna stała w rogu pomieszczenia. Uśmiechnęłam się, rozmarzając o gorącej
kąpieli. Zamknęłam drzwi i wymownie spojrzałam na loczysława, który zagradzał
mi drogę.
- Nie będziesz z nim dzieliła pokoju, prawda? – jego głos
się załamywał, kiedy unikał mojego wzroku.
- Nie wiem, kusząca propozycja – mówię, przygryzając wargę.
- Wykańczasz mnie, kurwa – warknął, przeczesując włosy –
Olivia, nie śpij z nim bo wtedy…
- Wtedy co, Harry?
- Skoczę z mostu.
- Co?
- Albo rzucę się pod samochód.
- Harry! – pisnęłam rozszerzając oczy. On nie mówi poważnie.
- Harry! – pisnęłam rozszerzając oczy. On nie mówi poważnie.
- Jest wiele sposobów na samobójstwo, czytałem ostatnio..
- Przypomnij mi, żebym zmieniła Ci lektury na następny czas
– burknęłam, przeczesując włosy.
- Mogę też wykrwawić się na śmierć, albo sprowokować
jakiegoś wilkołaka żeby mnie ugryzł. – kiedy zauważył moją zdezorientowaną minę
dodał – no wiesz, jad wilkołaka i takie sprawy – wzruszył ramionami a mi
zrobiło się słabo.
- Jesteś kretynem.
- No dość, że mnie szantażuje, nie chce wpuścić do sypialni
to jeszcze wyzywa! I weź tu z taką żyj!
- Nikt Ci nie karze – dźwignęłam brwi, wpatrując się w jego
oczy. Taka niesamowita, wiosenna zieleń.
- Dobra, dobra. Potrafiłbym z Tobą żyć, ale no Oliv –
jęknął, lekko się zniżając żeby być na równym poziomie co ja. – No proszę, tak
bardzo bardzo ładnie – uśmiechnął się, ukazując dołeczki w policzkach. – Nawet
możesz wiesz, wsadzić mi no wiesz – puścił mi oczko, starając się żeby jego
wypowiedz brzmiała dość dwuznacznie.
- Tak wsadzę Ci i to bardzo głęboko – odparłam, przechodząc obok niego –
Kij w dupę – dodaję otwierając kluczem drzwi do pierwszej sypialni. Od razu
trafiłam na to z dwuosobowym łóżkiem.
- Tu jest jak w jakimś cholernie drogim domu a nie w hotelu! – pisnęłam rzucając się od razu na łóżko.
- Tu jest jak w jakimś cholernie drogim domu a nie w hotelu! – pisnęłam rzucając się od razu na łóżko.
Podłogę pokrywały brązowe, duże kafelki a pościel utrzymana
była w fioletowym odcieniu. Toaletka utrzymana w motywie barokowym, tak jak
większość z mebli, była prześliczna. W lustrach znajdujących się na olbrzymiej
szafie odbijały widok zza okien.
W wielkim łóżku zmieściłoby się przynajmniej z pięć osób.
Ale jeden, ogromny, brudny grubas właśnie zajął miejsce pozostałym czterem
osobom.
- Źle by było gdyby takie łóżko się straciło.
- Wcale by się nie straciło, Louis byłby pewnie bardzo
zadowolo..
- Nawet. Tego. Nie. Kończ – cedzi przez zęby, podnosząc na
mnie głowę. Przygryzam wargę. – I tak dałaś mi już dobrą nauczkę, przez to, że
zagroziłaś że to jego wybierzesz..
- Nie powiedziałam tak, Harry. Nie wiem kogo…
- Widziałem jak szliście tutaj, okej?
- Jak…
- Jestem wampirem, kojarzysz? Szybkość? Coś Ci to mówi? –
mam ochotę umieścić moją pięść na jego szczęce, kiedy zachowuje się jak
skończony dupek. Ale w końcu to w takim
Harrym się zakochałam.
- W ogóle dlaczego pozwalam Ci tutaj ze mną leżeć? – powiedziałam, kręcąc głową.
- W ogóle dlaczego pozwalam Ci tutaj ze mną leżeć? – powiedziałam, kręcąc głową.
- Bo jestem niewiarygodnie przystojny?
- Właściwie to jesteś średnio przystojny, prawdę mówiąc –
wzruszam ramionami a chłopak rzuca mi zranione spojrzenie chociaż w oczach
widać rozbawienie.
