Z ostatniej chwili!

Piszcie do nas na asku wasze ulubione momenty z opowiadania! Chcemy dowiedzieć się, co wam się najbardziej podobało :)

niedziela, 26 stycznia 2014

36. Ruby.

Niesprawdzony xx

            Nieco leniwie otworzyłam oczy. Byłam w hotelu, ale nie byle jakim. To hotel rodziców Nialla. Przekręciłam się n drugi bok, by ujrzeć blondyna, ale jego tam nie było. Zamiast znalazłam karteczkę. Poszedłem do rodziców. W szafie masz ciuchy. Kocham xx. Och… cudownie. Usiadłam na łóżku. Miałam na sobie koszulkę Nialla, w którą musiał mnie przebrać, gdy usnęłam w samej bieliźnie. Westchnęłam i poszłam do łazienki, by umyć zęby i się umalować. Spojrzałam w lustro.
-O boże – powiedziałam, widząc swoje odbicie.
            Miałam rozmazane oczy i wory pod nimi. Włosy roztrzepane i poplątane. Zanurzyłam ręce w wodzie i ochlapałam twarz. Zmyłam makijaż i rozczesałam włosy. Umyłam zęby. Nie chciało mi się  malować, ale przejechałam tuszem po rzęsach. Zanim podeszłam do szafy, usiadłam na łóżku. Nie miałam siły na nic, dosłownie. Najchętniej leżałabym w łóżku i patrzyła na sufit, ale nie mogę… a właściwie to mogę! Ponownie zakopałam się pod kołdrą. Leżałam i odpoczywałam. Patrzyłam to na sufit, to w okno. TO ŁÓŻKO BYŁO TAKIE WYGODNE. Swoją drogą, ciekawe co u Olivii i czy wybrała już tego właściwego? Osobiście zawsze będę murem za Lou. To znaczy… eh, lubię Harrego, ale Louisa bardziej. Moim zdaniem on jest trochę, no, bezpieczniejszy. Chodzi mi o to, że jemu można się zwierzyć, on wysłucha, przytuli, pocieszy. Przekręciłam się na plecy. Zastanawiałam się, gdzie pokój ma Zayn. Musiałam z kimś pogadać na temat moich przemyśleń. Chwila, dajcie mi pomyśleć. To jest pokój Nialla, w którym śpi za każdym razem, kiedy tu przyjedzie. Zayn ma pokój dwuosobowy. Cholera jasna! Dlaczego jakaś natrętna osoba przerywa moje rozmyślenia?! Postanowiłam udawać, że śpię i się nie odzywałam.
-Ruby!
            Jak poparzona wyskoczyłam z łóżka na ten głos. Zamaszyście otworzyłam drzwi i wciągnęłam mulata do pokoju.
-Zayn! – pisnęłam. – Skąd wiedziałeś?
-Jestem wilkołakiem, czytam w myślach, mała – usiadł na moim łóżku. – Więc, gdzie masz Horana Juniora Drugiego Nie Najmłodszego?
-Wywiało go. Zayn, nie wiesz, którego wy…
            Chłopak pokiwał głową.
-Wiem. Louis przyszedł do mnie trochę zapłakany.
-Błagam, powiedz, że to łzy szczęścia – mruknęłam.
            Milczenie Malika uznałam za potwierdzenie moich najgorszych myśli. Wybrała Harrego.
-A… co z Lou?
-Siedzi na dole i udaje, że wszystko jest dobrze.
            Spuściłam głowę i złapałam skrawek koszulki. Zayn ożywił się gwałtownie, wciągając nosem powietrze.
-Nie, ale widzę, że ty i Niall to… no wiesz… ten teges – powiedział, szturchając mnie łokciem.
            Uśmiechnęłam się i chwyciłam poduszę. Zayn chyba myślał, że chcę go uderzyć, bo zakrył twarz rękoma, śmiejąc się. Rzeczywistość była taka, że chciałam ukryć w niej moje zawstydzenie.
-Ooo… no powiedz, robiliście to? – spytał przesłodzonym głosem. – No powiedz!
            Zayn zaczął się śmiać.
-No powiedz mu, że się bzykaliśmy w przebieralni, bo nigdy stąd nie wylezie – westchnął Niall.
           Oboje spojrzeliśmy w stronę drzwi, gdzie blondyn opierał się ręką o framugę. Grzywka opadała mu na czoło, a na sobie miał zwykłą koszulkę bez rękawów i czarne jeansy z obniżonym krokiem. Do tego na stopach Supry, a na nosie okulary przeciw słoneczne. Uśmiechnęłam się na myśl o tym, że on tak mało wkładał w swój wygląd, a i tak…
-Jesteś mokra na jego widok – dokończył Zayn chichocząc.
