Nieco leniwie otworzyłam oczy. Byłam
w hotelu, ale nie byle jakim. To hotel rodziców Nialla. Przekręciłam się n
drugi bok, by ujrzeć blondyna, ale jego tam nie było. Zamiast znalazłam
karteczkę. Poszedłem do rodziców. W
szafie masz ciuchy. Kocham xx. Och… cudownie. Usiadłam na łóżku. Miałam na
sobie koszulkę Nialla, w którą musiał mnie przebrać, gdy usnęłam w samej
bieliźnie. Westchnęłam i poszłam do łazienki, by umyć zęby i się umalować.
Spojrzałam w lustro.
-O boże –
powiedziałam, widząc swoje odbicie.
Miałam rozmazane oczy i wory pod
nimi. Włosy roztrzepane i poplątane. Zanurzyłam ręce w wodzie i ochlapałam
twarz. Zmyłam makijaż i rozczesałam włosy. Umyłam zęby. Nie chciało mi się malować, ale przejechałam tuszem po rzęsach.
Zanim podeszłam do szafy, usiadłam na łóżku. Nie miałam siły na nic, dosłownie.
Najchętniej leżałabym w łóżku i patrzyła na sufit, ale nie mogę… a właściwie to
mogę! Ponownie zakopałam się pod kołdrą. Leżałam i odpoczywałam. Patrzyłam to
na sufit, to w okno. TO ŁÓŻKO BYŁO TAKIE WYGODNE. Swoją drogą, ciekawe co u
Olivii i czy wybrała już tego właściwego? Osobiście zawsze będę murem za Lou.
To znaczy… eh, lubię Harrego, ale Louisa bardziej. Moim zdaniem on jest trochę,
no, bezpieczniejszy. Chodzi mi o to, że jemu można się zwierzyć, on wysłucha,
przytuli, pocieszy. Przekręciłam się na plecy. Zastanawiałam się, gdzie pokój
ma Zayn. Musiałam z kimś pogadać na temat moich przemyśleń. Chwila, dajcie mi
pomyśleć. To jest pokój Nialla, w którym śpi za każdym razem, kiedy tu
przyjedzie. Zayn ma pokój dwuosobowy. Cholera jasna! Dlaczego jakaś natrętna
osoba przerywa moje rozmyślenia?! Postanowiłam udawać, że śpię i się nie
odzywałam.
-Ruby!
Jak poparzona wyskoczyłam z łóżka na
ten głos. Zamaszyście otworzyłam drzwi i wciągnęłam mulata do pokoju.
-Zayn! –
pisnęłam. – Skąd wiedziałeś?
-Jestem
wilkołakiem, czytam w myślach, mała – usiadł na moim łóżku. – Więc, gdzie masz
Horana Juniora Drugiego Nie Najmłodszego?
-Wywiało go.
Zayn, nie wiesz, którego wy…
Chłopak pokiwał głową.
-Wiem. Louis
przyszedł do mnie trochę zapłakany.
-Błagam,
powiedz, że to łzy szczęścia – mruknęłam.
Milczenie Malika uznałam za
potwierdzenie moich najgorszych myśli. Wybrała Harrego.
-A… co z Lou?
-Siedzi na dole
i udaje, że wszystko jest dobrze.
Spuściłam głowę i złapałam skrawek
koszulki. Zayn ożywił się gwałtownie, wciągając nosem powietrze.
-Nie, ale
widzę, że ty i Niall to… no wiesz… ten teges – powiedział, szturchając mnie
łokciem.
Uśmiechnęłam się i chwyciłam
poduszę. Zayn chyba myślał, że chcę go uderzyć, bo zakrył twarz rękoma, śmiejąc
się. Rzeczywistość była taka, że chciałam ukryć w niej moje zawstydzenie.
-Ooo… no
powiedz, robiliście to? – spytał przesłodzonym głosem. – No powiedz!
Zayn zaczął się śmiać.
-No powiedz mu,
że się bzykaliśmy w przebieralni, bo nigdy stąd nie wylezie – westchnął Niall.