- Jasne, a Niall nie lubi jedzenia – puścił mi oczko a ja
się uśmiechnęłam.
- Idę się umyć, przydało by się.
- Tak, też tak uważam.
- Twierdzisz że śmierdzę?
- Tylko trochę – ugh! Już mówiłam jak bardzo nienawidzę tego
dupka? I jeszcze tak bardzo jestem w nim zakochana. – Ale to jakie masz ciało
wszystko rewanżuje – puścił mi oczko a ja rzuciłam w niego poduszką.
- Jesteś dupkiem! – pisnęłam, kiedy uchylił się od
uderzenia. Złapał mnie za biodra i umieszczając na swoim ramieniu przebiegł
pokój kilka razy w koło. Oczywiście minęło tylko parę sekund kiedy to
zrobiliśmy. [wampirza szybkość przyp.aut]
- Ale twoim – uśmiechnął się rzucając mnie na łóżko. Jak szmacianą, kurwa, lalkę. – Nie o to mi chodziło, laleczko.
- Ale twoim – uśmiechnął się rzucając mnie na łóżko. Jak szmacianą, kurwa, lalkę. – Nie o to mi chodziło, laleczko.
- Miałeś nie czytać moich myśli! – krzyknęłam mierząc go
gromiącym spojrzeniem.
- Są takie kuszące…
- Spanie w jednym pokoju z Zaynem też jest kuszące! –
warknęłam a jego szczęka zacisnęła się. Zmierzył mnie wzrokiem i sekundę później
wisiał nade mną, przygniatając mnie do łóżka.
- Wydaje mi się, że noc z wampirem jest najbardziej pociągająca
– wyszeptał, kiedy przygryzł płatek mojego ucha. Mój oddech przyśpieszył, kiedy
naparł na mnie dolną częścią ciała.
- Tylko twoim zdaniem – mój głos zadrżał, chociaż próbowałam go opanować.
- Tylko twoim zdaniem – mój głos zadrżał, chociaż próbowałam go opanować.
- Zdradzasz się samym tym, że już prawie jesteś cała mokra,
kochanie – wyszeptał, zjeżdżając dłonią w dół mojego uda.
- Zamknij się – warknęłam na jego zboczoną zmianie. – Jakbyś
zapomniał zakład wygrał Louis, więc możesz dać sobie z tym spokój a mnie
przestać ranić – splunęłam, zeskakując z łóżka, zostawiając go w kompletnym zdezorientowaniu.
- Olivia, przez to nie tak – powiedział, odprowadzając mnie
wzrokiem. Nie ruszył się z materaca nawet wtedy kiedy otworzyłam już drzwi od
pokoju. – Dobrze, wiesz że to nie o zakład chodzi – wyszeptał, kiedy
przekroczyłam w próg.
- Robisz tak, że przestaje w to wierzyć. – również szepczę
opuszczając pokój. Łzy napłynęły im do oczu. Stajesz się strasznie uczuciowa,
Olivia. Caleb by Cię nawet nie poznał.
Weszłam do ogromnej łazienki, odwiedzonej wcześniej. Usłyszałam westchnięcie najprawdopodobniej należące do Liama. Podejrzewam, że chłopcy dotarli do pokoju i właśnie zachwycają się apartamentem tak jak wcześniej ja.
Odkręciłam wodę, zrzucając z siebie lekko brudnawe ciuchy. Składając je w kostkę, położyłam na parapecie. Z przyjemnością zanurzyłam się w ciepłej wodzie, okrywając swoje ciało. Nalałam hotelowy płyn do kąpieli i po chwili wytworzyła się jasno różowa piana. Zakręciłam wodę i zatopiłam głowę, zamykając oczy. Tak bardzo dobrze.
Przeczesałam włosy, kiedy wyłowiłam się z wody. Nałożyłam truskawkowy szampon na włosy a na twarz jakąś maseczkę, polecaną przez panią Horan. Ruby, nieźle sobie męża wybrałaś. Dość że przystojny, zabójczy, zdolny i nawet nie głupi to jeszcze ma niezły portfel. No idealniejszego nie znajdziesz.
Weszłam do ogromnej łazienki, odwiedzonej wcześniej. Usłyszałam westchnięcie najprawdopodobniej należące do Liama. Podejrzewam, że chłopcy dotarli do pokoju i właśnie zachwycają się apartamentem tak jak wcześniej ja.