-Co? – spytał Niall. – Uh… nie ważne. Wypieprzaj stąd.
-Uu… Ruby i Niall zakochana para. Kochali się w szatni, jak niedźwiedź bratni. Ruby na Nialla ciągle luka, a Niall żony już nie szuka! – śpiewał wychodząc.
            Zaczęłam się śmiać. Horan trzasnął drzwiami i podszedł do mnie. Pocałował moje czoło i położył się na łóżko na brzuchu. Klepnęłam go w tyłek i podeszłam do szafy.
-Zrób mi striptiz – zażądał.
-Mogę zrobić ci śliwę pod okiem – powiedziałam nie odwracając się.
-Jak już mówimy o owocach… nie zrobiłem ci malinki – oznajmił wstając.
            Patrzyłam na niego w lustrze.
-I nie zrobisz – otworzyłam szafę.
            Zmrużyłam oczy, widząc o wiele za dużo ubrań. Wczoraj zaledwie kupiliśmy jakieś spodnie, bluzkę i dwie sukienki, a tu bum! Cała szafa w ciuchach. Poczułam dłonie na swoich biodrach.
-Łapy precz – warknęłam.
            Usłyszałam śmiech.
-Te twoje zmiany nastroju – blondyn sięgnął do szafy po jakieś spodnie w kwiaty. – Załóż je.
            Westchnęłam. Staliśmy chwilę tak, aż sięgnęłam po białą bluzkę i niebieskie koturny. Przy Niallu rozebrałam się i założyłam ciuchy[klik].
-Coraz bardziej mi się to podoba – mruknął pod nosem, ale i tak usłyszałam.
            Wystawiłam mu język.
-W ogóle to która godzina?
-Południe, maluchu.
-To nic dziwnego, że jestem głodna.
-Sorry, mała. Nie ma czasu na jedzenie.
-Co? – jęknęłam łapiąc się za brzuch.
            Blondyn podszedł do mnie i objął w pasie.
-Mamy kłopoty. Dyrektor dzwonił do rodziców i powiedział im o naszej „nieobecności” – powiedział. – Wszyscy rodzice tu lecą.
-O kurwa – tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
            Przecież jak tu przyjadą moi rodzice to będę mieć szlaban do końca życia na spotkania ze znajomymi. Będę miała przesrane pod każdym względem. Możliwe, że nawet wypiszą mnie ze szkoły.
-Spoko, moi rodzice im wszystko wyjaśnią.
-Co zrobią?! Ty chyba nie wiesz o czym mówisz. Moi starzy przez całe wakacje będą mi8eli na mnie oko i nici z żadnego wyjazdu! Rozumiesz?!
            Niall złapał mnie za ramiona.
-Bez histerii.
-Bez histerii?! Zobaczymy co powiesz, jak w nowym semestrze nie zobaczysz mnie w szkole! – krzyknęłam i podeszłam do okna, które otworzyłam. – Mam przejebane.
*
            Zeszliśmy z Niallem piętro niżej, do pokoju  Liama i Louisa. Mieliśmy się naradzić, co zrobimy z rodziną. Byli tam wszyscy, co nie bardzo mnie cieszyło. Usiadłam na łóżku obok Lou i spojrzałam na Olivię i Stylesa. Och, gdyby oni tylko wiedzieli co zamierzam zrobić.
-To… co robimy?
-Ja się nie wtrącam, bo będzie jeszcze gorzej – mruknął Caspar unosząc ręce w geście obrony.
            Zachichotałam.
-Wiecie co… to ja może pójdę po coś do picia, bo to mnie nie dotyczy – zaśmiała się nerwowo Olivia.
            Z jednej strony czekałam na to, aż wyjdzie, ale z drugiej musiałam jej coś powiedzieć o moich rodzicach.
-Ty będziesz miała przejebane u mnie, kuzyneczko – powiedziałam bardziej złośliwie niż chciałam.
-Wymyślisz coś – mrugnęła jednym okiem i wyszła.
            Ledwie drzwi się za nią zamknęły, a ja rzuciłam się z pięściami na Stylesa. Wszyscy byli zszokowani, ale ja mu tego nie daruję. Louis teraz cierpi!
-Ty chuju! – krzyknęłam i uderzyłam go w twarz. – Jak mogłeś mu to zrobić?! – znów uderzenie, tym razem w tors. – Jesteś dupkiem! – zaczęłam ciągnąć go za włosy, ale ten nic sobie z tego nie zrobił. – Podły palant! – już miałam znów go uderzyć, ale ktoś złapał mnie w pasie i odciągnął.
            Szarpałam się, więc Niall trochę nie mógł mnie opanować. Do pomocy przyszedł mu Liam. Oboje trzymali mnie mocno za ramiona. Harry podniósł się z podłogi.