Oboje spojrzeliśmy w stronę drzwi,
gdzie blondyn opierał się ręką o framugę. Grzywka opadała mu na czoło, a na
sobie miał zwykłą koszulkę bez rękawów i czarne jeansy z obniżonym krokiem. Do
tego na stopach Supry, a na nosie okulary przeciw słoneczne. Uśmiechnęłam się
na myśl o tym, że on tak mało wkładał w swój wygląd, a i tak…
-Jesteś mokra
na jego widok – dokończył Zayn chichocząc.
-Co? – spytał
Niall. – Uh… nie ważne. Wypieprzaj stąd.
-Uu… Ruby i
Niall zakochana para. Kochali się w szatni, jak niedźwiedź bratni. Ruby na
Nialla ciągle luka, a Niall żony już nie szuka! – śpiewał wychodząc.
Zaczęłam się śmiać. Horan trzasnął
drzwiami i podszedł do mnie. Pocałował moje czoło i położył się na łóżko na
brzuchu. Klepnęłam go w tyłek i podeszłam do szafy.
-Zrób mi
striptiz – zażądał.
-Mogę zrobić ci
śliwę pod okiem – powiedziałam nie odwracając się.
-Jak już mówimy
o owocach… nie zrobiłem ci malinki – oznajmił wstając.
Patrzyłam na niego w lustrze.
-I nie zrobisz
– otworzyłam szafę.
Zmrużyłam oczy, widząc o wiele za
dużo ubrań. Wczoraj zaledwie kupiliśmy jakieś spodnie, bluzkę i dwie sukienki,
a tu bum! Cała szafa w ciuchach. Poczułam dłonie na swoich biodrach.
-Łapy precz –
warknęłam.
Usłyszałam śmiech.
-Te twoje
zmiany nastroju – blondyn sięgnął do szafy po jakieś spodnie w kwiaty. – Załóż
je.
Westchnęłam. Staliśmy chwilę tak, aż
sięgnęłam po białą bluzkę i niebieskie koturny. Przy Niallu rozebrałam się i założyłam
ciuchy[klik].
-Coraz bardziej
mi się to podoba – mruknął pod nosem, ale i tak usłyszałam.
Wystawiłam mu język.
-W ogóle to
która godzina?
-Południe,
maluchu.
-To nic
dziwnego, że jestem głodna.
-Sorry, mała.
Nie ma czasu na jedzenie.
-Co? – jęknęłam
łapiąc się za brzuch.
Blondyn podszedł do mnie i objął w
pasie.
-Mamy kłopoty.
Dyrektor dzwonił do rodziców i powiedział im o naszej „nieobecności” –
powiedział. – Wszyscy rodzice tu lecą.
-O kurwa –
tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
Przecież jak tu przyjadą moi rodzice
to będę mieć szlaban do końca życia na spotkania ze znajomymi. Będę miała
przesrane pod każdym względem. Możliwe, że nawet wypiszą mnie ze szkoły.
-Spoko, moi rodzice
im wszystko wyjaśnią.
-Co zrobią?! Ty
chyba nie wiesz o czym mówisz. Moi starzy przez całe wakacje będą mi8eli na
mnie oko i nici z żadnego wyjazdu! Rozumiesz?!
Niall złapał mnie za ramiona.
-Bez histerii.
-Bez histerii?!
Zobaczymy co powiesz, jak w nowym semestrze nie zobaczysz mnie w szkole! –
krzyknęłam i podeszłam do okna, które otworzyłam. – Mam przejebane.
*
Zeszliśmy z Niallem piętro niżej, do
pokoju Liama i Louisa. Mieliśmy się
naradzić, co zrobimy z rodziną. Byli tam wszyscy, co nie bardzo mnie cieszyło.
Usiadłam na łóżku obok Lou i spojrzałam na Olivię i Stylesa. Och, gdyby oni
tylko wiedzieli co zamierzam zrobić.
-To… co robimy?
-Ja się nie
wtrącam, bo będzie jeszcze gorzej – mruknął Caspar unosząc ręce w geście
obrony.
Zachichotałam.
-Wiecie co… to
ja może pójdę po coś do picia, bo to mnie nie dotyczy – zaśmiała się nerwowo
Olivia.