Odkręciłam wodę, zrzucając z siebie lekko brudnawe ciuchy. Składając je w kostkę, położyłam na parapecie. Z przyjemnością zanurzyłam się w ciepłej wodzie, okrywając swoje ciało. Nalałam hotelowy płyn do kąpieli i po chwili wytworzyła się jasno różowa piana. Zakręciłam wodę i zatopiłam głowę, zamykając oczy. Tak bardzo dobrze.
Przeczesałam włosy, kiedy wyłowiłam się z wody. Nałożyłam truskawkowy szampon na włosy a na twarz jakąś maseczkę, polecaną przez panią Horan. Ruby, nieźle sobie męża wybrałaś. Dość że przystojny, zabójczy, zdolny i nawet nie głupi to jeszcze ma niezły portfel. No idealniejszego nie znajdziesz.
Harry.
Pieprzona podświadomość. Dlaczego Harry, a dlaczego nie Louis? Co mam zrobić? Nienawidzę podejmować decyzji a teraz jeszcze chodzi o chłopaków. Czuję się jak nastolatka, mająca pierwszą okazję na miłość. Czy jak wybiorę Louisa, będę tego żałować? Jest zawsze taki przyjazny, miły, pomocny, zabawny a Harry jest całkowitym jego przeciwieństwem. Wulgarny, arogancki, chamski…
Jęknęłam, opierając głowę o zagłówek. Czy to musi być takie trudne?
Może najlepiej będzie jak daruję sobie oby dwóch? Wiem, ze jak wybiorę jednego, będzie 2:1. Dwie osoby będą szczęśliwe a pozostała jedna będzie zraniona. Jak wybiorę opcję c), wtedy trzy osoby będą zranione. Czy to ma sens?
Przymknęłam powieki, to jest naprawdę trudne. Nie chcę ranić Louisa, wiele z nim mnie łączy. Kocham go, jestem tego pewna. Z chęcią miałabym ich dwu. Byłoby 3:0, każdy byłby szczęśliwy. Jak O, z Savages, mająca Bena i Johna tylko dla siebie. Hm, ale Harry i Louis nie są dilerami dragów i nie mają ogródka pełnego marihuany. I tu mamy różnice. [Mowa o filmie Savages z kolesiówką z Plotkary ;o przyp aut] Ty! Tak do Ciebie mówię! Jak jest tam na górze? Sprawiłbyś może że dostanę jakąś wskazówkę? No nie wiem, imię któregoś z chłopców w ciasteczku z wróżbą? Cokolwiek?
Ponownie zanurzyłam się w ciepłej wodzie, jęcząc z przyjemności. Dokładnie czułam, że brak prysznica przez kilka dni źle na mnie wpływa a jak tylko wyjdę z wanny odczuję, że jestem nowonarodzona.
- Olivia? – podskoczyłam, gwałtownie siadając prosto. Moje mokre włosy ułożyły się w pasma na plecach. Musiałam mrugnąć kilka razy by wyostrzyć obraz.
- Louis? Do cholery co ty tu robisz? – zapytałam, od razu zakrywając się rękoma.
Pieprzona podświadomość. Dlaczego Harry, a dlaczego nie Louis? Co mam zrobić? Nienawidzę podejmować decyzji a teraz jeszcze chodzi o chłopaków. Czuję się jak nastolatka, mająca pierwszą okazję na miłość. Czy jak wybiorę Louisa, będę tego żałować? Jest zawsze taki przyjazny, miły, pomocny, zabawny a Harry jest całkowitym jego przeciwieństwem. Wulgarny, arogancki, chamski…
Jęknęłam, opierając głowę o zagłówek. Czy to musi być takie trudne?
Może najlepiej będzie jak daruję sobie oby dwóch? Wiem, ze jak wybiorę jednego, będzie 2:1. Dwie osoby będą szczęśliwe a pozostała jedna będzie zraniona. Jak wybiorę opcję c), wtedy trzy osoby będą zranione. Czy to ma sens?
Przymknęłam powieki, to jest naprawdę trudne. Nie chcę ranić Louisa, wiele z nim mnie łączy. Kocham go, jestem tego pewna. Z chęcią miałabym ich dwu. Byłoby 3:0, każdy byłby szczęśliwy. Jak O, z Savages, mająca Bena i Johna tylko dla siebie. Hm, ale Harry i Louis nie są dilerami dragów i nie mają ogródka pełnego marihuany. I tu mamy różnice. [Mowa o filmie Savages z kolesiówką z Plotkary ;o przyp aut] Ty! Tak do Ciebie mówię! Jak jest tam na górze? Sprawiłbyś może że dostanę jakąś wskazówkę? No nie wiem, imię któregoś z chłopców w ciasteczku z wróżbą? Cokolwiek?