-Niall, pilnuj swojej kobiety – prychnął.
            Otarł sobie twarz i podszedł do mnie bardzo blisko.
-Następnym razem ci oddam – zagroził, a ja kopnęłam go w klejnoty.
            Ten skulił się w pół i usiadł na łóżku.
-Ruby, spokój – szepnął Liam.
-Nie jestem psem.
-Masz rację, jesteś suką – wtrącił Harry.
            Teraz to nie wytrzymałam. Znów moja ręka spotkała się z jego twarzą. Hm… to trochę dziwne, że nie użyje swojej wampirze siły i mnie nie powstrzyma czy coś. Mógłby mnie położyć jednym palcem. Ale mimo to nie zrobił nic. A miał mi oddać!
-Skurwysyn! – krzyknęłam i z całej siły uderzyłam go z pięści w nos.
            W tym momencie w progu stanęła Olivia. Dziewczyna otworzyła szeroko buzię. Nic nie mówią wstałam ze Stylesa i ruszyłam do wyjścia.
-Jeszcze jedno słowo, to… - nie   dokończyłam mijając Oli w progu.
            Wolnym tempem ruszyłam do windy. Może i trochę mnie poniosło, ale warto było. Może teraz ta świnia nauczy się, że nie warto odbierać przyjacielowi dziewczyny. A może już byłemu przyjacielowi? Nieważne. W każdym razie, nigdy nikomu nie zabiera się togo, na czym komuś zależy. Potarłam wierzch mojej dłoni. Trochę mnie bolała. Doszłam do windy. Sama nie zdecydowałam się gdzie jechać, ale w ostateczności stwierdziłam, że przyda mi się trochę świeżego powietrza. Kiedy drzwi się zamykały, ktoś wsunął między nie stopę. Modliłam się by to nie był Niall albo Harry, ale nie chciałam też by to była Olivia. Kiedy ujrzałam osobę, westchnęłam cicho. Louis.
-Co to było? – zapytał z lekkim wyrzutem.
-Wybacz, że nie mogłam się powstrzymać.
            Przez chwilę było cicho.
-Ruby?
-Hm? – spojrzałam na niego trochę przerażona.
-Powiedz mi tylko… - zaciął się na sekundę - …gdzie ty się nauczyłaś tak bić?! Nie zdziwię się jak będzie miał złamany nos.
            Oboje wybuchliśmy śmiechem. Drzwi windy rozsunęły się, a my wyszliśmy do ogromnego lobby. Uśmiechnęłam się uroczo do recepcjonisty i skierowałam się do wyjścia. Wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę, by spojrzeć, kogo mam przeprosić i zamarłam.
-Co ty tu robisz? – spytałam.
-Nie mogłem przegapić tego, jak moja siostra dostaje opieprz – chłopak uśmiechnął się. – Jestem Heath – wyciągnął rękę do Lou.
-Louis – szatyn lekko ją uścisnął.
-Tak właściwie to  jest to Heather, ale Heather nie lubi, jak się go nazywa Heather. Prawda, Heath… - spojrzałam na niego z wrednym uśmieszkiem - …er?
            Louis Tomlinson wybuchł śmiechem. Uwielbiam denerwować tego niedojeba.
-Gdzie są rodzice? – spytałam przesłodzonym tonem.
            Heath udał, że myśli.
-U państwa Haran… czy jakoś tak.
-Horan, debilu, Horan.
-Co ty tak się bulwersujesz?
            Spojrzałam na niego z mordem w oczach.
-Stary, jakbyś nie wiedział, to jej chłopak to syn właścicieli – wyjaśnił Louis. – Stąd taki bulwers.
            Brat otworzył usta.
-To ty masz chłopaka?! Muszę go poznać! – zaczął się ekscytować, jak mała dziewczynka na widok nowego Littlest Pet Shop.
-Zaprowadzę cię do niego! – oznajmił szatyn, mój przyjaciel.
            Oboje zaczęli szybko iść do windy, a ja za nimi. Nie mogłam do tego dopuścić. To się źle skończy, ja to wiem. Kiedy dojechaliśmy na trzecie piętro, jak poparzona wyskoczyłam z windy. Stanęłam w drzwiach, blokując wejście.
-Oj, Ruby, no! – spojrzał na mnie, jak pedofil.
            Oparłam ręce o ramy i moje plecy przylgnęły do drzwi. Zaczęliśmy się szamotać.
-Nie wejdziesz tam – syknęłam, starając się, by nie dopadł do klamki.