Z jednej strony czekałam na to, aż
wyjdzie, ale z drugiej musiałam jej coś powiedzieć o moich rodzicach.
-Ty będziesz
miała przejebane u mnie, kuzyneczko – powiedziałam bardziej złośliwie niż
chciałam.
-Wymyślisz coś
– mrugnęła jednym okiem i wyszła.
Ledwie drzwi się za nią zamknęły, a
ja rzuciłam się z pięściami na Stylesa. Wszyscy byli zszokowani, ale ja mu tego
nie daruję. Louis teraz cierpi!
-Ty chuju! –
krzyknęłam i uderzyłam go w twarz. – Jak mogłeś mu to zrobić?! – znów uderzenie,
tym razem w tors. – Jesteś dupkiem! – zaczęłam ciągnąć go za włosy, ale ten nic
sobie z tego nie zrobił. – Podły palant! – już miałam znów go uderzyć, ale ktoś
złapał mnie w pasie i odciągnął.
Szarpałam się, więc Niall trochę nie
mógł mnie opanować. Do pomocy przyszedł mu Liam. Oboje trzymali mnie mocno za
ramiona. Harry podniósł się z podłogi.
-Niall, pilnuj
swojej kobiety – prychnął.
Otarł sobie twarz i podszedł do mnie
bardzo blisko.
-Następnym
razem ci oddam – zagroził, a ja kopnęłam go w klejnoty.
Ten skulił się w pół i usiadł na
łóżku.
-Ruby, spokój –
szepnął Liam.
-Nie jestem
psem.
-Masz rację,
jesteś suką – wtrącił Harry.
Teraz to nie wytrzymałam. Znów moja
ręka spotkała się z jego twarzą. Hm… to trochę dziwne, że nie użyje swojej wampirze
siły i mnie nie powstrzyma czy coś. Mógłby mnie położyć jednym palcem. Ale mimo
to nie zrobił nic. A miał mi oddać!
-Skurwysyn! –
krzyknęłam i z całej siły uderzyłam go z pięści w nos.
W tym momencie w progu stanęła
Olivia. Dziewczyna otworzyła szeroko buzię. Nic nie mówią wstałam ze Stylesa i
ruszyłam do wyjścia.
-Jeszcze jedno
słowo, to… - nie dokończyłam mijając
Oli w progu.
Wolnym tempem ruszyłam do windy. Może
i trochę mnie poniosło, ale warto było. Może teraz ta świnia nauczy się, że nie
warto odbierać przyjacielowi dziewczyny. A może już byłemu przyjacielowi? Nieważne.
W każdym razie, nigdy nikomu nie zabiera się togo, na czym komuś zależy. Potarłam
wierzch mojej dłoni. Trochę mnie bolała. Doszłam do windy. Sama nie
zdecydowałam się gdzie jechać, ale w ostateczności stwierdziłam, że przyda mi
się trochę świeżego powietrza. Kiedy drzwi się zamykały, ktoś wsunął między nie
stopę. Modliłam się by to nie był Niall albo Harry, ale nie chciałam też by to
była Olivia. Kiedy ujrzałam osobę, westchnęłam cicho. Louis.
-Co to było? –
zapytał z lekkim wyrzutem.
-Wybacz, że nie
mogłam się powstrzymać.
Przez chwilę było cicho.
-Ruby?
-Hm? –
spojrzałam na niego trochę przerażona.
-Powiedz mi
tylko… - zaciął się na sekundę - …gdzie ty się nauczyłaś tak bić?! Nie zdziwię
się jak będzie miał złamany nos.
Oboje wybuchliśmy śmiechem. Drzwi windy
rozsunęły się, a my wyszliśmy do ogromnego lobby. Uśmiechnęłam się uroczo do
recepcjonisty i skierowałam się do wyjścia. Wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę,
by spojrzeć, kogo mam przeprosić i zamarłam.
-Co ty tu
robisz? – spytałam.
-Nie mogłem
przegapić tego, jak moja siostra dostaje opieprz – chłopak uśmiechnął się. –
Jestem Heath – wyciągnął rękę do Lou.
-Louis – szatyn
lekko ją uścisnął.