Ponownie zanurzyłam się w ciepłej wodzie, jęcząc z przyjemności. Dokładnie czułam, że brak prysznica przez kilka dni źle na mnie wpływa a jak tylko wyjdę z wanny odczuję, że jestem nowonarodzona.
- Olivia? – podskoczyłam, gwałtownie siadając prosto. Moje mokre włosy ułożyły się w pasma na plecach. Musiałam mrugnąć kilka razy by wyostrzyć obraz.
- Louis? Do cholery co ty tu robisz? – zapytałam, od razu zakrywając się rękoma.
- Wiesz, że już Cie widziałem, kochanie – mrugnął do mnie,
lekko chichocząc. Posłałam mu gromiące spojrzenie, przygryzając wargę. Czy to
jakiś znak od tego na górze? Czy to Louisa powinnam wybrać?
- Chciałem tylko się wysikać a tu patrzę, syrenka w wodzie – cmoknął mnie w policzek a następnie siadając na sedesie. Skrzyżował nogi w kostkach a ręce na piersi i z przeszywającym wzrokiem wpatrywał się w moje tęczówki.
- Chciałem tylko się wysikać a tu patrzę, syrenka w wodzie – cmoknął mnie w policzek a następnie siadając na sedesie. Skrzyżował nogi w kostkach a ręce na piersi i z przeszywającym wzrokiem wpatrywał się w moje tęczówki.
- Chciałabym się wykąpać, Lou – mruknęłam ukrywając
uśmieszek. Sam łobuzersko wykrzywił usta i przewrócił oczami.
- Okej, okej, wychodzę już ale mam jedną sprawę – powiedział
poważnie. Bałam się tego co zamierza powiedzieć – Powiedz mi co masz zamiar
robić, ok? Nie chcę się dowiedzieć ostatni albo od napalonego Harrego
wrzeszczącego mi w ryj, że wybrałaś jego. – mówi a mi pęka serce. Wiem już jaką
decyzję podjęłam. Wiedziałam już, po moich uczuciach jak to Louis wszedł do
łazienki. – Wiesz, że Cie kocham? Kocham Cię, Olivio. I chcę żebyś była szczęśliwa,
nawet z tym kutafonem aka Harrym, który chyba nie wie co to szczotka – wzruszył
ramionami.
- Louis, podjęłam już decyzję – odparłam niepewnie, patrząc
mu głęboko w oczy. – Kocham Cię, Lou – rzucam i opowiadam mu o swojej decyzji.
*
Siedzę już w wannie chyba z dwie godziny. Dolewam sobie wodę co chwilę, żeby utrzymać temperaturę. Wiem, że podjęłam dobrą decyzję. Znaczy, tak mi się przynajmniej wydaje i mam nadzieję, że nie będę jej żałować.
*
Siedzę już w wannie chyba z dwie godziny. Dolewam sobie wodę co chwilę, żeby utrzymać temperaturę. Wiem, że podjęłam dobrą decyzję. Znaczy, tak mi się przynajmniej wydaje i mam nadzieję, że nie będę jej żałować.
Pukanie do drzwi sprawiło, że westchnęłam. Nie
odpowiedziałam, ale osoba będąca za drzwiami nawet nie miała zamiarów przestać.
- Olivia, wiem, że tam jesteś. – Harry. Wyraźnie rozpoznałam
zirytowany ton chłopaka.
- Odpieprz się – odpowiedziałam, bojąc się tej rozmowy. Co
ja mu powiem? Nie potrafię.
- Jak zwykle miła – wyczuwałam, że przewrócił oczami. Klamka zsunęła się w dół a ja żałowałam, że nie zamknęłam drzwi na klucz. Od razu bardziej zagłębiłam się w wodzie, żeby nie widział mojego nagiego ciała.
- Jak zwykle miła – wyczuwałam, że przewrócił oczami. Klamka zsunęła się w dół a ja żałowałam, że nie zamknęłam drzwi na klucz. Od razu bardziej zagłębiłam się w wodzie, żeby nie widział mojego nagiego ciała.
- Chyba musimy porozmawiać.