-A właśnie, że wejdę!
            Próbowałam go jakoś odepchnąć, ale średnio mi to wychodziło. Chyba zaczął chodzić na siłownię. Nagle ktoś otworzył drzwi i oboje wpadliśmy do pokoju na podłogę. Kurwa, jaki on ciężki! Heath zaczął się rozglądać po pokoju.
-No, który to twój chłoptaś? – powiedział słodko. – Cześć, Olivio – pomachał do niej i znów się rozglądał. – Pewnie ten mulat. Zawsze ciągnęło cię do takich!
-Nieprawda!
-Hm… Eric, Sean, Chris, Charlie… - zaczął wymieniać.
-Skończ.
            Starszy Bloom poderwał się na równe nogi, a ja usiadłam, opierając się o ścianę. Ta ciota podbiegła to Zayna i uścisnęła jego dłoń.
-Niezmiernie miło mi cię poznać. Pragnę cię uprzedzić, że Ruby ma mocny charakter, ale jeśli ją kochasz to nic nie staje wam na przeszkodzie. No, oprócz takiego mojego znajomego, co myśli, że Ruby to jego własność, ale on ma zaburzenia umysłowe, więc… tak naprawdę to nic nie staje na przeszkodzie, jak mówiłem – nawijał jak katarynka. – Ja jestem jej starszym bratem, więc jak zrobisz jej krzywdę to ci wpierdolę tak, że pępek będziesz mieć na dupie. A no i żadnych dzieci przed dwudziestym drugim rokiem życia. Nie chcę być młodym wujkiem, a moi rodzice dziadkami. No i ze ślubem musicie poczekać, aż ja się hajtnę, bo wstyd na mieście, że młodsza wcześniej do ołtarza pójdzie. Co ludzie pomyślą? Ale mniejsza o to. Ja jestem Heath, a ty to? Wiem, że masz na nazwisko Horan, bo moja siora się wkurzyła, jak pomyliłem twoje nazwisko… - już nawet go nie słuchałam tylko patrzyłam na twarze zgromadzonych.
            Louis starał się nie wybuchnąć śmiechem, Olivia schowała twarz w dłoniach, Caspar nie wiedział o co chodzi, Harry przeczesywał swoje włosy, Liam zerkał to na mnie, to ta Heatha. Zayn… a Zayn to mistrzostwo! Udawał mojego chłopaka. Natomiast Niall był cały blady, jakby bał się, że mój brat serio mu coś zrobi.
-Heath – mruknęłam. – Pomyliłeś się. To jest Zayn. Zgaduj dalej.
            Brunet znów rozejrzał się po pomieszczeniu. Tym razem podszedł do Caspara. Ten nie wiedział czy się śmiać czy płakać.
-Nie – powiedziałam, zanim ten osioł się odezwał.
            Zamiast się fatygować spojrzał na Olivię. Ta „dyskretnie” wskazała na Nialla. Ten zrobił wielkie oczy z przerażenia. Heath zrobił minę mordercy i podszedł do blondyna.
-Spadnie jej włos z głowy, a powieszę cię za jaja – wyszeptał.
            Chwila ciszy.
-Już wiem po kim Ruby taka agresywna – stwierdził Harry.
*
            Całą watahą zeszliśmy na parter. Nawet nie zdążyliśmy wymienić przerażonych spojrzeń, a dopadli do nas rodzice. Na Hazzę krzyczeli, na Liama patrzyli srogo, Louisa przytulali, Zayna pouczali, Caspara opieprzali, a mnie i Olivię bardzo, ale to bardzo opierdalali. To nie było coś w stylu „No, źle się zachowałaś. Będzie kara”. To było raczej coś w stylu „ujadajmy na nich jak Jork na listonosza”.
-Co wy sobie wyobrażacie?! Dyrektor się o was martwił, a o nas już nie wspomnę! – krzyczała moja mama.
-Młode panny! Co to miało być?! Zachowałyście się źle! – dodał mój tata.
            Jeszcze przez chwile słuchałyśmy ich wykładu. Olivia stała prosto, a ja miałam spuszczoną głowę, starając się nie śmiać. Przyzwyczaiłam się już do tego. Bardziej obawiałam się, że dostaniemy jakiś szlaban czy coś. Rodzice skończyli, a mnie i Olivię objął Heath.
-Jednak jest coś dobrego w tej sytuacji – oznajmił.
-Co niby? – spytał ojciec.
-Pamiętacie, jak zastanawialiście się, czy Ruby nie jest lesbijką? – oboje niepewnie pokiwali głowami. – Otóż nie jest! Ma chłopaka.