-Tak właściwie
to jest to Heather, ale Heather nie
lubi, jak się go nazywa Heather. Prawda, Heath… - spojrzałam na niego z wrednym
uśmieszkiem - …er?
Louis Tomlinson wybuchł śmiechem. Uwielbiam
denerwować tego niedojeba.
-Gdzie są
rodzice? – spytałam przesłodzonym tonem.
Heath udał, że myśli.
-U państwa
Haran… czy jakoś tak.
-Horan, debilu,
Horan.
-Co ty tak się
bulwersujesz?
Spojrzałam na niego z mordem w
oczach.
-Stary, jakbyś
nie wiedział, to jej chłopak to syn właścicieli – wyjaśnił Louis. – Stąd taki
bulwers.
Brat otworzył usta.
-To ty masz
chłopaka?! Muszę go poznać! – zaczął się ekscytować, jak mała dziewczynka na
widok nowego Littlest Pet Shop.
-Zaprowadzę cię
do niego! – oznajmił szatyn, mój przyjaciel.
Oboje zaczęli szybko iść do windy, a
ja za nimi. Nie mogłam do tego dopuścić. To się źle skończy, ja to wiem. Kiedy dojechaliśmy
na trzecie piętro, jak poparzona wyskoczyłam z windy. Stanęłam w drzwiach,
blokując wejście.
-Oj, Ruby, no! –
spojrzał na mnie, jak pedofil.
Oparłam ręce o ramy i moje plecy
przylgnęły do drzwi. Zaczęliśmy się szamotać.
-Nie wejdziesz
tam – syknęłam, starając się, by nie dopadł do klamki.
-A właśnie, że
wejdę!
Próbowałam go jakoś odepchnąć, ale
średnio mi to wychodziło. Chyba zaczął chodzić na siłownię. Nagle ktoś otworzył
drzwi i oboje wpadliśmy do pokoju na podłogę. Kurwa, jaki on ciężki! Heath zaczął
się rozglądać po pokoju.
-No, który to
twój chłoptaś? – powiedział słodko. – Cześć, Olivio – pomachał do niej i znów
się rozglądał. – Pewnie ten mulat. Zawsze ciągnęło cię do takich!
-Nieprawda!
-Hm… Eric,
Sean, Chris, Charlie… - zaczął wymieniać.
-Skończ.
Starszy Bloom poderwał się na równe
nogi, a ja usiadłam, opierając się o ścianę. Ta ciota podbiegła to Zayna i
uścisnęła jego dłoń.
-Niezmiernie
miło mi cię poznać. Pragnę cię uprzedzić, że Ruby ma mocny charakter, ale jeśli
ją kochasz to nic nie staje wam na przeszkodzie. No, oprócz takiego mojego
znajomego, co myśli, że Ruby to jego własność, ale on ma zaburzenia umysłowe,
więc… tak naprawdę to nic nie staje na przeszkodzie, jak mówiłem – nawijał jak
katarynka. – Ja jestem jej starszym bratem, więc jak zrobisz jej krzywdę to ci
wpierdolę tak, że pępek będziesz mieć na dupie. A no i żadnych dzieci przed
dwudziestym drugim rokiem życia. Nie chcę być młodym wujkiem, a moi rodzice
dziadkami. No i ze ślubem musicie poczekać, aż ja się hajtnę, bo wstyd na
mieście, że młodsza wcześniej do ołtarza pójdzie. Co ludzie pomyślą? Ale
mniejsza o to. Ja jestem Heath, a ty to? Wiem, że masz na nazwisko Horan, bo
moja siora się wkurzyła, jak pomyliłem twoje nazwisko… - już nawet go nie
słuchałam tylko patrzyłam na twarze zgromadzonych.
Louis starał się nie wybuchnąć
śmiechem, Olivia schowała twarz w dłoniach, Caspar nie wiedział o co chodzi, Harry
przeczesywał swoje włosy, Liam zerkał to na mnie, to ta Heatha. Zayn… a Zayn to
mistrzostwo! Udawał mojego chłopaka. Natomiast Niall był cały blady, jakby bał
się, że mój brat serio mu coś zrobi.
-Heath –
mruknęłam. – Pomyliłeś się. To jest Zayn. Zgaduj dalej.