- Nie wydaję mi się. Odwal się, nadal jestem zła – powiedziałam,
zamykając oczy.
- Oj, nie zrobię nic niewłaściwego, słowo skauta – odparł przesuwając dłoń na serce. Przewróciłam oczami, nadal próbując go olewać.
- Hej, przepraszam – wyszeptał, nagle znajdując się przy wannie. Podskoczyłam, odsuwając się w kąt, jak najdalej od Harrego. – Ej, proszę – wyszeptał ledwo słyszalnie a w jego oczach dostrzegłam ból.
- Oj, nie zrobię nic niewłaściwego, słowo skauta – odparł przesuwając dłoń na serce. Przewróciłam oczami, nadal próbując go olewać.
- Hej, przepraszam – wyszeptał, nagle znajdując się przy wannie. Podskoczyłam, odsuwając się w kąt, jak najdalej od Harrego. – Ej, proszę – wyszeptał ledwo słyszalnie a w jego oczach dostrzegłam ból.
- Jestem nago, Harry – spojrzałam na niego znacząco a on
tylko machnął ręką. Przygryzłam usta i zanurzając się w wodzie i pianie
podpłynęłam do ściany wanny. Ułożył dłonie na wannie, kładąc na nich głowę.
Spojrzałam mu w zieleń tęczówek i poczułam jak serce mi podskakuję.
- Mogę Cię pocałować?
- Mogę Cię pocałować?
- Nie – odpowiadam, uśmiechając się.
- Dlaczego?
- Bo najpierw daj mi coś powiedzieć – wzruszyłam ramionami,
przybliżając się do niego. Objęłam go mokrymi ramionami, lekko mocząc
kołnierzyk jego koszulki. Wplotłam swoje palce w jego włosy, lekko pociągając. –
Kocham Cię, Harry – szepczę, zbliżając usta do jego twarzy.
- Ja Cie…
- Ja Cie…
- Miałeś dać mi dokończyć – odparłam zirytowana – Zostań ze
mną Harry. – mówię a on marszczy brwi. Muskam swoim nosem jego i uśmiecham się
lekko. – Przeprosiłam Louisa i wszystko mu wyjaśniłam. Nie potrafię z nim być,
wiedząc, że więcej czuję do Ciebie. Sprawiasz, że jestem szczęśliwa, zraniona,
zła w jednym momencie. Doświadczasz mnie w różnych sprawach i wykorzystujesz
swoją cholernie przystojną buźkę za każdym razem kiedy mnie przepraszasz a co
najgorsze to wszystko mnie kręci. Uwielbiam to, jak jesteś dla mnie miły, uprzejmy,
kochany a jeszcze bardziej się w Tobie zakochuje kiedy się kłócimy i
udowadniasz swoje racje.
- Czyli kochasz mnie wtedy kiedy Cie wyzywam i się kłócimy?
- Nie, Harry. Nie tylko za to – mówię i muskam jego usta.
- Czyli… mogę Ci się oświadczyć?
- Co!? – krzyczę, kiedy unosi brwi.
- Żartuję przecież, Olivia. Jeszcze na to za wcześnie –
mówi, puszczając mi oczko – Jeszcze – wszepczę a ja udaje że nie słyszę a moje
serce nie wykonuje milionów szczęśliwych obrotów.
- Kiedy Louis wszedł do mnie do łazienki, przyznaje
szczerze, że zawiodłam się, że to nie ty – odparłam, przeczesując jego włosy –
I wtedy zauważyłam, że naprawdę chciałabym, żebyś to teraz ty był tu przyjmie. Żebyś
to ty pocałował mnie. I wiedziałam już co powinnam zrobić.
- Kogo wybrać.. – dokończył szeptem, wpatrując się w moje
tęczówki. – Kocham Cię, Olivia – nie zdążył nic innego powiedzieć, bo złączyłam
nasze usta w namiętnym pocałunku. Podniósł się lekko, klękając przy wannie.
Uniosłam się, chociaż zaraz tego pożałowałam bo skapnęłam się że odsłaniam
klatkę piersiową. Harry nawet nie zwracając na to uwagi, przycisnął moje mokre
ciało do jego, kontynuując pocałunek. Był pełen miłości i namiętności. Przez
niego mówiliśmy sobie jak bardzo jesteśmy w sobie zakochani.