            Rodzice spojrzeli na mnie zszokowani.
-Błagam, powiedz, że on tu jest – wyszeptała mama.
-Jest – wyprzedził mnie Heather.
-Gdzie?! – pisnęła podekscytowana.
-To tamten blondyn – wskazał na chłopaka stojącego przy recepcji.
            Mama i tata odwrócili się. Wypatrzyli Nialla w tłumie i zrobili coś, czego się nie spodziewałam. Tak po prostu mu się przyglądali. Odetchnęłam z ulgą.
-Przystojny – stwierdziła rodzicielka. – Chodźmy się przywitać.
            Myślałam, że dostanę zawału. Nie. Oni nie mogą do niego iść. Błagam, wszystko tylko nie to. Oni mnie zniszczą w jego oczach.
-Ruby, wiesz jaki jest Nialler. Dogadają się – stwierdziła Olivia.
-Dogadają, dogadają. Wiesz co będzie tematem ich rozmowy? Ja.
            Olivia zaśmiał się cicho i poszła do Harrego, którego rodzice już nie męczyli. Stałam jak słup soli i patrzyłam na mojego „chłopaka”. To było dziwne i straszne zarazem. Heath założył ręce na piersi i spojrzał na mnie.
-Jak będziesz mieć żonę to uprzykrzę ci życie – zagroziłam. – W ogóle jak mogłeś się nie domyślić? Przecież już się spotkaliście.
-Jaja sobie robiłem. Widziałaś jego minę? Mistrz.
            Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Podeszliśmy do nich, a Niall jak na złość mnie pocałował. On robi to specjalnie, żebym potem życia nie miała. Nie słuchałam ich głupich gadek tylko wyłapywałam myśli Malika, który jakby chciał się ze mną „skontaktować”. Niall teściów poznał? Haha, bardzo śmieszne. Och, mała, nie złość się. Złość piękności szkodzi. Mi  już nie zaszkodzi. Mam Niallowi powiedzieć? Wiesz, że będzie za tobą łaził i skomlał, że jesteś perfekcyjna? Wiem, wiem. Nie mów nic. Ale chcę coś w zamian. No oczywiście.
-Ruby?
-Co?
-Sprawdzam łączność – „zażartował” tata.
            W tym momencie miałam ochotę się powiesić albo skoczyć z okna. To było takie żenujące.
-To Niall… mówisz, że jesteś rok starszy od Ruby i jesteś aniołem?
            Mój tata zachowywał się, jakby był policjantem.
-Widać – zachichotała moja mama.
            Chwila, czy ona z nim flirtuje?! Słodki Jezu.
-Przepraszam, ale czy mogę mieć Ruby na chwilę dla siebie? – aniołek spytał grzecznie.
-Ah, ta młodzież. Nie wiadomo kiedy najdzie potrzeba – stwierdziła moja mama.
            Niall pociągnął mnie kilka metrów w stronę windy.
-Z ręką na sercu stwierdzam, że masz pojebanych rodziców.
-Nie musisz mi o tym mówić. Przepraszam za nich.
-Nie masz za co przepraszać. To było pojebane, ale fajne.
-Tak, ja mam tak na co dzień. To znaczy, miałam.
            Chłopak objął mnie ramieniem.
-Idziemy do pokoju?
-Po co?
-Ty już wiesz po co – powiedział i puścił mi oczko.
-Chciałbyś.
-Nawet nie wiesz jak bardzo – szepnął i pocałował mnie w skroń.
            Nagle z windy w blasku swojego botoksu wyszła Emma  w stroju kąpielowym i szpilkach na piętnaście centymetrów. Nie kłopocząc się niczym podeszła do nas.
-Idę popływać. Idziesz ze mną?
            Nie uśmiechałam się już.
-Nie.
-To nic. Żegnam – uniosła głowę i ruszyła.
            Patrzyłam na nią. W tym momencie wszystko działo się w zwolnionym tempie. Blondyna zahaczyła o podwinięty dywan i przewróciła się wymachując śmiesznie rękami. Zakryłam sobie usta rękami, żeby się nie śmiać. Kobieta wstała, otrzepała się i szybkim krokiem wyszła. Wszyscy młodzi tutaj wybuchli śmiechem. Przybiłam piątkę z Zaynem, a Niall się do mnie przytulił.
-Lubię twój zapach – wyszeptał do mojego ucha.
-To było epickie – oznajmił Caspar.
-Ale z tej pani to niezła foczka jest – stwierdził mój brat.
            Uderzyłam się z otwartej dłoni w twarz. 