Brunet znów rozejrzał się po
pomieszczeniu. Tym razem podszedł do Caspara. Ten nie wiedział czy się śmiać
czy płakać.
-Nie –
powiedziałam, zanim ten osioł się odezwał.
Zamiast się fatygować spojrzał na
Olivię. Ta „dyskretnie” wskazała na Nialla. Ten zrobił wielkie oczy z
przerażenia. Heath zrobił minę mordercy i podszedł do blondyna.
-Spadnie jej
włos z głowy, a powieszę cię za jaja – wyszeptał.
Chwila ciszy.
-Już wiem po
kim Ruby taka agresywna – stwierdził Harry.
*
Całą watahą zeszliśmy na parter. Nawet
nie zdążyliśmy wymienić przerażonych spojrzeń, a dopadli do nas rodzice. Na Hazzę
krzyczeli, na Liama patrzyli srogo, Louisa przytulali, Zayna pouczali, Caspara opieprzali,
a mnie i Olivię bardzo, ale to bardzo opierdalali. To nie było coś w stylu „No,
źle się zachowałaś. Będzie kara”. To było raczej coś w stylu „ujadajmy na nich
jak Jork na listonosza”.
-Co wy sobie
wyobrażacie?! Dyrektor się o was martwił, a o nas już nie wspomnę! – krzyczała moja
mama.
-Młode panny! Co
to miało być?! Zachowałyście się źle! – dodał mój tata.
Jeszcze przez chwile słuchałyśmy ich
wykładu. Olivia stała prosto, a ja miałam spuszczoną głowę, starając się nie
śmiać. Przyzwyczaiłam się już do tego. Bardziej obawiałam się, że dostaniemy
jakiś szlaban czy coś. Rodzice skończyli, a mnie i Olivię objął Heath.
-Jednak jest
coś dobrego w tej sytuacji – oznajmił.
-Co niby? –
spytał ojciec.
-Pamiętacie,
jak zastanawialiście się, czy Ruby nie jest lesbijką? – oboje niepewnie
pokiwali głowami. – Otóż nie jest! Ma chłopaka.
Rodzice spojrzeli na mnie
zszokowani.
-Błagam,
powiedz, że on tu jest – wyszeptała mama.
-Jest –
wyprzedził mnie Heather.
-Gdzie?! – pisnęła
podekscytowana.
-To tamten
blondyn – wskazał na chłopaka stojącego przy recepcji.
Mama i tata odwrócili się. Wypatrzyli
Nialla w tłumie i zrobili coś, czego się nie spodziewałam. Tak po prostu mu się
przyglądali. Odetchnęłam z ulgą.
-Przystojny –
stwierdziła rodzicielka. – Chodźmy się przywitać.
Myślałam, że dostanę zawału. Nie. Oni
nie mogą do niego iść. Błagam, wszystko tylko nie to. Oni mnie zniszczą w jego
oczach.
-Ruby, wiesz
jaki jest Nialler. Dogadają się – stwierdziła Olivia.
-Dogadają,
dogadają. Wiesz co będzie tematem ich rozmowy? Ja.
Olivia zaśmiał się cicho i poszła do
Harrego, którego rodzice już nie męczyli. Stałam jak słup soli i patrzyłam na
mojego „chłopaka”. To było dziwne i straszne zarazem. Heath założył ręce na
piersi i spojrzał na mnie.
-Jak będziesz
mieć żonę to uprzykrzę ci życie – zagroziłam. – W ogóle jak mogłeś się nie
domyślić? Przecież już się spotkaliście.
-Jaja sobie robiłem.
Widziałaś jego minę? Mistrz.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Podeszliśmy
do nich, a Niall jak na złość mnie pocałował. On robi to specjalnie, żebym
potem życia nie miała. Nie słuchałam ich głupich gadek tylko wyłapywałam myśli
Malika, który jakby chciał się ze mną „skontaktować”. Niall teściów poznał? Haha, bardzo śmieszne. Och, mała, nie złość się. Złość piękności szkodzi. Mi już nie zaszkodzi. Mam Niallowi powiedzieć? Wiesz, że będzie za tobą łaził i skomlał, że
jesteś perfekcyjna? Wiem, wiem. Nie mów nic. Ale chcę coś w zamian. No oczywiście.