- Mogę? – wiedziałam o co pytał. Nie tylko ja czułam tą atmosferę między nami i zdecydowałam, że chciałabym to zrobić. Skinęłam głową a chwilę później oplatałam nogami pas Harrego. Przyparł mnie do brązowych, zimnych kafelek, kiedy szukał ręką w szafce ręczników. Wyjął jeden kremowy i oplótł go na moim mokrym ciele, cały czas patrząc mi w oczy. Postawił mnie na podłodze i skinął głową, żebym robiła to co chcę. Złapałam jego dłoń, splątując palce i wyprowadziłam nas na zewnątrz.
Sceny 18+, czytasz na własną odpowiedzialność.
Czułam palący wzrok na moich plecach i tyłkach, kiedy prowadziłam. Od razu kiedy zamknęłam drzwi do pokoju, Harry przyparł mnie do drewnianej powierzchni. Pocałował mnie natarczywie i gwałtownie a mnie wcale to nie przeszkadzało. Oddałam pocałunek z tą samą pasją co on. Uniósł mnie a ja oplotłam go nogami w pasie. Ręcznik się trochę rozluźnił, ale nie dbałam o to. Podbiegł do łóżka i kładąc mnie na nim, nachylił się nade mną. Zmierzył wzrokiem całe moje ciało i przygryzł wargę.
- Mogę? – wiedziałam o co pytał. Nie tylko ja czułam tą atmosferę między nami i zdecydowałam, że chciałabym to zrobić. Skinęłam głową a chwilę później oplatałam nogami pas Harrego. Przyparł mnie do brązowych, zimnych kafelek, kiedy szukał ręką w szafce ręczników. Wyjął jeden kremowy i oplótł go na moim mokrym ciele, cały czas patrząc mi w oczy. Postawił mnie na podłodze i skinął głową, żebym robiła to co chcę. Złapałam jego dłoń, splątując palce i wyprowadziłam nas na zewnątrz.
Sceny 18+, czytasz na własną odpowiedzialność.
Czułam palący wzrok na moich plecach i tyłkach, kiedy prowadziłam. Od razu kiedy zamknęłam drzwi do pokoju, Harry przyparł mnie do drewnianej powierzchni. Pocałował mnie natarczywie i gwałtownie a mnie wcale to nie przeszkadzało. Oddałam pocałunek z tą samą pasją co on. Uniósł mnie a ja oplotłam go nogami w pasie. Ręcznik się trochę rozluźnił, ale nie dbałam o to. Podbiegł do łóżka i kładąc mnie na nim, nachylił się nade mną. Zmierzył wzrokiem całe moje ciało i przygryzł wargę.
- Jesteś taka piękna – wyszeptał, zatrzymując wzrok na
każdej części mojego ciała. – Wiesz, że jak nie przestaniemy to się nie
powstrzymam – powiedział poważnie, patrząc mi w oczy. Skinęłam głową i
odwróciłam nas tak, że to ja górowałam. Usiadł a ja wgramoliłam się na jego
kolana. Znów pocałowaliśmy się namiętnie a ja wyczułam jego erekcję przy swojej
kobiecości. Na szczęście był jeszcze w jeansach.
Z pytaniem w oczach spojrzał na mnie, kiedy jego dłonie
masowały mi plecy. Lekko skinęłam głową, a on zaczął rozpinać mój stanik.
Zmarszczył brwi a ja zachichotałam.
- Pomóc Ci?
- Nie. Dam radę – mówi skupiony i nadal bawi się za moimi
plecami. W końcu westchnął i zrezygnowany założył ręce na plecy. Pozbyłam się
stanika a oczy Harrego rozszerzyły się na widok mojego biustu. Przygryzłam
wargę, rumieniąc się.
- Jesteś, kurwa, taka idealna – wychrypiał, od razu mnie
całując. Popchnęłam go, dlatego się położył. Zaczął całować mój obojczyk a ja
jęknęłam.
Jego erekcja otarła się o moje udo, kiedy teraz to Harry jęknął. Dłońmi poznawał moje ciało kiedy ja szarpałam jego włosy.
- Jesteś tego pewna?
- Tak! – krzyknęłam, kiedy wessał się w moją skórę. Sprawiał,
że czułam się tak dobrze.
- Nie jestem pierwszy co? – zapytał a ja posmutniałam. Spojrzałam
w jego tęczówki i przygryzłam wargę. – Louis? – skinęłam głową a on jęknął,
rzucając głową w tył.- Muszę sprawić, żebyś poczuła się sto razy lepiej niż z
nim – wyszeptał, łapiąc mnie za biodra. – Kocham Cię, Olivia – wymówił zanim
zaczęliśmy się ponownie całować.