-----------
Saprajs!
Powiem szczerze, że przesiedziałam cały dzisiejszy dzień na pisaniu.
A i radzę uważać na długopisy i zapalniczki.
W środę rozcięłam sobie pół palca długopisem, a dziś przypaliłam końcówkę paznokcia zapalniczką.  
Nieważne.
Co do rozdziału....
Długi, c'nie? 
Ruby pobiła Hazzę lalalalala
Emma się wyjebała lalalalala
Okok
Komentujcie, bo was kocham
Pytajcie na asku, bo mi się nudzi
I piszcie, co byście chciały w II części.
A propo!
Niźle was nastraszyłam tym, jak napisałam, że zbliżamy się do końca?
Och, zła ja.
No to chyba tyle.
Chcę tu widzieć dużo komentarzy xx
Dix

15 komentarzy:

  1. ej no tylko się wyglebała? ;c a gdzie drastyczne sceny? :P genialne, świetne, komiczne xd mama Ruby hahahahaahha xd i dlaczego ona pobiła Hazze? jak mogła?! dobra do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste! No po prostu cudo <3
    Najlepszy był brat Ruby, zapowietrzyłam się podczas śmiania... xd
    No, ale nic nie może przebić momentu, gdy Ruby pobiła Harrego, no i oczywiście ' upadku ' Emmy!
    Piszesz niesamowicie! Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. aww pobiła Hazze.... te mysli ta akcja z Malikiem xd świetny rozdział ale to już wiecie! II część opowiadania no nie wiem? jakieś gorące teksty xd pewnie coś wymyślicie wierze w was ;)
    doo następnego Skarby :* (ciebie Julia też serdecznie zapraszam do czytania Magic)