-Ruby?
-Co?
-Sprawdzam
łączność – „zażartował” tata.
W tym momencie miałam ochotę się
powiesić albo skoczyć z okna. To było takie żenujące.
-To Niall…
mówisz, że jesteś rok starszy od Ruby i jesteś aniołem?
Mój tata zachowywał się, jakby był
policjantem.
-Widać –
zachichotała moja mama.
Chwila, czy ona z nim flirtuje?! Słodki
Jezu.
-Przepraszam,
ale czy mogę mieć Ruby na chwilę dla siebie? – aniołek spytał grzecznie.
-Ah, ta
młodzież. Nie wiadomo kiedy najdzie potrzeba – stwierdziła moja mama.
Niall pociągnął mnie kilka metrów w
stronę windy.
-Z ręką na
sercu stwierdzam, że masz pojebanych rodziców.
-Nie musisz mi
o tym mówić. Przepraszam za nich.
-Nie masz za co
przepraszać. To było pojebane, ale fajne.
-Tak, ja mam
tak na co dzień. To znaczy, miałam.
Chłopak objął mnie ramieniem.
-Idziemy do
pokoju?
-Po co?
-Ty już wiesz
po co – powiedział i puścił mi oczko.
-Chciałbyś.
-Nawet nie wiesz
jak bardzo – szepnął i pocałował mnie w skroń.
Nagle z windy w blasku swojego
botoksu wyszła Emma w stroju kąpielowym
i szpilkach na piętnaście centymetrów. Nie kłopocząc się niczym podeszła do
nas.
-Idę popływać. Idziesz
ze mną?
Nie uśmiechałam się już.
-Nie.
-To nic. Żegnam
– uniosła głowę i ruszyła.
Patrzyłam na nią. W tym momencie wszystko
działo się w zwolnionym tempie. Blondyna zahaczyła o podwinięty dywan i
przewróciła się wymachując śmiesznie rękami. Zakryłam sobie usta rękami, żeby
się nie śmiać. Kobieta wstała, otrzepała się i szybkim krokiem wyszła. Wszyscy młodzi
tutaj wybuchli śmiechem. Przybiłam piątkę z Zaynem, a Niall się do mnie
przytulił.
-Lubię twój
zapach – wyszeptał do mojego ucha.
-To było
epickie – oznajmił Caspar.
-Ale z tej pani
to niezła foczka jest – stwierdził mój brat.
Uderzyłam się z otwartej dłoni w
twarz.
-----------
Saprajs!
Powiem szczerze, że przesiedziałam cały dzisiejszy dzień na pisaniu.
A i radzę uważać na długopisy i zapalniczki.
W środę rozcięłam sobie pół palca długopisem, a dziś przypaliłam końcówkę paznokcia zapalniczką.
Nieważne.
Co do rozdziału....
Długi, c'nie?
Ruby pobiła Hazzę lalalalala
Emma się wyjebała lalalalala
Okok
Komentujcie, bo was kocham
Pytajcie na asku, bo mi się nudzi
I piszcie, co byście chciały w II części.
A propo!
Niźle was nastraszyłam tym, jak napisałam, że zbliżamy się do końca?
Och, zła ja.
No to chyba tyle.
Chcę tu widzieć dużo komentarzy xx
Dix
ej no tylko się wyglebała? ;c a gdzie drastyczne sceny? :P genialne, świetne, komiczne xd mama Ruby hahahahaahha xd i dlaczego ona pobiła Hazze? jak mogła?! dobra do następnego :)
OdpowiedzUsuńZajebiste! No po prostu cudo <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy był brat Ruby, zapowietrzyłam się podczas śmiania... xd
No, ale nic nie może przebić momentu, gdy Ruby pobiła Harrego, no i oczywiście ' upadku ' Emmy!