- Pozbędziemy się ich, bo mi trochę dokuczają – mówi, poruszając biodrami.
- Jak zwykle, Harry Styles we własnej osobie – puszczam mu
oczko, kiedy zawisa nade mną.
- Olivia Styles, świetnie to brzmi, prawda? I jeszcze małe
Stylesiątka – puszcza mi oczko, całując moją szyję. Wysyła mi miliony odczuć.
Czułam ciepło na dole brzucha i jęknęłam kiedy zniżył pocałunki w dół mojej
szyi. Pocałował miejsce dołeczek pomiędzy moimi piersiami.
- Jesteś pewna?
- Tak, Harry. Zróbmy to, bo mnie wykończysz – odparłam, podnosząc biodra, chcąc więcej.
- Tak, Harry. Zróbmy to, bo mnie wykończysz – odparłam, podnosząc biodra, chcąc więcej.
- Okej, kochanie. Zapamiętasz tą noc – wychrypiał i zsunął
swoje jeansy ze swoich bioder. Ogromny Harry Junior był widoczny zza ciemnych bokserek
a ja przełknęłam ślinę.
- Nie dam rady, Harry.
- Co? – uniósł brwi – nie musimy tego..
- Nie o to chodzi. Jestem za ciasna i nie zmieszczę tego w
sobie – zarumieniłam się, mówiąc o tym. Kurde! Jakbyście to widzieli to…
- Spokojnie, mała – odetchnął wyraźnie z ulgą – To będzie
czysta przyjemność, obiecuję – I zaczęliśmy się kochać.
__
Przepraszam za błędy, ale zrozumcie że mi je trudno sprawdzać a już szczególnie kiedy mądra ja gubię okulary do czytania. Ledwo co widzę na oczy, takze tegoł.
15 komentarzy - następny rozdział.
HOLIVIA CZY LOUVIA?
Wszystko może się zdarzyć, pamiętajcie!
Wchódźcie na twittery naszych bohaterów i piszcie na asku ulubione teksty/momenty 35 rozdziału!
~ Grossa
__
Przepraszam za błędy, ale zrozumcie że mi je trudno sprawdzać a już szczególnie kiedy mądra ja gubię okulary do czytania. Ledwo co widzę na oczy, takze tegoł.
15 komentarzy - następny rozdział.
HOLIVIA CZY LOUVIA?
Wszystko może się zdarzyć, pamiętajcie!
Wchódźcie na twittery naszych bohaterów i piszcie na asku ulubione teksty/momenty 35 rozdziału!
~ Grossa
...................................................
OdpowiedzUsuńnie wiem co napisać xd
wybrała HARREGO ! o kurde <3
oni_razem_tacy_słodcy omomomomomomom <3
nie wierzę, JUNIOR aż taki duzy? o boże hahahahhahah
czekam na następny ! <3 ;*
Szkoda że nie jest z Lou :c Ale z Harrym też jest super *-*
OdpowiedzUsuńDlaczego?! Dlaczego nie jest z Lou?! :'C
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. :D
OdpowiedzUsuńTak Tak Tak Harry i Olivia ♥
Harry Junior.. Hahhah :)
Już się nie mogę doczekać następnego.
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
tak! wreszcie Holivia! mówiłam że będą razem! ja to przeczuwałam ;)
OdpowiedzUsuńuwww gorąco się zrobiło xx
dooo następnego Skarby i zapraszam do mnie na nowy rozdział (to do ciebie w szczególności Grossa!)
OMG !!!
OdpowiedzUsuńświetne, cudne, boskie!!!
najlepsze opowiadanie jakie w życiu czytałam <3
uwielbiam ten blog a wręcz kocham, jest taki...ahh <3
czekam na kolejny <3
~Violette <3
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnych rozdziałów :)
NIE ZGADZAM SIĘ MA BYĆ LOUVIA !
OdpowiedzUsuńPFFF.. HARRY... TEŻ MI COŚ.
OLIVIA STYLES ? 3 RAZY NIE DZIĘKUJĘ.
JA CHCE ŻEBY BYŁA Z LOU. <3
COŚ CZUJĘ, ŻE HARRY JĄ ZRANI. NAPEWNO.