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha zajebisty hahaha japierdole leze!! hahaha Ssoooo Epic

    OdpowiedzUsuń
  5. Epicki rozdział ! Pozdro z podłogi :P Genialny ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Po prostu kocham Ruby za to jak przywalila Harremu. Uwazam ze mu sie nalezalo, a co do Emmy to: Hahahahahahahahahah lolz to bylo dibrw chcialabym to naprawde zobacyc :P @Magdalovefood

    OdpowiedzUsuń
  7. DOBRZE RUBY ! TAK TRZYMAJ ! HARRY JAK TAM NOS? BOLI? TAK SIĘ MARTWIĘ .
    LOU NIE PRZEJMUJ SIĘ ZNAJDIESZ SB KOGOŚ LEPSZEGO NIŻ OLIVIA.
    ROZDZIAŁ JEST ŚWIETNY.
    CZEKAM NA NN. :* + SCENA Z ZAYNEM NAJLEPSZA.

    OdpowiedzUsuń
  8. O JEZU W KONCU JEST ROZDZIAŁ NAWET SOBIE NIE WYOBRAŻASZ JAK NA NIEGO CZEKAŁAM AŻ ZASPAŁAM. O 15 ALE DOBRA. CZEKAM NA NEXT Z OLIVIĄ BO MUSZE SOE DOWIEDZIEC CZY BYLA WKURZONA JAK RUBY POBILA HARRY'EGO. SZKODA MI GO. JEGO LOCZKI UCIERPIALY.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahaha jesteś genialna :D Myślałam, że się posikam jak Zayn wkradał się do myśli Ruby rano, a Niall powiedział "No powiedz mu, że się bzykaliśmy w przebieralni, bo nigdy stąd nie wylezie". I jeszcze to "Zrób dla mnie striptiz" hahaha :D Przez tego bloga mam coraz więcej skojarzeń i jestem zboczona, ale jakoś mi to nie przeszkadza :D Myślałam, że się posikam ze śmiechu jak Heath "szukał" chłopaka swojej siostry xD Ta gadka do Zayna haha jak sobie wyobraziłam ich miny to dobre 15 minut leżałam na podłodze i się śmiałam xD
    Biedny Harry, został pobity przez dziewczynę ... chociaż w sumie to trochę mu się należało :(
    Emma xD Chciała iść z gracją a wylądowała na podłodze boże XD
    Podsumowując. Rozdział jest BOSKI. Heath ma u mnie +10 punktów za swoje słownictwo i docinki :D Ahh i zapomniałam o rodzicach Ruby, którzy na serio są trochę nienormalni :D Mimo, że liczyłam na jakaś akcję Nialla i Ruby to nie zawiodłam się, rozdział tak jak napisałam powyżej jest boski :D Czekam na kolejny z perspektywy Olivii :) / Lulu

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten rozdział był BOSKI !!!
    Cały czas się śmiałam..
    Brat Ruby myślał że Zayn jest jej chłopakiem... Hmm. To wcale nie jest dziwne.. Mógł by być.. I mają świetny kontakt.. Ale uwielbiam jak Ruby jest z Niallem. ♥
    Boże rodzina Ruby jest dziwna i.. agresywna.. Hahahha D Ale załatwiła Harrego.. Hahah :D
    Czekam na next..
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Huhuhu rodzice już poznano to teraz ślub, dzieci i Happy End ;). Ta ta rozmarzylam się xd swietnie cudnie ! Czekam na następny ! :***

    OdpowiedzUsuń
  12. Jesteś mistrzem nie no zajebiście piszesz kiedy next ???

    OdpowiedzUsuń
  13. Hahahahhahahahha xd Najlepszy rozdział ! Wielbię Ruby :D Pobiła Hazzę w obronie Lou ( wiedziałam że nie odpuści ^^ ). Czekam na następny ! :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam nadzieje ze bedzie 2część.Rozdział ŚWIETNY!

    OdpowiedzUsuń