Piszesz niesamowicie! Czekam na następny :D
aww pobiła Hazze.... te mysli ta akcja z Malikiem xd świetny rozdział ale to już wiecie! II część opowiadania no nie wiem? jakieś gorące teksty xd pewnie coś wymyślicie wierze w was ;)
OdpowiedzUsuńdoo następnego Skarby :* (ciebie Julia też serdecznie zapraszam do czytania Magic)
hahaha zajebisty hahaha japierdole leze!! hahaha Ssoooo Epic
OdpowiedzUsuńEpicki rozdział ! Pozdro z podłogi :P Genialny ! ♥
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham Ruby za to jak przywalila Harremu. Uwazam ze mu sie nalezalo, a co do Emmy to: Hahahahahahahahahah lolz to bylo dibrw chcialabym to naprawde zobacyc :P @Magdalovefood
OdpowiedzUsuńDOBRZE RUBY ! TAK TRZYMAJ ! HARRY JAK TAM NOS? BOLI? TAK SIĘ MARTWIĘ .
OdpowiedzUsuńLOU NIE PRZEJMUJ SIĘ ZNAJDIESZ SB KOGOŚ LEPSZEGO NIŻ OLIVIA.
ROZDZIAŁ JEST ŚWIETNY.
CZEKAM NA NN. :* + SCENA Z ZAYNEM NAJLEPSZA.
O JEZU W KONCU JEST ROZDZIAŁ NAWET SOBIE NIE WYOBRAŻASZ JAK NA NIEGO CZEKAŁAM AŻ ZASPAŁAM. O 15 ALE DOBRA. CZEKAM NA NEXT Z OLIVIĄ BO MUSZE SOE DOWIEDZIEC CZY BYLA WKURZONA JAK RUBY POBILA HARRY'EGO. SZKODA MI GO. JEGO LOCZKI UCIERPIALY.
OdpowiedzUsuńHahaha jesteś genialna :D Myślałam, że się posikam jak Zayn wkradał się do myśli Ruby rano, a Niall powiedział "No powiedz mu, że się bzykaliśmy w przebieralni, bo nigdy stąd nie wylezie". I jeszcze to "Zrób dla mnie striptiz" hahaha :D Przez tego bloga mam coraz więcej skojarzeń i jestem zboczona, ale jakoś mi to nie przeszkadza :D Myślałam, że się posikam ze śmiechu jak Heath "szukał" chłopaka swojej siostry xD Ta gadka do Zayna haha jak sobie wyobraziłam ich miny to dobre 15 minut leżałam na podłodze i się śmiałam xD
OdpowiedzUsuńBiedny Harry, został pobity przez dziewczynę ... chociaż w sumie to trochę mu się należało :(
Emma xD Chciała iść z gracją a wylądowała na podłodze boże XD
Podsumowując. Rozdział jest BOSKI. Heath ma u mnie +10 punktów za swoje słownictwo i docinki :D Ahh i zapomniałam o rodzicach Ruby, którzy na serio są trochę nienormalni :D Mimo, że liczyłam na jakaś akcję Nialla i Ruby to nie zawiodłam się, rozdział tak jak napisałam powyżej jest boski :D Czekam na kolejny z perspektywy Olivii :) / Lulu
Ten rozdział był BOSKI !!!
OdpowiedzUsuńCały czas się śmiałam..
Brat Ruby myślał że Zayn jest jej chłopakiem... Hmm. To wcale nie jest dziwne.. Mógł by być.. I mają świetny kontakt.. Ale uwielbiam jak Ruby jest z Niallem. ♥
Boże rodzina Ruby jest dziwna i.. agresywna.. Hahahha D Ale załatwiła Harrego.. Hahah :D
Czekam na next..
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
Huhuhu rodzice już poznano to teraz ślub, dzieci i Happy End ;). Ta ta rozmarzylam się xd swietnie cudnie ! Czekam na następny ! :***
OdpowiedzUsuńJesteś mistrzem nie no zajebiście piszesz kiedy next ???
OdpowiedzUsuńHahahahhahahahha xd Najlepszy rozdział ! Wielbię Ruby :D Pobiła Hazzę w obronie Lou ( wiedziałam że nie odpuści ^^ ). Czekam na następny ! :3
OdpowiedzUsuńJejku świetne jest *-*
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze bedzie 2część.Rozdział ŚWIETNY!
OdpowiedzUsuń